cytaty z książki "Stanie się coś złego"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nawet nie zauważyłem, kiedy wprowadziła się do mnie samotność. W kilka dni urządziła się na tyle sprawnie i swobodnie, że była wszędzie: na nietkniętej poduszce Sebastiana, w jego cały czas suchej szczoteczce do zębów, w byle jakim jedzeniu przygotowywanym dla jednej osoby, w muzyce Adele. Najbardziej lubiła przypominać o sobie poprzez to, co nazywałem "nietknięciem". Kiedy wychodziłem z domu , chwilami zapominałem o jej obecności. Wracałem i wszystko było nietknięte. Takie, jakie zostawiłem. Cholernie nietknięte. Nieumyte naczynia w zlewie, książka pozostawiona w tym samym miejscu, plama po kawie na stoliku i koc rzucony niechlujnie na fotel. Dobrze jej ze mną było. Mnie z nią nie.
W mojej głowie smutek zaprosił do tańca złość.
Dam radę. Dopóki żyję, wszystko da się naprawić.
Prawie każdy obszar mojego życia był czymś zainfekowany. Wszędzie rosła emocjonalna jemioła.
Tego mu bardzo zazdrościłem. Umiejętności zatrzymania się i chłonięcia chwili.
W Turcji wierzy się, że pod wpływem ciemności guma do żucia zamienia się w naszych ustach w ludzkie mięso” – mawiała matka, żeby zniechęcić nas do żucia gumy. W okolicznościach, w których się znajdowałem, ten zabobon nie był aż tak śmieszny.
Marcin z zamiłowania był sommelierem. Mógł godzinami patrzeć, jak tłusta kropla bordowego shiraza spływa po ściance idealnie wypolerowanego kieliszka. Ja w tym czasie opróżniałem całą butelkę. Kochałem wino, ale w przeciwieństwie do jedzenia nie przywiązywałem większej wagi do jego walorów. Ważne, żeby nie było słodkie i miało czerwony kolor. Oferta dyskontów w zupełności spełniała moje niskie oczekiwania.
W sytuacjach, kiedy brakowało mi kreatywności, moja przyjaciółka Beata mówiła: „Paweł, obudź w sobie szalonego dzieciaka i pisz. Masz talent”. W rzeczywistości przez ostatnie tygodnie rzeczony dzieciak spał głębokim snem, a zamiast niego obudziła się we mnie stara baba, która wszędzie widziała zagrożenia i o dwudziestej pierwszej była śpiąca.
Utkwiłem wzrok w czarnej gęstej cieczy wypełniającej filiżankę. „Ciekawe, w jaki sposób umarł Marcin. Czy było dużo krwi? Czy krew jest gęsta? Bardziej tryska czy się wylewa? Czy go bolało? Czy próbował się bronić? Czy ja próbowałbym się bronić?” – przez moją głowę przetoczyła się lawina pytań.