cytaty z książki "Made in Poland"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie wiem co to jest moralne zwycięstwo, ale wiem, że zginęło dwieście tysięcy ludzi, wiem, że miasto zostało zniszczone. Jeżeli to jest zwycięstwo, to nie potrafię odróżnić zwycięstwa od klęski i chyba trzeba zmienić znaczenie słów.
Nikt nie lubi zabijać, ale jest rozkaz i koniec. Nie było tu metafizycznych rozterek.
Zabicie człowieka w tych okolicznościach nie robi takiego wrażenia, jak sobie wyobrażacie. Zabiłem go, ale to było jak pstryknięcie palcami. Fraszka. To przykre, co mówię, ale tak jest. Mnie to absolutnie nic nie kosztowało. Trzeba było to zrobić (...) Nie lamentuje dziś z tego powodu. Zrobiłem swoje, moi koledzy również.
Sam spotkałem 1 sierpnia gdzieś po drodze moich kolegów ze szkoły, zupełnie bez broni. Pytam, gdzie ty idziesz, jeden z drugim? No idziemy tam i tam... A ty masz broń? Nie... No i poszedł taki na wojnę bez broni.
Wiecie, że kamienica, w której generał Chruściel podpisał rozkaz rozpoczęcia powstania przetrwała? (...) Nad główną brama jest rzeźbiony orzeł, a nad bocznym wejściem są baranie łby. Moim zdaniem generałowie za często używali tego bocznego wejścia.
To fakt, że nie jest dobre dla zdrowia zabijanie ludzi, gdy się ma dwadzieścia lat. Ale prawda jest również taka, że zabijanie jest niestety bardzo proste. To jest tragiczny aspekt tego wszystkiego: zabijanie bez wyrzutów sumienia.
A moi przyjaciele pochodzenia niemieckiego: Strasburger, Mueller, Breitkopf - nigdy nie byli nazywani "polskimi Niemcami" albo "niemieckimi Polakami". (...) Pomyślcie: jeśli "żyd" odnosi się do wyznania, to powiedzieć o kimś "ochrzczony żyd" jest bez sensu. Nigdy nie słyszałem o "ochrzczonym muzułmaninie" czy "ochrzczonym buddyście", tak samo nie mówi się, ze ktoś jest pochodzenia "luterańskiego" czy "muzułmańskiego".
Wiele lat po wojnie miałem bardzo duże problemy z życiem bez adrenaliny. To zabijało mnie jak trucizna. Już kiedyś to powiedziałem: koń, który ścigał się w zawodach, a potem został zaprzężony do wozu, zawsze będzie odczuwał tęsknotę, jakiej nie znają konie, które całe życie ciągnęły wozy, a nawet piękne karety.
(o rekonstruktorach Powstania Warszawskiego) W ogóle granie powstania, udawanie wojny na ulicy, bieganie z karabinami na oczach publiczności, która zjada hamburgery to bzdura absolutna (...) co to ma za sens, przebieranie się... Jak mam się przebrać, to wolę od razu za Napoleona, a nie za jakiegoś pętaka z Kedywu, takiego jak ja.
Generał Kopański opowiadał Ciechanowskiemu, że jego zdaniem Okulicki w ogóle nie nadawał się na wysłannika Londynu do Warszawy, bo to był kozak, narwany facet i do delikatnej misji politycznej się nie nadawał. Ciechanowski spytał Kopańskiego: dlaczego, skoro był szefem sztabu i uważał, że Okulicki się nie nadaje, nie postawił pan weta i nie posłał kogoś innego. Na to generał Kopański: a bo mnie nie pytali o zdanie. Dwieście tysięcy ludzi zginęło, bo pan Kopański się obraził, że go nie zapytano o ważną opinię.