cytaty z książki "Heiße Beute"
katalog cytatów
[+ dodaj cytat]
Kalorie się nie liczą, jeśli są związane ze świętowaniem. Wszyscy to wiedzą.
- To trochę takie dziwne - zaczęłam - ale moja matka właśnie przejechała królika.
- Przejechała?
- Potrąciła, bo znalazł się na drodze. Nie wiemy, co z tym zrobić.
- Gdzie jesteś?
- U Giovichinniego, kupujemy mięso.
- A królik?
Zniknął. Był z dwoma innymi facetami. Zabrali go z ulicy i odjechali gdzieś z nim.
W telefonie zapadła cisza, długa cisza.
- Kurwa, zatkało mnie - powiedział wreszcie Morelli.
- Dalej, Wybór Damy - wrzeszczała. - Wybór Damy! Wybór Damy!
Wybór Damy wygrał o nos. Lula sprawiała wrażenie ogłuszonej.
- Znowu wygrałam - oznajmiła. Coś tu nie gra. Ja nigdy nie wygrywam.
- Dlaczego wybrałaś tego konia?
- To oczywiste. Jestem damą. I musiałam dokonać wyboru.
- Myślisz, że jesteś damą?
- A, kurwa, nie?
- Rozważam zakup komputera, żebym mogła uprawiać cyberseks - oznajmiła babcia. - Ktoś wie, jak to działa?
Chyba byłam zakochana w samej koncepcji bycia zakochaną.
Jeśli w domu moich rodziców zasiadłeś przed telewizorem, to nie należało się odzywać. Nawet zapytany bezpośrednio, przed telewizorem każdy mógł udawać głuchotę. Takie były zasady.
- Czemu gonimy królika?
- To ten królik zbombardował mi samochód.
- Aha. Teraz kojarzę. Powinienem był wcześniej zapytać. Zostałbym w wozie. Jezu, nie wierzę, że strzelałaś z okna samochodu. Myślisz, że kto ty jesteś? Terminator? Chryste, twoja matka urwałaby mi jaja, gdyby wiedziała, że to zrobiłaś. Coś ty sobie myślała.
- Podekscytowałam się.
- Nie byłaś podekscytowana. Wpadłaś w berserk.
- Bóg nie chroni Bendera - odwrzasnął Viennie. - Bender biega na wolności, bo mam na liście płac bezużyteczną dupę.
- Dobra, w porządku - powiedziałam. - Złapiemy Bendera.
- My? - spytała Lula.
- Ta, ty i ja.
- Już tam byłam i to robiłam - zaprotestowała Lula. - Mówię ci, on jest pod bożą opieką. A ja nie będę wsadzać nosa w boskie sprawy.
- Postawię ci lunch.
- Wezme torebkę - zgodziła się Lula.
Uwielbiam fast foody. Zawsze są takie same. Możesz na nie liczyć. Żadnych niespodzianek. I tanio.
- Albert myśli, że jesteś ładna.
- On chce tylko należeć do paczki. - Odgarnęłam z twarzy mokry kosmyk włosów. - A ty? Też myślisz, że jestem ładna?
- Myślę, że jesteś nienormalna.
Próbowałam zignorować fakt, że ręka Komandosa znajduje się w okolicy mojej klatki piersiowej. Na pierwszy rzut oka, wyglądało to na absolutnie niewinną próbę doprowadzenia mnie do porządku. Ale jeśli wziąć pod uwagę odczucia w moim brzuchu, to był to seks.
- Myślę o zmianie pracy - zwierzyłam się. - Chcę pracować tam, gdzie pracują ci wszyscy ludzie. Wyglądają na takich szczęśliwych.
- To dlatego, że przyszli tu przed nami i są już nawaleni.
A może dlatego, że żadnego z nich nie prześladował maniak.
- Straciłam kolejną parę kajdanek - powiedziałam. - Zostawiłam je na Benderze.
Lula odchyliła głowę i zaniosła się śmiechem.
- A ty chcesz zmienić robotę - śmiała się. Dlaczego chcesz zmienić racę, skoro w tej jesteś taka dobra?
Jezu, nie wierzę, że strzelałaś z okna samochodu. Myślisz, że kto ty jesteś? Terminator? Chryste, twoja matka urwałaby mi jaja, gdyby wiedziała, że to zrobiłaś. Coś ty sobie myślała.
- Podekscytowałam się.
- Nie byłaś podekscytowana. Wpadłaś w berserk.
Odetchnęłam głęboko i miałam atak pożądania. Zaraz po fali żądzy zdzieliłam się mentalnie przez łeb.
Ostatnio jakoś dużo czasu spędzam, tarzając się po podłodze z facetami, dla których wzwód jest synonimem rozwoju osobistego. Przy czym tarzanie to, nie ma nic wspólnego z seksem.