cytaty z książki "Trylogia kopenhaska"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie można [...] porzucić człowieka na pięć lat i spodziewać się, że po powrocie odnajdzie się go w tym samym miejscu.
Jedyną rzeczą, do jakiej naprawdę się nadaję, jedyną, do której odczuwam namiętność, jest formowanie zdań, układanie słów we właściwej kolejności albo pisanie prostych, czterowersowych wierszy.
Niektóre psy mają krótkie smycze i są z irytacją szarpane za każdym razem, gdy się zatrzymują. Inne mają długie smycze, a ich panowie czekają cierpliwie, gdy psa zatrzyma jakiś interesujący zapach. Takiego pana bym chciała.
Czasami – mówię - wydaje mi się, że nikogo nie kocham. Mam takie wrażenie, jakbym na całym świecie miała tylko siebie.
Mężczyźni znajdują się całkowicie poza moim światem. Są istotami tak obcymi, jakby przybyli z innej planety. Nigdy nic podobnego nie czuli na własnym ciele. Nie mają żadnych delikatnych miękkich organów, w które grudka śluzu może się wczepić niczym guz i żyć swoim życiem, niezależnie od ich woli.
Dzieciństwo jest mroczne i zawsze popiskuje jak małe zwierzątko, zamknięte i zapomniane w piwnicy. Wydobywa się z gardła niczym parujący na mrozie oddech; czasami bywa za małe, a kiedy indziej za duże. Nigdy w sam raz.
Większość dorosłych twierdzi, że mieli szczęśliwe dzieciństwo i może sami w to wierzą, ale ja nie. Wydaje mi się, że po prostu udało im się o nim zapomnieć.
Moje dzieciństwo jest skrojone na zupełnie inną dziewczynkę, na którą z pewnością byłoby dobre.
Pewnego dnia moje dzieciństwo ma zapach krwi, a ja nie mogę tego nie zauważyć i nie wiedzieć. „Teraz możesz mieć dzieci – mówi matka – jeszcze na to za wcześnie".
Zła strona płci rozwiera się przede mną coraz bardziej, jest coraz trudniejsza do zasłonięcia przez niepisane drżące słowa, które zawsze wypowiada szeptem moje serce.
Ojciec na piąte urodziny podarował mi cudowne wydanie baśni braci Grimm, bez których moje dzieciństwo byłoby szare, smutne i nędzne.
Może zaraziłam się od ojca wstrętem do Boga, króla i ojczyzny, bo nie potrafię czuć nienawiści do niemieckich żołnierzy, których kroki dudnią na ulicach.
- Byłam kiedyś zamężna, moja droga! Kiedy sobie wypił, bił mnie tak, że cała byłam w siniakach, i jeszcze musiałam go utrzymywać. Takich rzecz nie ma w Niemczech, Hitler się na to nie zgadza. Jeśli ludzie nie chcą pracować, idą do obozu koncentracyjnego.
Zakochałam się w zastrzyku, a nie w mężczyźnie, w którego posiadaniu się znajdował.
Dzieciństwo jest długie i wąskie jak trumna, nie można się z niego wydostać samodzielnie.
Ukradkiem obserwujesz dorosłych, ich dzieciństwo, wystrzępione i dziurawe, tkwi w nich niczym wysłużony, zeżarty przez mole koc, o którym już nikt nie myśli ani go nie potrzebuje. Nie widać po nich, aby mieli jakieś dzieciństwo, a nie masz odwagi pytać, w jaki sposób zdołali je przetrwać, tak by na twarzach nie pozostały po nim głębokie blizny i ślady.
Dla świata pozostaję nikim i za każdym razem, gdy chwytam jego skrawek , zaraz wymyka mi się z rąk.
Czcij ojca swego i matkę swoją; powtarzam sobie, że jestem posłuszna temu przykazaniu, ale to trudniejsze teraz, niż kiedy byłam mała.
Dzieciństwo jest długie i wąskie jak trumna, nie można się z niego wydostać samodzielnie.
Dzieci można traktować tak, jak się chce, bo z ich strony nie ma się czego obawiać. Nie mają żadnej broni ani żadnej maski, chyba że są bardzo przebiegłe. Ja jestem takim przebiegłym dzieckiem, moją maską zaś jest głupota i bardzo uważam, żeby nikt mi jej nie zerwał. Lekko rozchylam usta, a oczy całkowicie opróżniam, jakby zawsze wpatrywały się jedynie w powietrze.
(Dorośli) nigdy nie potrafią przejrzeć mnie na wskroś. Umieją to tylko dzieci z podwórka albo z ulicy. „Udajesz głupią – mówi groźnie wielka dziewczyna, podchodząc do mnie blisko - ale wcale taka nie jesteś”. (…) „Bo nie wolno udawać, że jest się kimś, kim się nie jest”, krzyczy jeszcze któraś za mną umoralniająco i ostrzegawczo.