cytaty z książki "Listy do pani Z."
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Czy Pani sądzi, że nad moim łóżeczkiem nie wisiał książę Jozef skaczący do Elstery? Europa jest usiana miejscami polskich skoków narodowych, niech Pani tylko policzy: Kahlenberg, San Domingo, Somosierra, Elstera, Monte Cassino.
Od dawna podejrzewam, że najniebezpieczniejsze dla człowieka są sytuacje, w których najlepiej się czuje. Zdradza się z tym od razu: łatwiej ukryć rozpacz niż zadowolenie z siebie.
Nie znal swojej siły, był samą ufnością. Czasem napadały go inne psy. Reagował na to zdumieniem (...) tak samo zdumiewało go, że sam wzbudza strach (…), gdy dzieci przed nim uciekały, nawet ich nie gonił, siadał i dziwił się. (…) Skakał na ludzi znienacka, żeby polizać ich w twarz. Padali przeważnie na twarz.
Com mógł, tom zrobił - powiedział pewien plastyk, góral, na swoim wernisażu. - Panu Bogu też się udały tylko konie i wiosna.
- Bądź Europejczykiem – słyszałem jego (ojca) stłumiony, gniewny głos. Nigdy nie wpadło mu na myśl, dlaczego z nas dwóch zawsze ja musiałem być Europejczykiem; widocznie już wtedy to pojecie było elastyczne.
Nasze polemiki osobiste są podobne do śmiertelnych zapasów; przeciwnicy walczą z oczami nabiegłymi krwią, od czasu do czasu słychać charkot. We Francji, Anglii czy we Włoszech traktuje się to mniej serio: insynuacje, oszczerstwa i repliki codziennie latają w powietrzu i publiczność przygląda się temu z uśmiechem.
Pani przyjaciel padł ofiara napaści prasowej. Nie jest pani pewna, jak się w takich razach należy zachować. Udawać nieżywego. Tak jak przy spotkaniu z niedźwiedziem: położyć się i nie oddychać. (…) Napastnikowi - tłumaczył - nie trzeba przeszkadzać być świnią.
Pierwszy więc warunek: wybierać. Nie oglądać wszystkiego – przeprowadzić selekcję. Zatrzymywać się tylko przy tym, co naprawdę obchodzi, co samo zatrzymuje. Odjąć wzrokowi obowiązki – pozostawić mu tylko wrażliwość. Nie patrzyć – raczej szukać spojrzenia sztuki, poczuć je na sobie.
Codziennie po przekroczeniu bramy uniwersyteckiej (w końcu lat 30.) znajdowaliśmy się w świecie rządzonym przez nienawiść i strach. Za sztachetami, na Krakowskim, ślicznie ubrane kobiety i panowie w eleganckich garniturach szli do kawiarni lub kupowali krawaty w „Old England” - u nas łamano kości i bito żelazem w twarz (…). Nie mieliśmy najmniejszych złudzeń, że faszyzm w Polsce jest gotowy.
Dlatego wybuch wojny moje pokolenie powitało czymś w rodzaju ulgi (…) Ci, dla których decydującym przeżyciem było zetkniecie się z faszyzmem we własnym narodzie, przyjęli jako ocalenie fakt, że w ciągu jednej wrześniowej nocy faszyzm stał się śmiertelnym wrogiem ich narodu, że podłość przyszła z zewnątrz. (…) Kraj uniknął spodlenia. Wiedzieliśmy, że idą dni złe, ale czystsze.
Dla nich Naród jest instancją nie podlegającą krytyce, synonimem zdrowego instynktu, niezachwianą i jednolitą opoką – my natomiast wiemy na pewno, że w narodzie są wartości dobre i złe, i że bywają dni, gdy złe mogą przeważyć.
Przeciętny warszawiak, dla którego problem polega na tym, jak się dostać do tramwaju między 15 a 17, jest słabo zaangażowany w sferę lęków kosmicznych.
Co mnie olśniewa u wielkich realistów: umiejętność naturalnego ukazania całości poprzez jej część, procesu – w zdarzeniu, zjawiska - w fakcie.
Góra okręcona autostradą , trzeba wrzucić drugi bieg. Najbardziej patetyczna ekspozycja miejsca, jaką zdarzyło mi się widzieć; umocowane na wysokim cokole, obwarowane, zamknięte – miasto w chmurach.
Na rodaków trzeba się wściekać, nasz patriotyzm polega bowiem na zdenerwowaniu. Być patriotą w Polsce jest to szczególny stan, doprowadzający nieraz do poważnych zaburzeń psychicznych.
W procesie poszlakowym prócz sądu bierze udział opinia publiczna, tzn. tysiące ludzi gorzej poinformowanych o faktach niż o przykazaniach. (…) Dla tysięcy ludzi staje się Pani winna, ponieważ myśl, że sprawca może ujść bezkarnie jest dla nich trudniejsza do zniesienia niż myśl, że niewinny może być skazany.
Smith wyszedłby z fuzją przed próg, gdyby wiedział na pewno, że Brown także wyjdzie z fuzją przed próg, a prawdopodobnie Brownowi brakło tej samej pewności co do Smitha. W rezultacie kilkuset Brownów i Smithów zamknęło się
w domu.
W filmie ("W samo południe") nie pada słowo oskarżenia pod adresem natury ludzkiej. Nikt nie został nazwany bohaterem, ale i nikt nie został ogłoszony tchórzem.
Zawiść, która szarpie Polaków, jest ogromna. (…) Sukces bliźniego musi być zrównany z ziemią, w której obydwaj będą kiedyś leżeć i w której leżą ich przodkowie.
Mamy w sobie dwa miasta rozdzielone niepokojem i co parę lat wybieramy jedno z nich. Przenosząc się do Krakowa, zostawiamy w Warszawie swoją zużytą i zmęczoną część. I odwrotnie. Ale niepokój zostaje. Między miastem, w którym jesteśmy, i miastem, w którym nas nie ma, mijamy się w poszukiwaniu samych siebie.
Podróżują Francuzi czy Szwajcarzy - dla Niemców są to zawsze podróże służbowe: przed albo po inwazji.
Człowiek opanowany przez zawiść [...] znajduje się w stanie bolesnego olśnienia własną krzywdą, tarza się przed nią jak przed świętym obrazem, i trzeba powiedzieć, że ma do tego powody, gdyż w pominięciu przez los kryje się rodzaj sakramentu, a w każdym razie jest to jedno z podstawowych ludzkich doświadczeń.
Napastnikowi - tłumaczył - nie trzeba przeszkadzać być świnią.
Więc właściwie czego chcą dorośli? Czy są konsekwentni? Zastanówmy się tylko. Kupują dzieciom książki o Babie Jadze, po czym żądają od nich kartezjańskich metod poznawczych.
Idioci są arystokracją wśród głupców i kroczą zawsze w pierwszych szeregach stada. [...] Są agresywni i przeważnie występują grupowo. [...] Podstawą ocen dla idioty jest moda. [...] Rasowy idiota specjalizuje się w modach elitarnych, działa wyłącznie w kręgu ludzi, "którzy się liczą". Tam się typuje faworytów: słowa, nazwiska, style, "które będzie się nosić w sezonie".
Sukces jest marzeniem społecznym - wyścig do sukcesu stanowi siłę motoryczną, której nie można bagatelizować. Zarazem jest to czynnik przyspieszenia psychicznego: ilość doświadczeń przypadających na starą jednostkę czasu została zwielokrotniona. Nie da się tego uniknąć, nikt nie zatrzyma epoki maszyn.
Co powie lewica? Co powie prawica? Co rzekną pryncypialiści, a co realiści? Wszyscy tkwimy w kleszczach podwójnej opinii publicznej i od dawna nie wiemy, kim naprawdę jesteśmy.
Jesteśmy kresowiakami Europy i na kresach tworzymy o niej mity.
Gdybym miał wybierać, wolałbym być latarnią morską niż żaglowcem, dachem niż chmurą, a nawet wyrzutnią niż pociskiem międzyplanetarnym.
.
Bądź Europejczykiem” – powtarzam to sobie w różnych sytuacjach. Słowo „Europejczyk” było dla moich rodziców imieniem chrzestnym człowieczeństwa. Mówili: - Prawdziwy Europejczyk! – zachwycając się czyjąś bezinteresownością, a jednocześnie narzekali na egoizm Anglików, skąpstwo Francuzów i krętactwo Włochów.