cytaty z książki "Ględźby Ropucha"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Być może dlatego, że życie nużyło go na równi ze śmiercią, kostucha nie upominała się o niego przez długie lata, poszukując raczej tych, co kurczowo życia się trzymają. Ale wreszcie, by prawom natury nie bluźnić, wspięło się kostuszysko na posiwiałą halę i przecięło kosą monotonny i obnudzony na każdy bok żywot górala.
Lubicie wiarę w spisek, bo to pozwala wam patrzeć na siebie z dumą. Nikt was nie lekceważy, tylko traktuje poważnie i walczy na każdym polu. (…) Ale muszę was rozczarować. Nie ma spisku. Nie było i zapewne nie będzie. Musicie radzić sobie sami. Nikt wami nie rządzi, za swoją głupotę jesteście sami odpowiedzialni. Nie jesteście też tak ważni i niezbędni, nikt nie poświęca życia skrytej walce z wami. Radźcie sobie sami. Wasze pytanie, skąd zło, jest nadal aktualne.
- A najdziwniejsze jest to, że to się kupy nie trzyma.
- Wydaje się, że na tym polegają cuda.
Wydawać by się mogło, że starzeje się z każdą stroną, że każde zdanie coraz bardziej pochyla jego przygarbione plecy. Wydawać by się mogło, że przybywa mu lat wraz z latami bohatera, który brnąc przez stronice księgi, beztrosko zaprzepaszcza kolejne miesiące własnego życia.
Był otwarty na wszelkie kulty i religie, nie robiło mu różnicy, do jakiej świątyni zmierza. Mogła to być wielka budowla, dźwigana ku niebu śpiewami dziesiątków mnichów, mogła być też licha kapliczka gdzieś na pustkowiu. Ważny był cud.
Słyszał w dzieciństwie baśnie, w których biedni, wiejscy chłopcy wyruszali w świat w poszukiwaniu szczęścia. I wszyscy oni zawijali swój dobytek w węzełki. Ale nigdy na szlaku nie spotkał kogoś takiego.
Wątpił w słuszność wiary, wolał wiedzę i od wiary oczekiwał rzeczowości wiedzy.
Wiedział, że ludzkość przelała już czarę nowości, że każde słowo i zdanie wymamlano w niegodnych ustach tyle razy, że nikt, kto teraz chodzi po świecie, nie może powiedzieć nic nowego.
Zanosiło się na koniec świata. Wyczerpały się wszystkie kombinacje, nie pojawiły się nowe nowości. Nawet ludzie rodzili się podobni do żyjących.
Świat był zużyty i nikt nie mógł wymagać od niego, by zachowywał się tak, jak za rześkich czasów swej młodości.
Ognisko zgliszczało, niechętnie trzaskając sennymi iskrami.
Liczymy się tylko my dwaj: ja i król. Ja wiem o nim wszystko, on o mnie niewiele. Ja gram przed nim rolę głupka, on rozpaczliwie zmienia maski.
Nic specjalnie nie zrobił, tylko Kozieratce, jednemu z chłopów, w czerep zapity wionął.