cytaty z książki "Wotum nieufności"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Ludzie nie wiedzą, czego oczekiwać, dopóki ich o tym nie poinformujemy.
- Kto ma wiedzę, nie musi przewidywać. Kto przewiduje, wiedzy nie posiada.
-Kłamie pani.
-Dość często, ale tylko dlatego, że mówienie prawdy zazwyczaj zajmuje znacznie więcej czasu.
Skoro ktoś nie potrafi zadbać o siebie i swoje ciało, jak ma zadbać o kraj?
(...) jak się wyskakuje z płonącego budynku, raczej nie cieszy się z perspektywy krótkiego lotu, tylko martwi się perspektywą upadku [s.414].
Rośnie w siłę ten, do którego wróg przychodzi. Nie ten, który nadciąga na wroga.
- Wiem. I przepraszam, naprawdę nie miałam...
- Wystarczy to jedno słowo.
- Co?
- "Przepraszam" - odparł. - Wystarczy, że na nim skończysz. Jeśli ciągniesz dalej, traci na znaczeniu.
(...) -Kto ma wiedzę, nie musi przewidywać.Kto przewiduje wiedzy nie posiada.
- Ale jeśli nie czujesz się na siłach, muszę wiedzieć teraz.
- Dlaczego miałabym się nie czuć?
- Bo wyglądasz jak osiem nieszczęść.
- Siedem.
- Nie, siedem to w tym wypadku niewystarczająca liczba.
- Tyle że wtedy to wyrażenie nie ma sensu.
- Ma. Im więcej nieszczęść, tym gorzej.
Czasem wszystko zostawało w rodzinie. Nawet jeśli jej członkowie się nienawidzili.
Skinął głową, a potem poprawił marynarkę. W jakiś sposób był to polityczny odpowiednik podwijania rękawów przed zwyczajnym mordobiciem.
Nikt nie oczekuje odpowiedzi. Najlepsze teorie spiskowe to te, w których nigdy jej nie odnaleziono.
Odbierz, ja w tym czasie zbiorę myśli przed kolejnym etapem opierdalania cię.
- Grilluje pani kiełbasę wyborczą jak prawdziwy Master Chef politycznego populizmu - dodał, a jego twarz nagle stężała.
- Nie ma żadnego "ale". Jest polski dziennikarz, którego wydania domaga się Rosja. Rozumiesz, co to oznacza?
[...]
- Że przelatuje nad nami klucz wyjątkowo ogromnych bydlaków i każdemu z nich akurat chce się srać - dopowiedział. - I że całe to gówno spadnie prosto na nasze głowy.
- Co jest z tobą, Seyda? - spytał Chronowski. - Straciłaś dziś rano jaja?
Spojrzała na niego z rezerwą.
- Nie mów, że ich nie masz - dodał. - Widziałem je nieraz.
- Doprawdy?
- Są większe niż u większości posłów. Gigantyczne jak pieprzona asteroida, która wyrżnęła dinozaury.
(...)-Wie Pani, co zawsze powtarzam-odparł pod nosem Hubert.-Nie przygotowując się na najgorsze, przygotowujemy się na porażkę.
-Nie ty to powiedziałeś, a Benjamin Franklin.
-Być może-przyznał.-W każdym razie obaj mamy rację.
- Ten człowiek zdaje się nie denerwować przed żadnym występem (...) Jak on to robi?
- Jak każdy konserwatysta. Zawiera pakt z diabłem.
- Oni raczej odwołują się do Boga.
- Przeciwnie. Boga raczej ośmieszają, wygłaszając tyrady pod adresem bliźnich, których powinni miłować. Na moje oko to oczywisty dowód na to, że dogadali się z drugą stroną [s.346].
Walcz,zbiegając ze wzgórza, a nie wspinając się na nie ".
- Albo nie - rzuciła. - Nie dajmy się zwariować. Pokażmy, że jesteśmy normalni, Hubert.
- A jesteśmy?
- Nie, ale potrafimy robić dobre wrażenie.
-Rośnie w siłę ten, do którego wróg przychodzi. Nie ten, który nadciąga na wroga.
(...) jak się wyskakuje z płonącego budynku, raczej nie cieszy się z perspektywy krótkiego lotu, tylko martwi się perspektywą upadku.
Cała sztuka polega na tym, żeby powiedzieć jak najwięcej, nie mówiąc nic.