cytaty z książki "Jolanta"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
W histerycznym lęku przed porażką eliminowała ze swojego życia wszelkie sytuacje, które groziły rozczarowaniem.
Bądź dla innych miła i taka, jaką chcieliby cię widzieć. Wtedy nie napytasz sobie biedy, nikt ci niczego nie udowodni. W ogóle się od ciebie odczepią, bo zwyczajnie o tobie zapomną. "Nie mówić, nie ufać, nie odczuwać". Być miłą.
Nie mówić
Bo ktoś pomyśli, że się mówi źle
Nie ufać, bo ludzie tylko na to czekają
Potem kąsają bez ostrzeżenia
Nie odczuwać, bo po co odczuwać
Kiedy można zacisnąć mocno oczy
I odczuwać nic
(str. 252).
Co robić ze wspólnymi rytuałami, kiedy nie ma już tej drugiej osoby? Jak zapełnić nieobecność? Stać w oknie i patrzeć, jak ptaki srają po parapetach?
Dziwne to, kiedy człowiek twierdzi, że boi się śmierci. Umiera przecież setki razy i setki razy musi wstać z kolan, otrzepać ubranie i iść dalej.
Przed blokiem stał trzepak pomalowany na kolor obdrapany i rdzawy. Zwisała z niego dziewczynka. Skarpety miała długie i dziurawe, a twarz szczerbatą i nieobecną.
s.8.
Słowa to kwestia umowna, albo je znasz, albo żonglujesz przypadkowymi sformułowaniami z nadzieją, że będą coś znaczyć. Uczucia to też sprawa umowna, albo czujesz szczęście, albo nie, a wtedy lepiej nie baw się w żadne wzdychania.
Czasami wydaje się, że matki mają taki wewnętrzny przycisk. Ktoś go przyciśnie i się zawieszają. Nie dociera do nich żaden sygnał z zewnątrz. Są jak zamrożone komórki.
Nieprawdą jest, jakoby ludzie byli ze sobą do końca życia. Że to wśród ssaków jest niemożliwe, zostało naukowo przedstawione za pomocą plansz i wykresów. Dalej: ludzie rozstają się, ponieważ miewają między sobą różnice oraz znudzenie ciągłym oglądaniem tego samego w telewizji. Bo ile można.
Kiedy człowiek sam siebie zniknie, to nikt mu nie udowodni, że się nie starał. A staranie się jest cnotą samą w sobie. Może nie wyjść, może nie być tak, jak to zaplanowaliśmy, ale przynajmniej się, kurwa, staraliśmy.
Świecie, świecie, ja tak bardzo czegoś pragnę. Ale czego? Sama nie wiem. Uciec od tej pustki, uciec natychmiast.
Niepilnowana wściekłość wyparowuje z człowieka i szukaj wiatru w polu. Potem zostaje kłanianie się i uśmiechanie, aż po grób tylko dygi nóżką, jakieś dobre uczynki.
s.10.
Jolanta wstała. Niby z ociąganiem, ale tak naprawdę niczego w życiu nie pragnęła bardziej niż przeżycia. Czegokolwiek.
Ale sił nie starczyło. Kobieta zemdlała. Ze zmęczenia, ale i ze strachu, bo to wyczerpujące tak całe życie się bać, nosić strach głęboko pod skóra.
A staranie się jest cnotą samą w sobie. Może nie wyjść, może nie być tak, jak to zaplanowaliśmy, ale przynajmniej się, kurwa, staraliśmy.
Co zrobić ze wspólnymi rytuałami, kiedy nie ma już tej drugiej osoby? Jak zapełnić nieobecność? Stać w oknie i patrzeć, jak ptaki srają po parapetach?
Cały czas miała nadzieję, że to, co robi, doprowadzi ją do raju, bo przecież w niebie jest Bóg i skoro widzi, że się staramy, to nie może nam dać nic innego jak piątkę ewentualnie cztery plus.
Nie przeszkadzała nikomu, jak kameleon wtapiający się w otoczenie. Kiedy stanęła przy drzwiach, nie było sposobu, aby odróżnić ją od futryny.
s.10.
I dobrze Ci tak, to była kolejna kara za to, że jesteś beznadziejna, żeś niczego w życiu nie osiągnęła. Na chrzcie Ci dali imię Głupia. Na bierzmowaniu żeś sobie wybrała Debilka. Nawet własny ojciec nie chciał z Tobą mieszkać. I nie mów, że nie.
Kiedy przyjdzie się pożegnać z domem, kiedy wyjedzie się w siną dal. Ciągnąc za sobą dysiące mebli, durnostojek, kostiumów kąpielowych z minionych wakacji? One są jak kotwica, która nie pozwala popłynąć dalej, jak cholerny wyrzut sumienia, że się kiedyś było taką, a teraz jest się inną. Iże się kiedyś nie zrobiło tego, co się zrobić powinno.
Kochała go i była do niego przywiązana. Ale nie umiała tak po ludzku objąć go i powiedzieć, że jakoś to będzie. Zresztą sama w to "jakoś" nie wierzyła, bo do tego trzeba się zaangażować w życie.
W chwilach ważnych i wzniosłych człowiek zwykle mówi rzeczy kompletnie nieistotne.