Stephanie Archer

Romans z hokeistą to coś na co miałam ochotę, ale po "Icebreaker" ta ochota na długo została pominięta. Tutaj na szczęście się nie zawiodłam! Czytało mi się lekko i przyjemnie, bardzo dobrze się bawiłam. Postacie były razem sympatyczne i urocze, ale nie była to żadna z tych postaci, które zapamiętasz do końca życia. Nie jest to mimo wszystko coś złego! Uważam także, że książka niepotrzebnie jest taka długa, momentami akcja się naprawdę przeciąga, a niektórą zawartość pominąć i wciąż byłby zachowany sens. Ot, słodki romans z hokejem i pieskiem w tle, z lekką pikanterią. 7/10