cytaty z książki "Przed Północą"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nieważne jak o Tobie mówią, liczy się tylko to, żeby po prostu mówili, a im gorzej mówią, tym korzystniej dla ciebie.
Jedynym zdaniem, które przeznaczyłem dla Ciebie w tej misji, było to by umrzeć. Ale ty nawet to spierdoliłeś !
Co mam napisać? Że czasami żadne rozwiązania nie prowadzą ku lepszemu? Że czasem nie pozostaje nam nic innego, niż po prostu się pożegnać? Tylko jak to zrobić, kiedy serce z każdym uderzeniem wymawia Twoje imię? To nie fair.
Kobietom naprawdę nie można ufać. Są jak prąd: jak się na nich nie znasz, to kopią.
Jedną z rzeczy, których się nauczyłem, jedną z zasad, które musiałem sobie wpoić, jest to, żeby nie żałować. Nigdy i pod żadnym pozorem nie wolno narzekać na coś czego nie ma, co nie istnieje rozumiesz? Nie ma żadnego "gdyby", nie ma "mogłem", i nie ma "jakbym". Nie ma przeszłości ani przyszłości. A wiesz dlaczego? Bo to, mój przyjacielu, po prostu nie istnieje. (...) Ukarany powinien zostać ten, kto wymyślił takie słowa, które mają tylko łudzić innych, dawać im czczą nadzieję, karmić złudne wyobrażenie o świecie. No bo przecież gdyby one nie istniały, gdyby ludzie ich nie znali, to ich natura byłaby znacznie mniej skomplikowana. Wiedzieliby, czego chcą...
Nie miał pewności, czy idzie w dobrą stronę. Stracił orientację. Nie wiedział, po co idzie, wiedział tylko, że musi dojść. Chodź tak bardzo chciał się zatrzymać, położyć na lodowatej ziemi... I zasnąć.
Nic mnie tak nie denerwuje, jak tuman marudzący na swój los, który przez całe życie nie zrobił nic oprócz powtarzania w kółko: jakoś to będzie. Nie będzie. Nie wymagałeś od siebie, gdy byłeś młody, nie wymagaj od życia, gdy jesteś stary. Masz to, na co sam zapracowałeś. Nic więcej i nie mniej.
Zrozumiała, że tęsknota spowodowana odległością jest niczym w porównaniu do tej tęsknoty, którą się czuje, kiedy się patrzy na ukochaną osobę każdego dnia i wie doskonale, że nie zauważy tego nigdy, choćby się krzyczało.
Słyszałem kiedyś, że dopiero gdy człowiek jest przyparty do muru, pokazuje swoje prawdziwe oblicze.
Uchylił drzwi i dostrzegł swoje światło, swoje serce i swoje życie ze skręconym karkiem i czołem rozciętym od uderzenia o lustro. Ciało Eli leżało w pustej wannie. W głowie Filipa pojawiły się obrazy tego, co tu zaszło, choć nie pamiętał niczego. Dręczyły Go wyrzuty sumienia, rozrywały jego serce na mikroskopijne drobinki. Jedynej osobie, która od zawsze w niego wierzyła, która od zawsze i na zawsze go kochała, zabrał coś najcenniejszego. Życie.
Dawno nie słyszałem o wampirach, które by spały w spróchniałych trumnach i żyły w jakimś niedostępnym, opuszczonym zamczysku. Kto to kupi?
Czy się posypią brokatem, czy pierścionki na palcach noszą - nieważne. Ważne, że chodzą.
Jasne, a jak chcą się opalić, to stoją w pełnym słońcu w majtkach, żeby sobie niczego nie sparzyć, ściągają pierścień i zakładają od razu, jak tylko się przypieką. Lepsze niż solarium.
Nie potrzebujesz brokatu ani pierścieni, żeby rano po mleko wyskoczyć...
Ludzie wyparli możliwość istnienia hybryd ze swojej świadomości, myślą, że wszystko da się zmierzyć, zważyć i policzyć. A to bardzo błędne założenie...
Marzenia są realne tylko wtedy, kiedy istnieją. Lepsza bądź gorsza może być pogoda, nie rodzina. Tego właśnie nie rozumies i to ci uniemożliwi oderwanie się od ziemi.
Każdy z nas ma jakąś zmyśloną historię, dlatego moim zdaniem bajki nie są wcale takie złe. Łatwo je opowiedzieć, ponieważ nikt w nie nie uwierzy, ale wszyscy wiemy, że w każdej bajce jest ziarno prawdy.
Tak właśnie, bo co innego jak nie bajki i mity ukształtowało ten świat? Jest przecież zbudowany z cząstek elementarnych skomasowanych dziwnym trafem w fobie i marzenia rozmaitych kretynów, którzy go zamieszkują i po nim chodzą, nie wiedząc nawet, po czym stąpają. Ani, że wogóle żyją. Każdy z nich ma własny świat, stworzony ze swoich myśli i lęków. I kształtuje Go nadal, choć nikt tego nie może zobaczyć.
(...) w dzisiejszych czasach i tak nikt nie uwierzyłby w takiego potwora, durni ludzie przestali się bać.
(...) Odwróciła się i staneła twarzą w twarz z napastnikiem, który nagle jakby zamarł w bezruchu. Cofnął rękę. Był zaskoczony nie mniej niż ona. Stali tak jak dwa posągi, wpatrzeni w siebie, jak skamieniali. Każde bało się choćby poruszyć. Nawet mały gest mógł okazać się gwałtowny.
Napastnik patrzył na nią niepewnie, ona również mu się przyglądała. Nie miała pojęcia, skąd się tam wziął, zaczynała nabierać podejrzeń. Starała się zapamiętać jak najwięcej szczegółów jego wyglądu, ale nie mogła się skupić. Nie potrafiła też oderwać od niego oczu. Było w nim coś przyciągającego i odpychającego jednocześnie.
Dziewczyna nie umierała w samotności. Przy jej szyi miarowo poruszały się blade usta mężczyzny, z których kapała gęsta krew. Drugi podniósł jej rękę i przyciągnął do swojej twarzy, ale nie po to by całować. Nie tak, jak całują ludzie. Była przytomna. Wszyscy są przytomni, gdy to się dzieje. Okrągłymi z przerażenia oczyma wpatrywała się w swój przegryziony nadgarstek, z którego szkarłatną stróżką sączyła się krew. Mężczyzna zlizywał ją łapczywie.
Odór krwi wiercił mu w nosie, działał jak afrodyzjak, jak narkotyk. Wabił, ciągnął z niepożytą siłą, ciężko było się przemóc i iść dalej. Krew kapiąca po schodach barwiła na szkarłatny kolor podeszwy jego butów, schylił aby ją zlizać... Nie tak, głodny nie jestem - stwierdził.
Nie opuszczały Go męczące myśli o niedoszłej ofierze. Był głodny, wycieńczony. Ona z pewnością nie czuła się tak tej nocy i nie przypuszczała, jak uśmiechneło się do niej szczęście.
Raziel był niewyspany, słaby, bez chęci i siły do życia. Głód pardoskalnie nie zaostrzał mu apetytu. Jeśli on lub jego bracia nie pili systematycznie, tracili wigor i energię, popadali w apatię. Wampiry boją sie nie samego głodu, tylko jego skutków.
Wampiry mogły traktować swoje ofiary tak, jak zapragneły - nic ich w tym nie ograniczało. Szybka, bezbolesna śmierć czy tortury - bez znaczenia. Jednak po obiedzie należy posprzątać.
Nie wychodzę z piwnic nie dlatego, że jestem leniwy. Nie wychodzę, żeby nie musieć Cię słuchać.
Uważaj, azymut, który obierasz, jest zły, możesz spłonąć jak ćma, ale we własnym ogniu, z którego nie uciekniesz. Uważaj !
Naszej rasie jest pisane rozwiązywanie problemów, a nie rozpaczanie. Nie jesteśmy przecież ludźmi. Trochę empatii, eigmy i ułudy wymieszanych w odpowiednich proporcjach sprawi, że każdy człowiek się zagubi i zacznie rozglądać za przewodnikiem.
To zabobonne istoty, nawet te najinteligentniejsze wierzą podświadomie w jakąś ponadnaturalną, niezwykłą i wszechmogącą siłę sprwczą, w omnipotencję. My to wykorzystujemy, gruntujemy, w nich tę wiarę, by nimi manipulować. Tak dla nas najlepiej - a i w nich zasiejemy ziarno, myślą, że wiedzą więcej niż ktokolwiek inny - że są nadludźmi.
Nie zwariowałem, rozsądnie ważę swoje myśli. Dlatego tyle czasu musiało upłynąć, zanim doszło do mnie, że siła jest wszystkim co się liczy.