cytaty z książek autora "Sohn Won-Pyung"
- A na czym polega przyjaźń?
- Na rozmowach w cztery oczy, takich jak ta. Na jedzeniu razem. Na dzieleniu się swoimi przemyśleniami. Na wspólnym spędzaniu czasu bez żadnego konkretnego celu.
Każdego da się ocalić. Ale nie każdy wytrwale pragnie ocalać innych.
- Babciu, dlaczego ludzie mówią, że coś jest ze mną nie tak?
Rozchyliła usta.
- Może dlatego, że jesteś wyjątkowy. Ludzie nie są w stanie znieść, gdy ktoś się wyróżnia, mój ty słodki potworku.
Antykwariat to miejsce gęsto zaludnione przez różnych autorów, żyjących i nieżyjących, którzy obcują ze sobą grzbiet przy grzbiecie. Tyle że książki same w sobie są milczące. Zachowują martwą ciszę, dopóki ktoś ich nie otworzy - dopiero wtedy zaczynają snuć swoje historie, pomału, partiami, zawsze ujawniając akurat tyle, ile jestem w stanie przyswoić.
Może zabrzmi to jak frazes, ale człowiek w końcu zawsze spotyka tych, których powinien spotkać. Bez względu na to jak toczy się jego życie.
Z drugiej strony intuicja to coś więcej niż przeczucie. Nie spada na ciebie ot tak. Twoja podświadomość gromadzi codzienne doświadczenia i obrabia je, analizując dane wejściowe i wyjściowe. Gdy znajdziesz się znów w jakiejś sytuacji, zgadujesz jej rezultat bez udziału świadomości. Zatem intuicja to tak naprawdę łączenie faktów.
- Rodzice wiążą, z dziećmi wielkie nadzieje. Ale gdy te się nie spełniają, zaczynają chcieć, żeby dzieci były zwyczajne. Myślą, że to łatwe. Tymczasem, synu, bycie zwyczajnym to najtrudniejsza rzecz na świecie - oświadczył doktor Shim.
Niektórzy twierdzą, jak by to było fajnie niczego się nie bać, ale w rzeczywistości nie mają pojęcia, o czym mówią. Strach bowiem jest instynktownym mechanizmem obronnym, niezbędnym dla przetrwania. Jeśli nie znasz strachu, wcale nie jesteś odważny, za to jesteś wystarczająco głupi, aby stać pośrodku drogi, gdy w twoją stronę pędzi samochód.
Gdy ktoś smuci się twoim smutkiem, to powód do radości. Dwa negatywy dają pozytyw.
Trochę wtedy zrozumiałem, czym jest strach. Przypominało to rozpaczliwe łapanie powietrza w miejscu, gdzie brakuje tlenu.
Ludzie ignorują tragedie rozgrywające się gdzieś daleko, bo nic nie mogą zrobić, ale też nie reagują, gdy do tragedii dochodzi pod ich nosem, bo się boją. Większość osób ma uczucia, ale nie podejmuje działań. Ludzie mówią, że są pełni współczucia, lecz mają krótką pamięć. Z tego co mi się wydaje, nie tak wygląda prawdziwe współczucie.
Będę cię kochać. Nawet jeśli nigdy się nie dowiem, czy moja miłość okaże się grzechem, trucizną czy słodyczą, nie zaprzestanę tej podróży, co się zowie miłością do ciebie.
Bo los to siła, która odgrywa wielką rolę we wszelkiej niesprawiedliwości tego świata.
Lekarze uwielbiają przypisywać pacjentom konkretne schorzenia. To pomaga im w leczeniu, jest więc na swój sposób pożyteczne. Da się dzięki temu zwalczać nienormalne objawy, radzić sobie z zaburzeniami. Ale ludzki mózg wymyka się wszelkie klasyfikacji. Ponadto, wciąż wierzę, że jego panem jest serce, nie odwrotnie.
Książki zabierały mnie w miejsca, do jakich nie miałem dostępu inną drogą. Były pełne wyznań ludzi, których nigdy nie spotkałem, i opowieści o wydarzeniach będących dla mnie tajemnicą. Pomiędzy okładkami znajdowałem nieodczuwane przez siebie emocje oraz niedoświadczone przez siebie losy.
To borrow Granny’s description, a bookstore is a place densely populated with tens of thousands of authors, dead or living, residing side by side.
Ale stare książki sią w porządku. Mają bogatszy zapach, który przydaje im życia. Coś jak jesienne liście.
Ani ty, ani ja, ani w ogóle nikt nigdy nie wie, czy jakaś opowieść jest wesoła czy przeciwnie - tragiczna.
Ludzie mówili, że ciężko go zrozumieć. Byłem innego zdania. Po prostu niewystarczająco się starali.
Książki dawały pole do popisu. Zawierały liczne białe plamy. Plamy między słowami, a nawet między literami. Mogłem się w nie wcisnąć, usiąść sobie albo pospacerować.
Rodzice wiążą z dziećmi wielkie nadzieje. Ale gdy te się nie spełnią, zaczynają chcieć, żeby dzieci były zwyczajne. Myślą, że to łatwe. Tymczasem, synu, bycie zwyczajnym to najtrudniejsza rzecz na świecie.
Mama powtarzała, że to dla mojego dobra i że nazywa się to miłością. Mnie jednak się wydawało, że robimy to wszystko, ponieważ ona rozpaczliwie nie chce mieć dziecka, które się wyróżnia. Jeśli sadzić po jej działaniach, miłość polegała na ciągłym płaczliwym nagabywaniu, że powinienem postąpić tak i tak w sytuacji takiej a takiej. Jeśli to ma być miłość, wole nikomu jej nie dawać ani nie przyjmować jej od nikogo, pomyślałem.