cytaty z książki "Kuracja według Schopenhauera"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Żyć w rozpaczy tylko dlatego,że życie ma swój kres albo że nie ma wyższego celu czy jakiegoś wpisanego planu to chamska niewdzięczność. Nie warto śnić o wszechwiedzącym stwórcy i poświęcać życia wiecznym pokłonom. A poza tym, to strata: po co trwonić całą tę miłość na urojenie, jeśli na Ziemi wciąż jest za mało miłości?
Zawsze staram się pamiętać, że wszyscy jesteśmy skazani na istnienie pełne nieuchronnego cierpienia, istnienie, którego nikt z nas by sobie nie wybrał, gdybyśmy wiedzieli zawczasu jak będzie wyglądać. W tym sensie wszyscy, jak ro ujął zawczasu Schopenhauer, jesteśmy towarzyszami w cierpieniu i wszyscy potrzebujemy tolerancji i miłości bliźnich.
Im mocniej się kocha, tym większą miłością traktuje się dzieci i wszystkich innych ludzi.
Tak było; nigdy naprawdę nie smakował chwili, nigdy nie chwytał teraźniejszości, nigdy nie powiedział sobie: "To jest to, ten czas, ten dzień- to jest to, czego chcę! To są te złote fawne dni, właśnie teraz. Niech pozostanę w tym momencie, niech na zawsze się w nim zakorzenię". Nie, zawsze wierzył, że najsoczystsze kąski życia ma przed sobą, i zawsze pragnął przyszłości- czasu, gdy będzie starszy, mądrzejszy, większy, bogatszy... A wtedy nadszedł wstrząs, czas wielkiego odwrotu, nagłe katastrofalne odidealizowanie przyszłości i początek bolesnej tęsknoty za tym, co było.
Pamiętam, że podczas naszej terapii powiedzialeś raz, że życie to "stan tymczasowy, który się kończy rozwiązaniem ostatecznym"; toż to czysty Schopenhauer.
Ale teraz, myśląc o tej medytującej młodej kobiecie, doświadczał uczuć łagodniejszych - przypływu współczucia dla niej i dla wszystkich nieszczęsnych bliźnich, których ewolucja, w jakimś dziwacznym wybryku, wyposażyła w samoswiadomość, ale nie dała psychicznych narzędzi, za pomocą których mogliby sobie radzić z bólem przemijania. I w efekcie przez lata, stulecia, tysiąclecia niestrudzenie konstruowaliśmy prowizoryczne sposoby zaprzeczania skończoności.
Teraz zrozumiała źródło swojego ambiwalentnego stosunku do Vipassany. Goenka miał rację. Dał dokładnie to, co obiecał: spokój, pogodę ducha albo, jak to często ujmował, równowagę. Ale za jaką cenę? Czy gdyby Shakespeare praktykował Vipassanę, narodziłby się "Król Lear" albo "Hamlet"?
Z punktu widzenia młodości życie jest przyszłością bez końca; z punktu widzenia starości – niezmiernie krótką przeszłością.
Nie ma nic złego w oddawaniu czci zmarłym… nie, nie zmarłym, bardziej ich życiu.
Jak mawiał Schopenhauer, wystarczy trochę ciepła i życzliwości, by manipulować ludźmi, jak się chce.
...dzieciństwo jest okresem niewinności i szczęścia, rajem życia, rajem utraconym, za którym rozglądamy się tęsknie w całej dalszej drodze w naszym życiu.
A. Schopenhauer, Świat jako wola i przedstawienie.
Kwiat odrzekł: Ty głupcze! Sądzisz, że kwitnę po to, by mnie widziano? Kwitnę ze względu na siebie, nie dla innych, kwitnę, bo tak mi się podoba; na tym, że kwitnę i jestem, polega moja radość i moja rozkosz.
A. Schopenhauer, W poszukiwaniu mądrości życia.
Obie są zakładniczkami kapryśnych ocen innych ludzi.
Im więcej człowiek ma w sobie, tym mniej chce od innych.
Bo co więcej jest nam dane, poza tym cudownym, błogosławionym okresem istnienia i samoświadomości? Jeśli coś zasługuje na hołd, to tylko to - bezcenny dar zwykłej egzystencji. Poddawanie się rozpaczy, bo nasze życie jest skończone, bo nie zmierza do żadnego celu, bo nie kryje się w nim wielki zamysł, jest rażącą niewdzięcznością.
Myśląc o tej medytującej kobiecie, doświadczał uczuć łagodniejszych – przypływu współczucia dla niej i dla wszystkich nieszczęsnych bliźnich, których ewolucja, w jakimś dziwnym wybryku, wyposażyła w samoświadomość, ale nie dała psychicznych narzędzi, za pomocą których mogliby sobie radzić z bólem przemijania. I w efekcie przez lata, stulecia, tysiąclecia niestrudzenie konstruowaliśmy prowizoryczne sposoby zaprzeczania skończoności.
Nie pozostawiaj za sobą nieprzeżytego życia.
Terapia zaczyna się wtedy, gdy kończy się obwinianie innych i wyłania się odpowiedzialność.
Od lat, od stuleci, od tysiącleci zawzięcie tworzymy rozmaite formy negowania skończoności.
Julius rozumiał te słowa tak, że trzeba wybrać swoje życie. Być jego podmiotem, a nie przedmiotem. Innymi słowy, powinien pokochać swoje przeznaczenie.
Bo czyż można zaprzeczyć, że dwunożni sami czynią piekło na Ziemi? Schopenhauer wierzył, że homo homini lupus, człowiek człowiekowi wilkiem.
Każdemu „tak” odpowiada jakieś „nie”, wybierając jedno, musimy odrzucić drugie.
Mój nauczyciel powiedział kiedyś, że to nie druga osoba wywołuje w nas niepokój. Tylko my sami możemy zakłócić swoją równowagę.
Wszystko jest nietrwałe, napominał się; całe życie, wszystkie nasze doświadczenia przepływają obok nas naturalnie i nieodwracalnie niczym krajobraz za oknem jadącego pociągu.
Na drzewie milczenia wisi owoc jego: spokój.
...choć jak mówi Schopenhauer, dobrze jest wiedzieć, że inni cierpią bardziej niż my.
Wczoraj i jutro nie istnieją. Wspomnienia i plany na przyszłość jedynie wywołują niepokój. Ścieżka równowagi polega na obserwowaniu teraźniejszości, pozwalaniu, by płynęła bez przeszkód rzeką naszej świadomości.
...talent pozwala trafić w cel nieosiągalny dla innych, a geniusz w cel dla innych niewidoczny.
Kiedy wyłania się przed nami koniec drogi, zazwyczaj trochę zwalniamy.