cytaty z książki "21 polskich grzechów głównych"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Autorasizm to nasza skłonność do samoponiżania, nielubienia siebie samych, niechęci do tego, kim jesteśmy i co robimy.
Państwo jest silne wobec słabych, właśnie dlatego, że jest słabe wobec silnych.
Choćby się wzięło tysiąc ekspertów, choćby każdy zjadł tysiąc kotletów i wszystkie rozumy świata, to i tak nas nie przekonają, że czarne jest czarne, czyli że zagrożeniem może być coś tak abstrakcyjnego jak - przykładowo - zmiana klimatu, której być może jeszcze w tej sekundzie nie widać gołym okiem, ale którą widzą już w swoich danych eksperci.
Niedasizm, jak i wszystkie inne zło dnia dzisiejszego, uwielbiamy oczywiście uzasadniać przeszłością. Rozbiory, zabory, dramaty, szlacheckie sejmiki, bolszewizm, internacjonalizm, hemoglobina, halucynacja, taka sytuacja. Wszystko jest dla nas usprawiedliwieniem, a nasza historia jest samospełnioną przepowiednią niedasizmu. Patrzymy na nią po niedasistowsku, szukamy w niej przede wszystkim wymówki, używamy jej jako dowodu, że się nie da.
Tupolewizm to skłonność do robienia rzeczy bez należytego przygotowania i bez odpowiedniego zapasu czasu. [...] jesteśmy przyzwyczajeni do działania nieprzygotowanego, improwizowanego i na ostatnią chwilę.
Nie umiemy zbudować wiarygodnych instytucji socjalnych i zamiast na nich,polegamy na dobrej woli jednostek, które dorzucą piątka i wyślą Szlachetną Paczkę. I to nie jest tylko naiwne. To jest szkodliwe, bo na dłuższą metę zniechęca milczącą większość do wzięcia odpowiedzialności za wspólnotę.
Ale przed nami krok kolejny - ten, który przeniósłby nas z kraju, gdzie rządzi wielka improwizacja, do kraju, którym rządzi procedura. Bo, zaiste to nie prawda nas wyzwoli, ale procedura.
Oceniamy się głównie za rzeczy, których nikt nas nie uczy i które oficjalnie nie tylko nie obowiązują, ale nawet nie istnieją. Za to, że czegoś nie wiemy, dajemy się krytykować temu, kto miał nam tej wiedzy udzielić, ale tego nie zrobił.
Chwila, w której dowiadujemy się, co polskie prawo mówi na jakiś temat, to nie jest chwila, w której możemy odetchnąć z ulgą. Przeciwnie, to jest dopiero początek drogi. Musimy zacząć się rozglądać, dociekać, dowiadywać. Musimy albo szukać potwierdzenia, że to prawo obowiązuje, albo dowiedzieć się, jaki w tej sytuacji obowiązuje zwyczaj.
To jest fundamentalny odruch nas wszystkich. Jesteśmy przyzwyczajeni, że sama treść polskiego prawa wcale nie jest najważniejsza. Dużo ważniejsza jest informacja, czy to konkretne prawo jest na serio. Ta kwestia tak głęboko wryła się w nasz język i sposób myślenia, że czasem aż trudno jest ją zauważyć.
Rzeczpospolita Polska nie spadła nam przecież z nieba. Sami ją zbudowaliśmy. I z całą pewnością nie będziemy mieć lepszego państwa niż to, które sobie wypracujemy.
Autorasizm to zachodząca w Polsce dyskryminacja Polaków za to, że są Polakami. Uznajemy samych siebie za niższą rasę. Uważamy, że obywatele Polski są ludźmi gorszymi, mniej wartościowymi i zasługującymi na mniej niż obywatele państw zachodnich.
Obraz Polaka w oczach jego rodaka jest katastrofalny. Lubimy postrzegać siebie nawzajem i traktować się jak swołocz, bydło, które na nic nie zasługuje, jak złodziei i cwaniaków. Polak Polakowi domyślnie oszustem i zagrożeniem.
samorządowcy nie ufają własnemu społeczeństwu [...] i wprost wyrażają autorytatywną myśl, że tym lepsza władza, im mniej się nią obywatele interesują. W końcu "duże zainteresowanie mieszkańców może doprowadzić do tego, że nie uda się do końca roku uchwalić budżetu na następny". Jaśnie panów samorządowców własne słowa! Wiadomo. Niech się władza przed Polakami ukrywa, a oni niech się do niej nie pchają i nie mieszają.
Niedasizm jest oczywiście standardem i orężem postępowania w naszych kochanych urzędach. Aksjomat, że brak działania jest lepszy niż działanie, a status quo lepsze niż zmiana, jest w nich zakorzeniony na tyle głęboko, co powszechnie. Jest on stosowany jako firewall w kontaktach z petentami.
W kręgach społecznikowskich używane jest nawet określenie "niedasię" na pierwszy e-mail z urzędu, który przychodzi jako odpowiedź w jakiejś sprawie. Pierwszy e-mail jest po prostu niedasiem na odczepnego. Może uda się sprawę odepchnąć, unicestwić, poronić w zarodku.