„Wednesday” – serial, którego by nie było, gdyby nie Charles Addams?

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
26.11.2022

Tkwi w tym pewna ironia, że choć jego nazwisko nosi jedna z najsłynniejszych rodzin, które nawiedziły prasę, kino i telewizję, a nawet platformy streamingowe – właśnie premierę miał serial „Wednesday” – to on sam pozostaje w gruncie rzeczy anonimowy.

„Wednesday” – serial, którego by nie było, gdyby nie Charles Addams?

Charles Addams – jego nazwisko zna cały świat. Jego samego – niekoniecznie

Charles Addams — albo Chas, jak lubił podpisywać swoje prace — swoim dzieciom z czarno-białych gazetowych stronic imiona nadał dopiero, kiedy upomniał się o nie srebrny ekran, ale jego nazwisko nosiły już wcześniej. Może i nie ma w tym wszystkim nic dziwnego, często bywa, że dzieło słynniejsze jest od twórcy, lecz to przypadek szczególny, bo powtórzmy: jego nazwisko znane jest na cały świat, a on sam już niekoniecznie. A przecież między pierwszym opublikowanym przezeń rysunkiem Gomeza, Morticii i reszty wielbiącej makabrę ferajny a ich telewizyjnym debiutem mamy aż trzydzieści lat pracy twórczej. Addams wtedy nie próżnował.

Szacuje się, że dla „New Yorkera”, dla którego tyrał jako wolny strzelec od lat trzydziestych ubiegłego stulecia aż do swojej śmierci w 1988 roku, narysował ponad tysiąc trzysta ilustracji. Z tego jedynie pięćdziesiąt osiem opowiadało o Addamsach. Późniejsze, których stworzył jeszcze około setki, nie mogły ukazywać się na łamach tygodnika, bo ówczesny redaktor naczelny nie życzył sobie, żeby magazyn łączono z popularnym telewizyjnym serialem. Już kiedyś na łamach portalu pisałem jednak o popkulturowych losach samej rodzinki, ale o autorze, co niejako symptomatyczne — niewiele. Czas to nadrobić.

Serial „Wednesday” daleki od satyry rysunków Addamsa

Zwłaszcza że obecnie na Netflixie oglądać można serial „Wednesday”, będący kolejną trawestacją prac Charlesa Addamsa i koronnym dowodem na ich elastyczność. Choć cokolwiek zaskakującym, bo skrojonym pod młodzieżowe gusta remiksem kryminału o nadnaturalnej podszewce oraz osadzoną na szkolnych korytarzach i, a jakże, gotyckich dziedzińcach opowieścią o dojrzewaniu. Może i nie do końca udaną — przynajmniej dla mnie, ale jak mniemam, jestem co najmniej dwadzieścia lat starszy od publiki docelowej — i daleką od społecznej satyry, jaką ociekały rysunki Addamsa, lecz mimo to wykorzystującą wymyśloną przez niego ikonografię.

Rozrabiaka, który rysował szkielety na ścianie

A ta jest interesująca nie tylko dlatego, że jest jaka jest, ale również z tego prostego powodu, że spina się ładnie z samym życiorysem, charakterem i stylem bycia samego Addamsa. Przyszły artysta, daleki potomek drugiego oraz szóstego amerykańskiego prezydenta, urodzony dwa lata przed wybuchem pierwszej wojny światowej, był ponoć niezłym rozrabiaką i już za dzieciaka lubił przechadzać się po okolicznym cmentarzu, dumając nad tym, jak by to było nie żyć. Ale śmierć miała go dopaść długo, długo później.

Po kilku przeprowadzkach jego rodzina (ta prawdziwa, nie rysunkowa) osiadła, jakżeby inaczej, na Elm Street. To ten budynek miał potem posłużyć jako inspiracja dla posiadłości Gomeza i reszty. Lecz nie tylko ten. Młodego Charlesa złapano raz, jak zakradał się do okolicznego domu, gdzie pozostawił po sobie ślad: szkielet narysowany kredą na ścianie (choć autorstwa mu nie udowodniono). Co więcej, jego ojciec, zanim zaczął sprzedawać pianina, kształcił się na architekta, w czym można szukać inspiracji numer trzy. Addams był kierownikiem artystycznym licealnej gazetki — choć zapewne wtedy tak szumnie piastowanego przez niego stanowiska nie nazywano — i już wtedy rysował sporo. Jego marzeniem, które miało się spełnić już kilka lat później, w 1932 roku, była praca dla „New Yorkera”.

Przedtem wytrwale torował sobie drogę do bram jednej z nowojorskich szkół artystycznych, z przystankiem na Uniwersytecie Pensylwanii, gdzie dzisiaj znajduje się sala jego imienia, a on sam na murze biblioteki namalował mural przedstawiający, a jakże, rodzinę Addamsów. Zanim jednak prestiżowe czasopismo nawiązało z nim stałą współpracę, zaledwie dwudziestoletni Charles musiał zadowolić się magazynem z nieco niższej półki, dzisiaj kultowym „True Detective”, gdzie publikowano pulpowe historie sensacyjne. Zajmował się tam retuszem makabrycznych zdjęć z miejsc zbrodni. Pierwszy odcinek nieformalnej serii o rodzinie Addamsów narysował w 1937 roku i znakomita większość z nich powstała jeszcze przed premierą serialu z 1964 roku.

Podczas drugiej wojny światowej pracował przy animacjach szkoleniowych dla amerykańskiej armii, a kiedy po powrocie do pracy rozkręcił się już na dobre jako rysownik, publikował nie tylko w „New Yorkerze”. Wydawał swoje własne zbiorki komiksowe, brał chętnie zlecenia od różnych czasopism, ilustrował książki i kalendarze, pracował przy filmach, słowem: był klasycznym freelancerem. Niewiele brakowało, a wydałby książkę z Rayem Bradburym, z którym się zaprzyjaźnił (kumplował się również z Alfredem Hitchcockiem, który w „Północy, północnym zachodzie” zamieścił odniesienia do twórczości Addamsa), ale ich planowana współpraca nie doszła do skutku. Po latach opowiadania pióra klasyka literatury spekulatywnej wyszły bez planowanych ilustracji.

Addamsowie – jedna z najbardziej rozpoznawalnych popkulturowych marek

Addams cieszył się opinią człowieka towarzyskiego, dobrze wychowanego i schludnego i był lubiany przez panie. Żenił się trzykrotnie (ponoć jego pierwsza żona posłużyła jako swoisty wzorzec dla postaci Morticii) i pozwalał owijać się wokół palca (druga przekonała go do przeniesienia na nią praw do Addamsów), aż szczęście znalazł na cmentarzu dla zwierząt (na którym poślubił trzecią żonę). Tam również spoczęły jego skremowane szczątki. Zmarł na zawał serca i nie życzył sobie pogrzebu, tylko świeckie czuwanie. Chciał jedynie, żeby zapamiętano go jako „dobrego rysownika”. Tak też się stało.

Addamsowie wyszli daleko poza ramy, w jakich zamknął ich twórca, i dzisiaj są jedną z najbardziej rozpoznawalnych popkulturowych marek, regularnie pojawiającą się na ekranach, mniejszych i większych, w grach wideo, komiksach, na ciuchach i niezliczonych gadżetach. Doczekali się też scenicznego musicalu, granego także i u nas. Brytyjski dziennik „The Telegraph” określił ich mianem jednej z najbardziej ikonicznych rodzin w amerykańskiej historii, co ciekawe, na równi z samymi Kennedymi. Kim jesteśmy, żeby się spierać? Pamiętajmy tylko, kto jest ich protoplastą.


komentarze [8]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Darameron  - awatar
Darameron 28.11.2022 20:51
Czytelnik

Ten serial to ewenement jest okropnie słaby, wtórny i przerysowany a ogląda się go przyjemnie i z lekkim zaciekawieniem.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mylengrave  - awatar
Mylengrave 29.11.2022 15:05
Czytelniczka

Dopiero 2 czy tam 3 odcinki za mną, ale mam podobne odczucia, jakiś taki familijny mi się wydaje i "rączka" mnie brzydzi.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Darameron  - awatar
Darameron 30.11.2022 21:32
Czytelnik

Ta rączka jest okropna. Niemniej jednak spodobała mi się gra aktorska tej pesymistycznej aktorki. Chociaż im dalej w las tym słabiej...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Mylengrave  - awatar
Mylengrave 02.12.2022 13:51
Czytelniczka

Obejrzałam do końca i mam odmienne odczucia, im dalej tym lepiej dla mnie. Jak będą kolejne sezony to chętnie obejrzę.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Darameron  - awatar
Darameron 04.12.2022 11:36
Czytelnik

Też obejrzę kontynuację. Najlepszy serial z kategorii najgorszych.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Zena  - awatar
Zena 26.11.2022 19:44
Czytelniczka

Właśnie skończyłam oglądać serial. Trzeba przyznać, że Tim Burton "adoptował " Wednesday Addams i widać to wyraźnie na ekranie.  Czy to dobrze, czy źle? Zależy co się komu podoba 🙂. Film ma w sobie to "coś" i znajdzie wielu wielbicieli. Mnie wciągnął.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niuchacz  - awatar
Niuchacz 26.11.2022 18:25
Czytelniczka

Ciekawa historia. Nie zagłębiałam się w twórczość Charlesa Addamsa, ale myślę, że tym razem może coś o nim poszukam  😉

Wczoraj obejrzałam też pierwszy odcinek Wednesday i na razie jest w porządku. Aktorzy, klimat i kreacje najbardziej charakterystycznych postaci (czyli Addamsowie) wyszły znakomicie. Jedynym minusem jest jak na produkcję PG13 nieco przesadzone gore, które...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Bartek Czartoryski - awatar
Bartek Czartoryski 26.11.2022 10:00
Tłumacz/Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post