cytaty z książki "Egipt: haram halal"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
U nas wszystko musi być sabit - stałe, a nie mutahattil. Mutahattil, czyli zmienność, jest podejrzana, niepewna, zła, a sabit to sprawdzone dziedzictwo, mimo, że zazwyczaj straszne, krzywe, brudne i zabobonne, to jednak pewne, bezpieczne. Nasze.
- Dlaczego gramy taką muzykę? Bo, jak powiedział jeden z czołowych marokańskich muzyków metalowych, życie w krajach arabskich to jeden wielki death metal. Grożą nam śmiercią cały czas.
[Amir z zespołu Blood of Sphinx]
s.119.
Nergal porwał Biblię. Czy oni porwaliby Koran?
- Nie, nigdy - kręci głową Amir.
- Nie bezcześcimy żadnych świętych ksiąg - dodaje Muhammad.
- Dlaczego?
Milczą.
- Może się boicie? Można tu zginąć za pocałowanie dziewczyny na ulicy. Co by było, gdybyście publicznie sprofanowali Koran?
- My walczymy z klerem, z meczetem, z koptyjskimi fundamentalistami, ze wszystkimi przeklętymi fundametalistami, ale nie z Bogiem, bez względu na to, czy jest, czy go nie ma - mówi Amir.
[zespół Blood of Sphinx]
s. 123.
Egipt jest nieustannie w pierwszej dziesiątce państw o największej oglądalności pornografii internetowej obok takich krajów jak USA, Indie, Iran, Pakistan. Kair natomiast od lat jest na pierwszym miejscu wśród miast pod względem popularności filmów pornograficznych w sieci. Ale programy telewizyjne cenzorzy tną tak gęsto, że często nie można zrozumieć, co się dzieje na ekranie, jakby przeskakiwała płyta.
Zabójstwa, tortury, przemoc - halal.
Nagość, seks - haram.
Alkohol, pijaństwo - halal.
Pocałunki, przytulanie, czułość - haram.
s.78-9.
Nikt tak nie trzyma się dosłowności religijnej w wielkich religiach świata jak Arabowie. Oni roznoszą po świecie swoją prymitywną pustynię od półtora tysiąca lat i nie pozwalają żadnym innym muzułmanom, broń Boże, cokolwiek zmienić w swojej archaicznej wykładni islamu. Abraham zarżnął zwierzę, to trzeba zarzynać aż do Jaum Ahir – Dnia Sądu. I to tak jak we wczesnym średniowieczu, toczka w toczkę. Nóż do rzezania taki, kamień do kamienowania taki, dla pijaka czterdzieści batów ni mniej, ni więcej, pies be, kot nie, wódka zakazana, cipa obrzezana...
Nienawidzimy zachodu, bo mu zazdrościmy - kontynuuje Profesor. - Zazdrościmy, bo nienawidzimy. Ale nieustanie używamy jego narzędzi i kluczy, korzystamy z niego jak tylko możemy, bo sami nie kreujemy niczego twórczego, nic nie otwieramy.
Konserwatyne, religijne wychowanie, pełne poczucia wiecznej winy, wstydu i kompleksów wobec mężczyzn paradoksalnie powoduje u wielu Egipcjanek agresywne zachowae wobec żeńskich członków najbliższej rodziny. Seksualna przemoc jednych kobiet wobec drugich to przede wszystkim zmuszanie do obrzezania, aranżowanie małżeństw córek i sióstr za pieniądze, upokarzające sprawdzanie dziewictwa u nastolatek przez babki i ciotki oraz handel małymi dziewczynkami, sprzedawanymi do krajów Zatoki oraz do Europy.
Tak, bo my jesteśmy mentalnie w średniowieczu, z całym szacunkiem dla tej epoki. Nie, nie protestuj, to jest fakt, którego nie zmienią ani Dubaj, ani pakistańska bomba atomowa, ani laptopy i iPady pod pachami młodych Arabów. My ciągle mentalnie tkwimy w wiekach średnich, wpatrzeni w niebo, szukając na nim twarzy Boga. Czekamy. Każde odejście od stałości to odejście od objawionego Prawa Boga, a każda innowacja jest błędem, znasz przecież ten hadis. Jeden z tych fatalnych hadisów, które od wieków stopują nasz rozwój, każda innowacja to bida’a, błąd, grzech....
Dziewczyna z łechtaczką to potencjalna kurew.
Egipcjanie od dekad nie mają pomysłu na nowoczesny system społeczny i ciągle wracają do nacjonalistyczno - religijnych idei.
To dlatego społeczeństwa muzułmańskie są tak zacofane, bo panuje w nich strach przed wolnomyślicielstwem. Tu się nie stawia pytań, bo odpowiedzi są znane od wieków.
Mimo zgiełku, hałasu i arabskiego harmidru tak naprawdę panuje u nas wielka cisza, bezruch myśli, my nie tworzymy, my niszczymy.
s.35.
To zawsze była broń rządzących Egiptem: zwalać winę na obcych za całą biedę kraju.
- Ten irracjonalizm religijny niszczy nasze arabskie społeczeństwa od wieków. To zabiło naszą wielką filozoficzną, spekulatywną myśl! Skutecznie. Tutaj imamowie zakazują Woltera czy "Harry'ego Pottera", ale piszą traktaty o konieczności wchodzenia lewą nogą do toalety.
s.73.
Swiat arabski pod wieloma względami bardzo przypomina świat Rosji i vice versa. Ten wszechdespotyzm, wielopłaszczyznowy autorytaryzm, umiłowanie silnej ręk, ten wszechobecny irracjonalizm, odwieczna przewaga polityki nad myślą naukową, zbudowany na mitach nacjonalizm i toksyczne, zabijające wolność święte brednie od rana do wieczora, od średniowiecza po XXI wiek.
Muzyka nastawiona na full z przenośnej elektroniki. Hałas, hałas, bo cisza jest w grobie - tak mówi egipskie przysłowie.
Oni tak naprawdę, głęboko w środku, wstydzą się swojej ciemnoty i dlatego tak impulsywnie walczą z każdą nowoczesnością i innością. To ofiary dosłowności religijnej, ofiary piętnastu wieków rządów dusz islamskiego kleru.
Wiara nie potrzebuje logiki i racjonalizmu, liczy się tylko iluzja, powiedział Ibn Tajmijja, teolog muzułmański z przełomu XIII i XIV wieku, ojciec duchowy salafizmu.
Tu się nie stawia pytań, bo odpowiedzi są znane od wieków.
- Ile państwo płacą za służącą? - spytała mnie kiedyś sąsiadka zza ściany. - Nic nie płacimy - odpowiedziałem - nie mamy służącej. - Jak to? - zdziwiła się - przecież słyszałam odkurzacz.
Tak jest w całym Egipcie.
s.60.
Obama cofnął pomoc dla wojskowych za to, że obaliła fundamentalistyczne Bractwo Muzułmańskie, wroga Ameryki numer jeden. Czy wy tam jesteście aby normalni?
– Naprawdę wierzysz, że armia jest gwarantem demokracji w Egipcie?
– Nie wierzę. Ale jest gwarantem, że islamiści nie wrócą. Tu jest Afryka, brother...
To jest odwieczny, genetycznie zakodowany strach przed winą i karą - włącza się Mansur. - W społeczeństwach teokratycznych ludzie nie potrafią swobodnie, racjonalnie myśleć od wieków. Są ofiarami religii. Boją się nie tylko innych, ale - może przede wszystkim - gromu z jasnego nieba. Wina, wina, ciągłe wyrzuty sumienia, grzeszę i zostanę ukarany. To dlatego społeczeństwa muzułmańskie są tak zacofane, bo panuje w nich strach przed wolnomyślicielstwem. Tu nie stawia się pytań, bo odpowiedzi są znane od wieków.
Jesteśmy rozpięci w wieczności pomiędzy pustynnymi wydarzeniami sprzed półtora tysiąca lat a obiecanym Dniem Ostatnim, który może wydarzyć się lada chwila lub za tysiąc lat.
Lubię to, lubię, jak są tacy niewyraźni, tacy zamazani dymem, kocham jak wynurzają się z oparów wszędobylskiego fantastycznego arabskiego purnonsensu, wynurzają się tylko ku mnie i tylko dla mnie. Łysi, w znoszonych garniturach, wyglansowanych podniszczonych butach, w czarnych niemodnych okularach, siorbią whisky z filiżanek do herbaty (dla niepoznaki), wydmuchując kłęby dymu w obiektywy.
Boję się tego, tego pomieszania śmierci, życia, męczeństwa i fatalizmu. Badam ten kult śmierci, tę niepojętą dla mnie, Europejczyka tęsknotę za rajem. Martwi ważniejsi niż żywi, kult przeszłości, świętych ksiąg spisanych na pustyni przez świątobliwych brodatych mistyków.
I tak od pokoleń, niezmiennie. Bóg, Bóg, Bóg i jeszcze raz Bóg. Bóg ponad Bogiem.
W Egipcie niechlujność językowa objawia się na każdym kroku: przy wjeździe do Aleksandrii wita podróżnych wielki drogowskaz ze strzałką i napisem Dawn Town.
s.65.
Na żadnej mapie w szkole, jak zresztą żadnej egipskiej mapie, nie ma Izraela. Jest tylko Palestyna i Medinat-al-Kuds, czyli Jerozolima. Tam gdzie powinny być Jafa, Aszkelon, Hajfa, Ejlat czy Tel Awiw, jest pustynia. Taka sama pustynia, jaka była tam sześćdziesiąt lat temu. Żadna postać historyczna, artysta, intelektualista czy naukowiec pochodzenia żydowskiego nie jest opisany w podręcznikach dla państwowych szkół jako Żyd. Żadnych Żydów w historii nauki czy sztuki nie ma.
s.67.
Miłoszowski umysł zniewolony powoli traci swoje zastosowanie we wschodniej Europie, ale jaśnieje całym blaskiem w krajach islamskich.
s.64.
- Arabowie traktują fakt istnienia państwa żydowskiego jako zemstę Zachodu na cywilizacji arabskiej. Zauważyłeś zapewne, że Arabowie lubią bardzo Niemców i kulturę niemiecką? (...)To zapewne zorientowałeś się, że bardzo popularną lekturą jest w Egipcie "Mein Kampf"? To właściwie najpopularniejsza niemiecka książka w krajach arabskich. Zresztą jedna z niewielu przetłumaczonych na arabski. (...)Arabowie lubią Hitlera, chociaż próbują to kryć. Powód, zapewne wiesz, jest prosty: mordował Żydów i walczył z Anglikami. (...)Hitler jest postrzegany przez całkiem wielu jako szajch, który nie dopuściłby nigdy do zaistnienia przeklętego Izraela. (...)To nie jest renesans myśli Hitlera. (...)Zawsze, gdy następuje u nas kryzys polityczno-społeczny, zwykle związany z kolejną wojną z Izraelem lub z przewrotem, ta książka razem z "Protokołami mędrców Syjonu" zaczyna sprzedawać się lepiej. (...) - "Kifahi", bo taki jest arabski tytuł "Mein Kampf" zostało przełożone na arabski po raz pierwszy we fragmentach w latach trzydziestych. Był problem z antysemityzmem w treści. Przecież my też jesteśmy Semitami - zaśmiał się.
s.69-70.