rozwiń zwiń

Grzech nieczytania

Joanna Janowicz Joanna Janowicz
29.10.2012

"Nieczytanie to więcej niż tylko rezygnacja z lektury. To autentyczna czynność, która pozwala wykształcić postawę chroniącą nas przed utonięciem w nieustannym zalewie nowo powstających książek. Przy takim założeniu zasługuje na to, by jej bronić, a nawet nauczać" - przekonuje Pierre Bayard w swojej książce o obliczonym na kontrowersje tytule Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało?. Wbrew pozorom nie skupia się w niej jednak na tym, jak mówić o książkach, których się nie przeczytało, lecz na tym, czym kierować się decydując co czytać.

Grzech nieczytania

Psychoanalityk i wykładowca literatury na Uniwersytecie w Paryżu, Pierre Bayard, rozbiera na czynniki pierwsze tabu nie-czytania. Jako fundament swoich rozważań stawia hipotezę, że istnieją książki, które nie tyle chcemy sami z siebie przeczytać, co jako osoby kulturalne i wykształcone chcemy - czujemy potrzebę/presję - przeczytać, by dopełnić swojego wizerunku osób kulturalnych i wykształconych. Książki, o których wszyscy słyszeli i które powinno się przeczytać, by mieć o nich własne zdanie. Nie chodzi tylko o klasykę, nie chodzi tylko o Ulissessa Joyce'a, ale również o głośne świeżo wydane książki, o których wszędzie się przez pewien czas czyta, słyszy, dyskutuje. Najnowszą publikacją tego ostatniego rodzaju wydaje się być na przykład Odrodzona - dzienniki Susan Sontag.

Pierre Boyard nie namawia do tego, by zarzucić czytanie samo w sobie, ale jest przeciwny poddawaniu się obowiązującym w danym czasie trendom, jeśli jest nam to w jakiś sposób nie w smak, czy pozornym, niewypowiedzianym wymogom, jakie stawiamy sobie często, by poczuć się bardziej kulturalnymi osobami, a niekoniecznie wynikającymi z obecnych potrzeb czytelniczych.

"Kulturalni ludzie wiedzą (...), że obeznanie w kulturze polega przede wszystkim na umiejętności orientowania się w niej. Bycie kulturalnym człowiekiem nie wynika z przeczytania konkretnej książki, lecz na zdolności wytyczenia sobie kierunku, drogi wśród książek tak, by umieć się w nich odnaleźć i umieć zlokalizować każdy element w odniesieniu do innego. Wnętrze książki jest mniej ważne niż jej postrzeganie lub, mówiąc inaczej, wnętrze książki polega na jej postrzeganiu, ponieważ to, co liczy się w książce, jest samą książką" - wywodzi Boyard.

Takim rozumowaniem tłumaczy, dlaczego czasem lepiej książkę tylko przejrzeć, zapoznać się z jej treścią niekoniecznie ją czytając, jeśli nas w pełni nie interesuje, za to by się w niej - jako człowiek obyty z kulturą - orientować i nie wyjść na totalnego ignoranta w czasie spotkania ze znajomymi.

Co sądzicie o takiej postawie? Trzeba wszystko przeczytać, by mieć uzasadnioną opinię o książce czy wystarczy zapoznać się z różnymi publikacjami na jej temat? Lubicie czytać to, co jest obecnie na fali czy wolicie poczekać, aż szum medialny przeminie, a nowość okrzepnie na rynku?


komentarze [21]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
konto usunięte
02.11.2012 14:59
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

konto usunięte
02.11.2012 14:53
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

kareena 01.11.2012 11:51
Czytelniczka

Co sądzicie o takiej postawie? Trzeba wszystko przeczytać, by mieć uzasadnioną opinię o książce czy wystarczy zapoznać się z różnymi publikacjami na jej temat? Lubicie czytać to, co jest obecnie na fali czy wolicie poczekać, aż szum medialny przeminie, a nowość okrzepnie na rynku?

jak mnie coś nie interesuje to watpie bym sięgnęła po jakies osobne publikacje na ten temat....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Specynka 31.10.2012 17:04
Czytelniczka

Riboq i Lab stoją blisko mojego punktu widzenia, choć, widzę, każde z nich z nieco innej strony.

W momencie przyjścia na świat nasza biała karta brudzi się. Ostatni czysty krzyk wydajemy jako zachłystujący się powietrzem bachorek i odtąd zawsze już wędrujemy przez życie określoną trasą. Różnymi ścieżkami, ale trasą określoną. Przez kulturę, w jakiej wyrośliśmy.

Dlatego...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
wicher_Lab 31.10.2012 12:14
Czytelnik

@Riboq, nie nie. Każdy sobie sam tworzy pojęcie o literaturze, ale mając za punkt wyjścia już ustalony kanon, a nie nic.
Bayard mówił o człowieku kulturalnym, w tym temacie będzie nią osoba oczytana. No więc nie chodziło mu pewnie o kulturę wewnętrzną na podobieństwo kultury bakterii w jogurcie, samą dla siebie, a o postawę względem kultury zastanej, tej, która już...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Andrew Vysotsky 31.10.2012 12:06
Bibliotekarz

Bardzo rzadko się zdarza, by moja ocena książki w pełni się pokrywała z opiniami innych, zwłaszcza sponsorowanych recenzentów.
Nie zaszkodzi wiedzieć, co jest uznawane za dobre, lub złe, i dlaczego, ale to tak jak z innymi rzeczami:
Nikt się dowie jak jemu smakuje, dopóki sam nie spróbuje. A kto z tego sam rezygnuje... takie inteligentne niedomówienie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Riboq 31.10.2012 10:54
Czytelniczka

wicher_Lab: Fajnie Pierre Bayard powiedział, że ważniejsze od zapoznania się z treścią książki jest jej postrzeganie. Faktycznie, bo książki są jak bohaterowie dzieła pod tytułem "Literatura"; dobrze jest wiedzieć jaką dana książka-postać pełni rolę w całym dziele. I jak wiele pozycji nie odgrywa żadnej roli.


Racja, tylko... da się określić kto pełni ważną, a kto...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Gosia 31.10.2012 06:58
Czytelniczka

„Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.”
- Carlos Ruiz Zafón (z książki Cień wiatru)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
wicher_Lab 31.10.2012 00:08
Czytelnik

Fajnie Pierre Bayard powiedział, że ważniejsze od zapoznania się z treścią książki jest jej postrzeganie. Faktycznie, bo książki są jak bohaterowie dzieła pod tytułem "Literatura"; dobrze jest wiedzieć jaką dana książka-postać pełni rolę w całym dziele. I jak wiele pozycji nie odgrywa żadnej roli.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Riboq 30.10.2012 23:29
Czytelniczka

A ja usiłuję przeczytać niektóre ważniejsze, uznane tytuły. Najczęściej stanowią one pierwowzory tego, co dzisiaj szarpię z umiłowaniem. Nie chcę utknąć w fałszywym przekonaniu, że to co właśnie przeczytałam i lubię jest "taaakie odkrywcze" i "takie nowatooorskie", bo na bank nie jest. Ale to człowiek ze wstydem zauważa po latach. Ja właśnie zaliczam te "wstydziki" i staram...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej