Handel chłopami w dawnej Rzeczypospolitej Janusz Deresiewicz 5,0
ocenił(a) na 82 tyg. temu Ta niewielkich rozmiarów książeczka napisana przez autora w latach 50. XX wieku oparta na źródłach przedstawia czytelnikowi rzeczywisty obraz handlu chłopami, jaki miał miejsce w Rzeczypospolitej szlacheckiej XV-XVIII w.
Jak podaje autor prawie 80% ludności Polski feudalnej było bezpośrednio związane z rolnictwem i pracą na ziemi, stąd sytuacja chłopa w czasach poddaństwa była dość specyficzna, o czym już chyba nie trzeba przypominać.
Poddaństwo według autora to " splot zależności chłopów od właścicieli ziemskich" w zakresie praw do ziemi, ograniczenie wolności osobistej i uzależnienie sądowe. "Te trzy podstawowe czynniki poddaństwa chłopa pozwoliły zapanować jednej klasie nad drugą, a następnie to panowanie utrzymać".
Pan Deresiewicz szczegółowo rozpatruje konkretne przypadki transakcji chłopami na podstawie dostępnych źródeł w archiwach polskich, a w tym przypadku są to księgi grodzkie, czyli szlacheckie księgi sądowe dotyczące Wielkopolski. Oparł się na 2700 takich przypadkach. Należy pamiętać, że nie wszystkie transakcje zawierane były na piśmie, a część też pomijano i nie były rejestrowane.
Od kogo jeszcze dowiadujemy się o sprzedaży chłopów, od współczesnych pisarzy; A. Frycz-Modrzewski, Wacław Potocki czy nasz król Stanisław Leszczyński (Głos wolny wolność ubezpieczający).
"Te wszystkie czynności prawne dokonywane na poddanych donacje, sprzedaż, darowizna, zamiana, pożyczka, dzierżawa czy zastaw miały charakter handlowy, wynikały z tego, że chłop nie był wolny osobiście."
Akty transakcji dotyczyły samego chłopa, chłopa z rodziną i całym inwentarzem na wieczystą lub czasową rezygnację.
"Transakcje z wyjątkiem darowizny miały charakter odpłatny. (…) cena poddanego wyrażona była z reguły w pieniądzu.
Handel chłopami nieobcy był też duchowieństwu.
"W transakcjach ludźmi biorą udział całe klasztory."
"Bywało, że dygnitarze kościelni robili sobie nawzajem prezenty z poddanych".
"Zjawisko transakcji występuje powszechnie na wszystkich ziemiach wchodzących w skład ówczesnej Rzeczypospolitej" i wykracza poza jej ziemie (Śląsk, Nowa Marchia, Brandenburgia, Pomorze Zachodnie).
Nie będę się tutaj bardziej rozpisywać, bo zostanie to uznane za spoiler, natomiast chciałabym poruszyć jeszcze dwie kwestie związane z handlem ludźmi.
Pierwsza to sprawa dotycząca tragedii i dramatów, jakie spotykały całe rodziny chłopskie po ich sprzedaży, a mianowicie konieczność przymusowego przesiedlenia, porzucenia swoich najbliższych, rodziców, dzieci, co na pewno miało potężny wymiar nie tylko psychologiczny, o czym warto pamiętać.
A druga sprawa, to, że transakcje odbywały się aż po wiek XVIII czyli Oświecenie, gdzie walka o prawa człowieka, była już silnie rozpowszechniona, ale jak widać niewiele sobie z tego robiono.
"Transakcje chłopami były instytucją prawną, legalną, o ile zachowano w nich pewne wymogi formalne. Występowały na przestrzeni od XV do końca XVIII wieku, a więc przez cały okres istnienia Rzeczypospolitej szlacheckiej. Były owocem panujących stosunków społecznych, zwłaszcza poddaństwa, i to zaostrzonego, w okresie gdy powstał i następnie rozwinął się folwark pańszczyźniany."
"Przywiązanie chłopów do ziemi i pozbawienie ich wszystkich praw znalazło swoje ukoronowanie w traktowaniu ich, jak każdą rzecz przedstawiającą wartość majątkową, a więc i w kupowaniu ich, sprzedawaniu i przeprowadzaniu innych czynności natury gospodarczej.
Nie bezprawie więc, tylko prawo, haniebne prawo."
Warto przeczytać, aby uświadomić sobie szlachetność polskich możnowładców.