cytaty z książki "Bambini di Praga 1947"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Praca podobno rozdrażnia zdrowych, schizofreników jednak doskonale uspokaja.
Ależ ci ludzie są głupi! Straaaasznie głupi! O rany, jacy głupi! Gdyby wiedzieli, co to jest porządna muzyka! – krzyczał zamiatacz, po czym zaczął gwizdać wybijając sobie takt miotłą niczym metronomem.
Opowiadano o księciu panu, że pewnej dziewuchy zapragnął na kupie gnoju tak bardzo, że ją tam przewrócił i posiadł, choć jedną rękę miał w gnojówce, a i włosy też sobie w tym świństwie zamoczył, ale nie ustąpił. Do tego stopnia kochał prosty lud.
Książę pan miał zasadę: „Kradło się, kradnie i będzie się kradło. Ja jednego tylko wymagam: aby kradło się z umiarem".
- To i wariaci tu przychodzą?
- A jakże! Ci, co jeszcze się nie dostali do domu wariatów – zaśmiał się pan kierownik.
Telefonował po piękne damy za pomocą kieliszka wódki.
Bo jak tak się przyzwyczaiłem być damą Jarka, że nigdy mi się lepiej nie tańczyło. Prawda, Jarku?.
- Niech pan zaznaczy w testamencie, aby lekarz przekłuł panu serce (…).
- Przebić mi serce? – powtórzył pan Hyrman. – To czyni moja własna żona.
- Rzeczywistość sprzysięgła się dzisiaj przeciwko mnie, tak ze w pełni pojąłem, dlaczego dawni Scytowie urodziny czcili płaczem, a śmierć weselem…
- Ojejej, będą kolejne alimenty – zaśmiał się pan kierownik.