cytaty z książki "Czardasz z mangalicą"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Polacy, zdaje się, nawet jeśli jadą zagranicę, chcą się czuć jak w Polsce, nawet jeśli jadą gdzieś daleko, to wiozą ze sobą tę całą swoją Polskę wraz z tęsknotą za schabowymi i gołąbkami.
Na Węgrzech wpadam w manię jedzenia, w gastronomiczną kompulsję, tracę rozsądek, tłumacząc to sobie tym, że prowadzę antropologiczne badania terenowe nad węgierską kuchnią. I wtedy też czułem, jak moja krew miesza się z tłuszczem, jak gęstnieje i rozleniwiona nie chce już płynąć żyłami i tętnicami, jak z płynącej ciepłej rzeki zamienia się powoli w zatęchły staw.
Obserwowałem, jak na bocznym pasie trzepią Austriaków, była w tym moja osobista mściwość, bo przypomniałem sobie dawne przekraczania granicy austriackiej i wszelkie upokorzenia, których doświadczyłem od tych wyniosłych wnuków stuprocentowo aryjskich esesmanów, stojących na straży swoich Mozartkugeln, strudli i modrego, pięknego Dunaju.
Gułagi i bezimienne groby pełne były ludzi z ważnymi orderami.
Czyż nie jest seksizmem i ageizmem, że nimfy są zawsze młode i piękne, dlaczego nie ma podań o starych, schorowanych, pomarszczonych nimfach?
Bo ojciec jednak miał, choć nierozwinięte do końca, hobby filatelistyczne, można powiedzieć, że hobby filatelistyczne znajdujące się w wiecznym okresie prenatalnym.
Moja starcza refleksja obejmowała też to, że w czasach mojej młodości dziewczęta jednak nie uchlewały się tak ostentacyjnie i do zupełnego zgruzowania.
Mordowano, kogo się dało, bez niemieckiej skrupulatności i bez udziału Niemców, mordowano w amoku i w chaosie, mordowano zajadle i od niechcenia.
Budapeszt od jakiegoś czasu oznacza dla mnie przede wszystkim powtarzalność rytuałów, coraz wyraźniej widzę, że nie pożądam nowości, że chcę jedynie chodzić starymi ścieżkami, jeść dania, które jadłem już nieraz, i pić fröccsa w tych knajpach, w których już nieraz fröccsa piłem. Budapeszt w jakoś dziwny sposób kastruje mnie z potrzeby odkrywania czegokolwiek nowego, Budapeszt jest jak kolekcja pamiątek, które wyjmuje się z kuferka, ogląda, bawi się nimi, a potem znów odkłada na miejsce, ale nie sposób się ich pozbyć, bo wtedy pozbyłoby się części samego siebie.
Niektóre narody lubią żyć w niewoli, byleby była to niewola wygodna.
Każdy pisarz węgierski wie, kto to Győzike, a Győzike nie musi znać żadnego pisarza i na tym właśnie polega jego przewaga.
I czułem, jak zapychają mi się tłuszczem tętnice. Znam dobrze to uczucie, czuję, jak tłuszcz wnika w mój układ krwionośny i osadza się na ściankach naczyń.
Za dużo jest mieć dwoje rodziców, bo z jednym jest wystarczająco dużo kłopotów.