Koncept tomu podobny jak w tomiku "Zaklinanie" Grażyny Wojcieszko: tytułami poszczególnych wierszy są wyszczególnione nazwy rzeczy (urządzeń, pokarmów, ubiorów, ...) i (w jednym przypadku) zwierzęcia, które podmiot zgodnie z tytułem planuje "przyjąć / oddać / wymienić". Same wiersze natomiast poetyką przypominały mi bardziej pełne zaskakujących skojarzeń utwory Piotra Przybyły z tomu "apokalipsa. afterparty". Podmiot jawi się jako "niezidentyfikowana jednostka pływająca" po frazach nawiązujących do zjawisk z zakresu ekologii, diety, technologii, marketingu, popkultury czy samorozwoju, przy czym czytelnik odnosi wrażenie, że w gruncie rzeczy może w tych tekstach chodzić o coś zupełnie innego. Taki – w pełni działający – zwodolot na allegro wyobraźni.