Lynn H. Blackburn jest autorką powieści uhonorowanej w 2016 roku nagrodą Selah Award for Mystery and Suspense oraz wyróżnieniem Carol Award. Pisarka wierzy w moc opowieści, szczególnie tych, które przypominają nam, że prawdziwa miłość istnieje i jest darem od Tego, który jest największą miłością. Blackburn uwielbia crossfit, kawę i czekoladę oraz sprawdzanie nowych przepisów, pożywnych zarówno dla ciała, jaki i ducha. Mieszka w Simpsonville w Karolinie Południowej wraz ze swoim ukochanym Brianem oraz trójką dzieci.
"Pod powierzchnią" Lynn H. Blackburn jest jedną z tych powieści, które przyciągają uwagę swoją okładką. Niezwykle klimatyczna, powoduje dreszcz spływający ciarkami po plecach i chęć przeżycia niesamowitych chwil podczas lektury. A czy udało mi się coś takiego poczuć? Przekonacie się za chwilę...
Pielęgniarka onkologiczna Leigh Weston przeprowadza się do Carrington w Karolinie Północnej i podejmuje pracę na oddziale ratunkowym miejscowego szpitala z nadzieją, że zostawi za sobą wstrząsające przeżycia związane z obsesyjnym pacjentem. Gdy ktoś psuje hamulce w jej samochodzie, dopada ją obawa, że prześladowca ją odnalazł. Zwraca się więc o pomoc do kolegi ze szkolnych lat, Ryana Parkera, detektywa z wydziału zabójstw. Parker zaś jest w trakcie przeprowadzania śledztwa związanego z zwłokami mężczyzny, znalezionymi w samym środku jeziora. Leżącego blisko domu Leigh... czy jest to jedynie dziwny zbieg okoliczności?
Powieść tę nie można nazwać wprost kryminałem. Nie jest to też typowy thriller. Jest to dziwna mieszanka kryminału, thrilleru i ... romansu. Tak, dobrze przeczytaliście.I w takiej kolejności właśnie oceniam książkę-w tendencji spadkowej. Jako kryminał "Pod powierzchnią" plasuje się na poziomie dobrym, jako thriller- średnio z plusem, jednak pomysł na romans tutaj uważam za niezbyt trafiony. Nie pasowało mi to do samej koncepcji-miał być trup, miały być zamachy na życie Weston, a nie zakończenia z gatunku happy-ending. Czy "uzależniła mnie, wraca do mnie w myślach, jest jak psychopatyczny pacjent, który nie odejdzie nawet po swojej śmierci"-niestety nie. Jednak nie jest ona również taka zła. Musicie sami przekonać się czy takie wymieszanie gatunków przypadnie Wam do gustu.
Za możliwość przeczytania dziękuję @dreams_wydawnictwo 🙂
Oj trudno mi opiniować tę książkę i coś o niej napisać. Ciśnie mi się na usta słowo "dziwna".
Zagadka kryminalna dość ciekawa i intrygująca.
I tak naprawdę do końca nie znamy potencjalnego mordercy oraz prześladowcy głównej bohaterki.
No ale wątek obyczajowo- miłosny jest jak dla mnie wręcz infantylny.
Kolejna rzecz - wątek religijny. Żeby było jasne, nie mam nic przeciwko, ale chyba dosłownie na każdej stronie pojawiało się słowo "modlitwa", a wielokrotnie same dziękczynne modlitwy.
Mało się dzieje, dużo jest powtórzeń, przemyśleń, wniosków.
I na koniec, rażące wręcz błędy językowe.
Podsumowując - książka nie jest zła, ale co za dużo to i ....