Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Zawsze jesteśmy czyimiś marionetkami, Marto. Zawsze musimy się czemuś podporządkować, czy to innym ludziom, czy prawu, czy religii. Zawsze są jakieś zasady, które ograniczają naszą wolność.

W rodzinie takiej jak nasza rodzisz się z piętnem. Dorastasz, mając na sumieniu krew ludzi, których zabijają twoi pobratymcy. Z każdym kolejnym dniem coraz bardziej zdajesz sobie sprawę, że nie będziesz umiał przerwać tego kręgu śmierci. Tkwisz w tym bagnie już nie po kolana czy po pas. Robisz w nim je*ane przysiady, mieszając krew z błotem i topiąc w tym resztki wyrzutów sumienia. A potem stajesz się taki jak oni. Ucieczką jest tylko śmierć.

Mafia to nie jest miejsce na miłość.

- Tak nie można, Maks.
- Owszem, można. W naszym świecie tak można. A nawet trzeba. Albo zabijesz ty, albo zabiją ciebie.

Od początku wiedziałaś, w co się pakujesz, Jaskółeczko. Nigdy nie ukrywałem, kim jestem...

- Jesteś podły!
- Podły, ale szczery. Mam cię mamić? Mydlić ci oczy? Chcesz zostać ich marionetką tak jak twój bliźniak? Jesteście żałośni… Oboje.

Przekonamy się ile krwi Kosłowa krąży w moich żyłach.