cytaty z książki "Sikorka Mela"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Mela tak naprawdę miała na imię Melania. Albo jeszcze inaczej: na początku Mela wcale nie miała imienia. A to z tej przyczyny, że w świecie sikorek nie ma imion.
Oczywiście, jak wszystkie zwierzęta, sikorki porozumiewają się miedzy sobą. Ludzie nie znają jednak ich języka. Na szczęście! Bo gdyby potrafili się nim posługiwać, ciągle wtykaliby nosy w nie swoje sprawy.
Mela bardzo lubiła pytać: "dlaczego?". Problem w tym, że mama nie zawsze miała czas, by odpowiadać.
Próbowała zrozumieć, dlaczego jest tak, że dzieci są różne. Jedne większe, drugie mniejsze, jedne z włosami jak spłowiała trawa, drugie z brązowymi niczym kapelusze grzybów.
My oboje z tatusiem zajmujemy się karmieniem piskląt, naprawą gniazda i zdobywaniem pożywienia. Ludzie muszą przede wszystkim chodzić do pracy.
Lato trwało, dojrzewały owoce: najpierw truskawki, a potem czerwone porzeczki. Mela - która tak naprawdę jeszcze wcale nie miała imienia, była po prostu sikorką - dorastała i robiła się okrąglutka.
Dziewczynka ze smutną miną i mokrymi od łez oczyma pozbierała zabawki z balkonu i weszła do mieszkania, sikorka zaś sfrunęła na daszek znajdujący się nad wejściem do bloku.
Mela trzepotała skrzydełkami i śmiała się cicho, tak jak umieją się śmiać tylko ptaki.
Budynek stoi przy ruchliwej ulicy, kochanie, wprost z klatki schodowej wychodzi się na wąski chodnik i od razu zaczyna się jezdnia. Dzieci nie mogą się bezpiecznie bawić przed blokiem.
Sikorka smuciła się, że dziewczynka może liczyć na spacery wyłącznie w soboty i niedziele, kiedy jej tata nie pracuje.
Jaka szkoda, że nie możesz mówić. A zatem, skoro się zgodziłaś, dam ci na imię Melania.
Mela. Tak miała na imię moja żona. Niestety, już od paru lat nie żyje, a ja zostałem całkiem sam.
Bardzo zadowolona z nowej znajomości zjadła obfity obiad na krzewie głogu, po czym świerknęła jeszcze kilka razy na pożegnanie i odleciała, by odwiedzić Basię. Miło jest mieć nowych przyjaciół, pomyślała, ale nie należy zapominać o starych.
Czasem bywa tak, że kiedy zasypiamy, nasze głowy pełne są myśli - nie wiemy, jak postąpić, jak sobie poradzić z kłopotem. Ale w nocy dzieją się dziwne czary i poranek przynosi odpowiedzi na wszelkie trudne pytania.
Melania nie należała do ptaszków, które łatwo się poddają. Pomysł, aby ludzie, których bardzo polubiła, zaprzyjaźnili się ze sobą, spodobał jej się tak bardzo, że nie potrafiła o nim zapomnieć.
Tymczasem jednak nadeszły pierwsze chłody i młoda sikorka wraz z rodzeństwem musiała stawić czoła pierwszej w ich życiu jesieni. Nie jest łatwo być ptakiem o tej porze roku.
Dopóki na kwiatach, krzewach i drzewach można znaleźć pożywne nasiona, dopóty sikorki mają pełne brzuszki.
Widziałem sprytne kawki, które rzucały orzechy na jezdnię, żeby przejeżdżające samochody je rozłupały. Czekały potem spokojnie, aż auto przejedzie, po czym sfruwały na ulicę i zjadały środek orzeszka.
Dzięki temu, że przyszła zima, Melania znalazła nowego kolegę - był to gil o brzuszku czerwonym niczym dojrzałe jabłko.
Jeśli chcemy, żeby na świecie coś się zmieniło na lepsze, to nie możemy tylko o tym ćwierkać. Od samego ćwierkania nikt jeszcze nie poczuł się szczęśliwszy.