Wiatr Marcin Silwanow 7,6
Komisarz Mirosław Grocki przebywa na zwolnieniu po tym, jak został podejrzany o współpracę ze zorganizowaną grupą przestępczą. Jednak wraca do pracy po tym, jak w lesie odnaleziono zwłoki młodej dziewczyny. Jej ciało zostało spalone. Mężczyzna próbuje rozwikłać zagadkę dotyczącą jej śmierci i znaleźć mordercę. Jak się okazuje, to nie jest jedyna sprawa kryminalna, z jaką przyjdzie mu się zmierzyć. Zostaje bowiem odnalezione ciało mężczyzny, podejrzenie pada na jego brata, który właśnie wyszedł z więzienia.
Ta książka zrobiła mi kisiel z mózgu. Zaczęła się z przytupem, nie trzeba było długo czekać na pierwszego trupa. Potem akcja nie zwalniała i czytałam powieść z zapartym tchem. Z jednej strony nieco obawiałam się tego, co autor jeszcze mi zaserwuje, ale z drugiej strony nie umiałam odłożyć książki na półkę, choć niejednokrotnie w trakcie lektury czułam ciarki na całym ciele. Chociażby przy scenie z podwożeniem kogoś samochodem czy w szpitalu, gdy na pierwszym planie pojawia się Jan.
Śledziłam poczynania policjantów z zapartym tchem. Wkręciłam się w prowadzone przez nich dochodzenie i miałam wrażenie, że patrzę na ich pracę, stojąc z boku. Udzielało mi się ich zaangażowanie, a także emocje, jakie nimi targały.
Początkowo nie wiedziałam, co mam myśleć o Mirku. Jednak z czasem zyskał w moich oczach i pod koniec powieści miałam wrażenie, że znam go od lat. To bohater mocno pokiereszowany przez życie, ale było w nim coś, co sprawiało, że chciałam spędzać z nim czas. Zwłaszcza że nie był kalką policjantów, których do tej pory spotykałam na kartach powieści.
Na plus zaliczam to, w jaki sposób autor wplótł tytułowy wiatr do powieści. Nie chcę zdradzać, o co chodzi, ale ten wątek zrobił na mnie największe wrażenie i sprawił, że czułam ciarki na całym ciele. Co jak co, ale klimatu tej powieści odmówić nie można. I tego, że autor w bardzo obrazowy sposób potrafił opisać to, co się dzieje. Co prawda przez te opisy wychodziłam ze swojej strefy komfortu, ale nie żałuję, że sięgnęłam po tę powieść. Dostarczyła mi emocji, a tego potrzebowałam. Na dodatek czytałam ją podczas burzy, więc pogoda pomogła mi z wczuciem się w klimat.
To kawał dobrego kryminału z elementami thrillera, a i wątki psychologiczne stoją na wysokim poziomie. Ta powieść daje do myślenia w kwestii chorób psychicznych czy odnalezienia się na łonie społeczeństwa po wyjściu z więzienia. Polecam.