cytaty z książki "Papusza"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Nie przyszłam do was po wasze pieniążki, [...]
przychodzę, żebyście czarnej nocy nie czynili w biały dzień
Papusza
...ale wziąć słowika w klatce zamknąć, to on wszytko traci. Choć pięknie śpiewa, to jemu jest smutno. A i te ściany takie ciężkie nade mną. A ja cygańska córka, las mi zdrowie daje. Jechałam taborem, to czułam się jak królowa Bona. Do mnie należeli perły rannej rosy. Moje były gwiazdy złote. Dziś co we włosy wplotę?...
Papusza
Bo to jest tak: kiedy umira stare drzewo - płacze stary las, kiedy umira stary Cygan - płaczą wszystkie gwiazdy.
My mówimy "liść", "ptak", "trawa", a czy to prawda, co mówimy? Może to Bóg sprawił, że my się do takiego mówienia umówili?
Dziś rozmawialiśmy o świcie. Papusza mówiła, że dla niej świat jest świtem. Gdy słońce wzejdzie, wtedy świat odkrywa, zieleń z mroku ociera. Mówiła o życzliwości słońca dla ludzi i nieżyczliwości ludzi do siebie. Nazywała to tajemnicą boską, która nieznanymi drogami się toczy. [...] patrzyła na ogołocone z liści drzewa, na czarne pnie i rysunek gałązek na chmurnym niebie. Powiedziała wtedy, że drzewa jesienne są jak szkielety, jak sam rdzeń odarty z piękna, ale najważniejszy. Poezja.
Mówią Cyganie, że śmierć lubi muzyki posłuchać. Nieprawda. Tam nie zawsze słuchała. Ani arf naszych, ani skrzypcy. Tu, w Gorzowie, ósma godzina, ja już leżę. Nie zasłaniam okna, w niebo patrzę. I czasem tak mnie jakiś strach zdejmuje, znów na bagna zabiera. Jak to jest? Niby wojna skończona, a w ludziach trwa.
Nie przyszłam do was po wasze pieniążki, [...]
przychodzę, żebyście czarnej nocy nie czynili w biały dzień
Papusza.
On człowiek dobry, tylko chory, a kto chory, ten dobroć gubi.
Cyganów zabijano z zazdrości. Tak głosi pierwsza taborowa legenda. Niemcy chcieli podbić świat, ale brakowało im bystrości. Nie mogli znieść, że Żydzi i Cyganie są od nich mądrzejsi. Więc postanowili ich wymordować.
Z taboru byłam, teraz znikąd jestem. Dyźko mówił: "Nie pisz wierszy, bo będziesz nieszczęśliwa." A ja pisała jak ta głupia i stało się teraz, że nigdzie nie należę.
[z listu do Jerzego Ficowskiego, grudzień 1949] Jestem jakby nie swoja, wszedł we mnie duch jakiś nieznany. Chciałabym z Panem cuś mówić bez końca. Proszę Pana, wpada we mnie cuś takiego, że nieras jestem inna jak zawsze ale to trwa nie długo, parę minut, potem jestem ta sama. A bywa chwila, że sama siebie nie rozómiem co mi brak. Wiem że jestem nieszczęśliwa że mi brak nauk. Na tyle pszejść, co ja pszeszłam czy może człowiek być normalnym czy nie?
Są poety, są wiersze śliczne, baśnie zachwycające, ale ja niczym nie jestem. Nauki żadnej nie posiadam, żadnej szkoły. Co może powiedzieć stara Cyganka podobna do prawdziwka zapomnianego w jesiennym lesie? Jestem dziewczyna biedna, spod krzaku. Nerwowa, duszę mam malutką. Jestem zwyczajny człowiek, może gorszy od wszystkich.
Wszystko milicji było około 10 osób, obchodzili się jak hitlerowcy z nami (…). Komendant dał rozkaz zdjąć karabiny i bić kolbami (…) I jeszcze gorzej, jakie tylko najbrzydsze wyrazy to oni używali.
W czerwcu 1945 roku w Łodzi władze lokalne wydały karty meldunkowe w dwóch kolorach: białym dla Polaków, żółtym dla Niemców, Żydów i Cyganów.
Ja cygańska córka. Las mi zdrowie daje. Jechałam taborem, to czułam się jak królowa Bona. Do mnie należeli perły rannej rosy. Moje były gwiazdy. Dziś co we włosy wplotę?
Co może powiedzieć stara Cyganka podobna do prawdziwka zapomnianego w jesiennym lesie.
Wiem, że przyczyniłem się i do tej przyszłej twojej sławy, i do tej minionej twojej klęski. To pierwsze nie jest naprawdę moją zasługą, to drugie nie jest naprawdę moją winą.
Nie wszystkie ludzie szlachetne. A nie da się uciec od tego, co się słyszy. Ani od tego, co się widzi. Samo w uszy i w oczy wchodzi. Co było robić, pokornie cierpiałam.