cytaty z książki "Zabłądziłam"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Jak można tak zwyczajnie odwrócić się od ludzi, dla których się jest całym światem?
Zastanawiam się nad znaczeniem określeń "złamane serce" albo "serce mi pęka". Musiał je wymyślić ktoś, kto bardzo kochał i został porzucony. Chociaż właściwie nie czuję się tak, jakby moje serce było złamane czy pęknięte. Mam raczej wrażenie, że mi je wyrwano i w mojej klatce piersiowej zieje wielka dziura, do której ktoś nawrzucał kamieni albo jakiegoś ostrego żelastwa. I dlatego jest tak ciężko, że aż nie można oddychać. I dlatego tak boli. Zahacza o żywą tkankę, kaleczy. Wszystko w środku mam poharatane, poszarpane. Tak się właśnie czuję.
Przyjdzie czas, że będziesz wiedziała- odparła. – A ty wiesz? – zapytałam, ponieważ byłam zazdrosna o wszystko, czego Kaja doświadczała beze mnie. – Wiem- powiedziała, a po chwili dodała: - Myślę, że znacznie trudniej jest zauważyć, kiedy wszystko zaczyna się kończyć”.
- Znowu mam problem z rękami - mówi.
- Jaki problem? - nie rozumiem. - Co się dzieje z twoimi rękami.
- Wyrywają mi się do ciebie.
Świat jest dziwny. Ludzie są dziwni. My jesteśmy dziwni. I miłość jest dziwna.
Czasami jeden dzień może zmienić komuś życie. A co dopiero tydzień.
Jeśli chodzi o bliskość, wystarczyłoby mi przytulanie. To nie jest tak, że nie mam ochoty na kontakt fizyczny. Pewnie, że tego potrzebuję, chyba każdy potrzebuje. Mam ochotę się wtulić, tak z całej siły, w kogoś, komu mogę zaufać (...) Chciałabym pozostać w tej pozycji wiele, wiele godzin, aż spłynie ze mnie cały gniew, bunt, cały ten cholerny, wielotonowy smutek.
Dochodzę do wniosku, że niewiedza jest moim największym wrogiem. Im mniej wiem, tym bardziej się boję.
Wiesz, czasem w życiu jest tak, ze trzeba skoczyć na głęboką wodę, bo jeżeli się stchórzy, to po prostu... może nie być drugiej szansy.
Przez kilka kolejnych dni odkrywam, dlaczego za symbol miłości uznaje się serce. Naukowo rzecz biorąc, kocha się przecież mózgiem. A jednak nikt nie rysuje pofalowanych półkul mózgowych, gdy jest zakochany. Teraz wiem dlaczego. Bo gdy się cierpi z miłości, naprawdę boli w klatce piersiowej. To jest prawdziwy, fizyczny ból. Albo może raczej okropny ciężar.
Czy nie powinno być tak, że dwoje ludzi poznaje się i zaprzyjaźnia, a gdy już wiedzą, że mogą sobie zaufać i mówią sobie absolutnie wszystko, wywalają z siebie wszystkie lęki, nadzieje i pragnienia- dopiero wtedy zakochują się w sobie?
Raz zawędrowałam aż na moją ulubioną łachę piaskową. Dzień był pochmurny, wietrzny, ale ciepły - takie lubię najbardziej. Woda ma wtedy niesamowity zapach, który kojarzy mi się z wolnością. Nikogo nie było w pobliżu, jak okiem sięgnąć, tylko ja i rzeka.
Naukowo rzecz biorąc, kocha się przecież mózgiem. A jednak nikt nie rysuje pofalowanych półkul mózgowych, gdy jest zakochany. Teraz wiem dlaczego. Bo gdy się cierpi z miłości, naprawdę boli w klatce piersiowej. To jest prawdziwy fizyczny ból.