Czarne Wrota Jakub Biel 8,7
ocenił(a) na 1019 tyg. temu Kiedy bierzesz książkę do czytania i nie wiesz, co cię czeka, czujesz nutę ekscytacji? Ja ją czułam, gdy sięgałam po mój najnowszy patronat „Czarne wrota” Jakuba Biel. To była przygoda wśród bestii z cienia, religijnego fanatyzmu i intryg.
Jakub Biel napisał książkę, która porwała mnie już od pierwszych stron, dlaczego? Zacznijmy od tego, że autor w swojej książce używa bogatego słownictwa, nie jest to prosta forma tekstu. Barwne opisy, metafory i niesamowity styl sprawiły, że książkę czytało się bardzo dobrze. Ponadto autor na potrzeby historii wymyślił język, który był stosowany do inkantacji czy wypowiadania czarów. W tekście znajdziemy również pieśni, mity i legendy stworzone na potrzeby świata. Fabuła jest fenomenalnie wykreowana, a stworzony świat bogaty w swoją historię. Początkowo trudno było mi się wczuć w fabułę, gdyż jest to powieść wielowątkowo. Jednak im dalej, tym bardziej czułam tę magię płynącą z tekstu i historii. Wszystko jest ze sobą spójne, a wątki łączą się ze sobą. Autor bardzo ciekawie prowadzi całą historię i kreuje świat, w którym ona się dzieje. Została zachowana logika w fabule, a między wątkami nie mamy dziur fabularnych. Miejsca akcji są pięknie zobrazowane, tak, że pobudzają wyobraźnię i łatwo można je zwizualizować. Akcja książki jest ekscytująca, a przez wielowątkowość czytelnik oczekuje, co się wydarzy i kiedy wątki się ze sobą połączą. Cała historia rozgrywa się powoli, aby z czasem nabrać tempa i sprawić, że zakończenie nie jest do końca przesądzone. Bardzo podobało mi się to, w jaki sposób autor poprowadził akcję, gdyż nie była ona przewidywalna i do samego końca nie wiedziałam czego się spodziewać. Zakończenie zamyka pewne wątki, jednak zostawia również miejsce dla ewentualnego powrotu do tego świata. Czuję się w pełni usatysfakcjonowana historią i światem w tej pozycji, moje czytelnicze kubki smakowe zostały zaspokojone.
Przejdźmy zatem do bohaterów, z uwagi na fakt, że jest to wielowątkowa powieść, mamy ich kilkoro. Są oni bardzo dobrze zbudowani, nie są papierowi i każdy odgrywa znaczącą rolę w historii. Nie ma bohatera, który jest, dla samego faktu bycia. Są bohaterowie, którzy wzbudzają sympatię lub antypatię, ale są również tacy, którym współczujemy bądź są dla nas neutralni. Na główny plan wysuwają się cztery postacie: Ruben, Ariana, Saran i Benjamin. Ruben to przyszły cesarz, który w bardzo krótkim czasie musi zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu. Młody mężczyzna, którym miota wiele sprzecznych uczuć, musi stanąć na wysokości zadania i pokazać swoją siłę. Czy mu się uda? Ariana to prosta dziewczyna z rybackiej wioski, na którą spadła fala nieszczęść. Nieświadoma mocy kierującymi światem, staje przed trudnym zadaniem i musi zdecydować komu ufać a komu nie. Sarab to brat przyszłego cesarza, a zarazem głowa stanu kapłańskiego, którego serce jest przepełnione goryczą i zawiścią. Częściowo kreowany na antagonistę i zdrajcę. Benjamin to jeszcze dziecko, które doświadczyło ogromu nieszczęść. Nie potrafi mówić, jednak biegle opanował mowę ptaków, jego rola w historii jest zarazem ważna i niebezpieczna. Czy ten bezbronny chłopiec o czystym sercu podoła zadaniu, które przed nim stoi?
Reasumując, „Czarne wrota” to historia pełna metafor, pięknego języka i cudownie wykreowanego świata. Każdy czytelnik odnajdzie w niej coś wartego uwagi. Jestem urzeczona tym bardzo udanym debiutem, a moje serce raduje się, że mogę patronować książce dopracowanej, w którą autor wsadził wiele pracy i serca. Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że lekturę polecam każdemu, kto chce poznać świat pełen intryg, zdrady i mroku, który jest bardziej niebezpieczny, niż można by przypuszczać.