rozwiń zwiń

Jak NIE uczyć dzieci czytania książek

Paulina Surniak Paulina Surniak
18.06.2014

W dzisiejszych czasach nie jest łatwo przekonać dzieci do czytania. Mimo że moja córka czyta dużo i chętnie, to wiem na ten temat sporo. Wielokrotnie przeżywałam załamania, gdy okazywało się, że powieść, która należała do moich ulubionych, w ogóle jej się nie spodobała. Wiem też, jak łatwo ulec pokusie, żeby zabrać się do przekonywania do czytania w niewłaściwy sposób.

Jak NIE uczyć dzieci czytania książek

To wydaje się takie proste. Kiedy dziecko chce pograć na komputerze / tablecie / smartfonie / konsoli, wystarczy powiedzieć – dobrze, możesz grać, ale najpierw poczytaj przez godzinę. Skuteczne i łatwe, prawda?

Otóż, niekoniecznie. Zastanówmy się, jaki przekaz towarzyszy takiemu postawieniu sprawy. Czytanie staje się swego rodzaju przepustką do bardziej atrakcyjnego zajęcia, jakim jest spędzanie czasu przed ekranem. W podobny sposób możemy próbować przekupywać dziecko, aby wykonywało jakieś mało przyjemne obowiązki. Nawet dorośli nie przepadają za odkurzaniem, co dopiero mówić o nastolatkach. Przekonanie ich, żeby posprzątali swój pokój lub inną część mieszkania, to poważne zadanie. Rodzice wspomagają się więc różnymi sztuczkami, oferując różnego rodzaju nagrody – drobne pieniądze, słodycze, dodatkowy czas przed komputerem. A jeśli oburza was ten pomysł i wydaje wam się, że nigdy nie przekupywaliście własnego dziecka, przypomnijcie sobie ten moment, w którym mówiliście, że deser będzie dopiero wtedy, kiedy z talerza zniknie całe mięso lub szpinak.

Obiecując nagrodę dziecku, które przeczyta jakąś część książki, stawia czytanie w jednym rzędzie z odkurzaniem i jedzeniem szpinaku. Być może nakłonimy dziecko w ten sposób, aby przeczytało książkę lub dwie, ale raczej nie sprawimy, że pokocha czytanie. A przecież o to właśnie nam chodziło?

Myślę, że coraz większa liczba rodziców martwi się tym, że ich dzieci niechętnie sięgają po książki, przedkładając łatwiejszą rozrywkę nad czytanie. Zdajemy sobie sprawę, że umiejętność czytania jest w bezpośredni sposób związana z wynikami w nauce i panikujemy, kiedy dziecko do czytania się nie garnie. Warto jednak pilnować się, aby nie przesadzić i nie sprawić, że dziecko może czytać płynnie się nauczy, ale będzie kojarzyło książkę z obowiązkiem.

Aby dziecko czytało dla przyjemności, musi to po prostu polubić. Ważne jest patrzenie na czytających rodziców, którzy potrafią wyłączyć komputer i telewizor po to, aby spędzić czas z książką. Dobrze, jeśli dziecko ma dostęp do wielu książek, i to jak najbardziej różnorodnych. Istotny bowiem jest też wybór lektury – to, co my uwielbialiśmy czytać w dzieciństwie może naszym latoroślom się po prostu nie spodobać. Takie doświadczenie bywa bolesne – kochamy te lektury i nie rozumiemy, jak to możliwe, że nasze dziecko tej miłości nie podziela. Z trudem przyszło mi pogodzenie się z tym, że moja córka po prostu nie chce czytać moich ukochanych książek – „Awantury o Basię”, „Pollyanny”, „Małej księżniczki”. Wolała „Baśniobór” i survivalowe opowieści Beara Gryllsa. Ma do tego prawo – może, a nawet powinna mieć własny gust literacki, a pozwalając jej czytać to, co na co miała ochotę, sprawiłam, że czytanie pokochała. (Choć przyznam wam się po cichu, że w kwestii „Małej księżniczki” i innych jeszcze się nie poddałam!)

Rodzice dzieci anglojęzycznych mają łatwiejsze zadanie – istnieje wiele stron pomagających dobierać książki dla dzieci. Wpisując tytuły, które się dziecku podobały, otrzymujemy całą listę rekomendacji. My możemy wykorzystać na przykład katalog Lubimy czytać i rekomendacje użytkowników, a także po prostu pytać na forach internetowych i blogach książkowych. Warto też zabrać dziecko do księgarni albo biblioteki i pozwolić mu wybrać dowolną książkę. Czasem, jeśli jesteśmy naprawdę pewni, że dana książka naszej latorośli się spodoba, warto spróbować namówić ją na przeczytanie pierwszego rozdziału albo dwóch. Tak zrobiłam z Baśnioborem, który w tej chwili jest ulubioną książką mojej córki. Czyta ją ona teraz po raz drugi, a ostatnio dobrowolnie zrezygnowała z grania na komputerze (wolno jej to robić tylko w jeden, zawsze ten sam dzień tygodnia o określonej porze), żeby skończyć kolejny tom. Podsunięcie dziecku właściwej książki jest więc znacznie bardziej skuteczną metodą, niż przekupywanie go dodatkowym czasem przed komputerem.

Co o tym sądzicie? A może macie swoje sposoby wybierania odpowiednich książek dla swoich (lub cudzych) dzieci? 


komentarze [65]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Łucja 22.05.2017 19:52
Czytelnik

Cóż, ja zostałam wychowana na książkach, tak jak moje siostry, przyjaciółki i przyjaciele. Nie mam więc doświadczeń z życia z komputerem. Mogę wam opowiedzieć pewną anegdotę: gdy rodzice chcieli mnie zapoznać ze światem komputerów ściągnął parę edukacyjnych gier po angielsku z Dorą (hit mojego dzieciństwa, tak samo jak mali Ainstaini, problem polegał na tym, że oglądałam...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
 Tytus Romek i A'Tomek. Księga XI. Ochrona zabytków
Mis820 01.08.2014 15:47
Czytelniczka

Sadze ,że jeśli moje dziecko zaciekawi się czytaniem to dobrze :-) .Jeśli nie to nie zamierzam go do tego zmuszać. Nic na siłę.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Monika 23.06.2014 22:58
Czytelniczka

Zapytałam niedawno mamę, kiedy i jak nauczyłam się czytać. W ogóle nie mam obrazu siebie uczącej się czytać. Okazało się, że ciekawość i chęć czytania wykazywałam już jako trzy, może czterolatek. Lubiłam "oglądać" litery, pytałam wszędzie gdzie tylko mogłam, w poczekalni u lekarza, na przystanku autobusowym, oglądając książki z bajkami, gazety itp.: "jaka to...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Inna_odInnych 23.06.2014 21:25
Czytelniczka

A nauka czytania w przedszkolu była kiedykolwiek obowiązkowa? Pytam serio. Nauczyłam się czytać mając właśnie pięć lat, ale sama z siebie, bo chciałam, pytałam rodziców o literki, o słowa, a ci ciesząc się, że wykazuję taki pęd do wiedzy nie czekali na to, aż pójdę do szkoły, tylko sami w domu mnie uczyli.
Nie pamiętam natomiast żadnych lekcji czytania w przedszkolu. Wręcz...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
konto usunięte
23.06.2014 20:23
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Czochruniasty 23.06.2014 11:22
Czytelnik

Miyako: A nauka czytania w przedszkolu była kiedykolwiek obowiązkowa? Pytam serio. Nauczyłam się czytać mając właśnie pięć lat, ale sama z siebie, bo chciałam, pytałam rodziców o literki, o słowa, a ci ciesząc się, że wykazuję taki pęd do wiedzy nie czekali na to, aż pójdę do szkoły, tylko sami w domu mnie uczyli.
Nie pamiętam natomiast żadnych lekcji czytania w...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Miyako 23.06.2014 22:32
Czytelniczka

Kolega z pracy ma synka w wieku przedszkolnym i opowiadał kiedyś, że w przedszkolu niemalże zakazano rodzicom uczyć dzieci czytać, co wprawiło w szok praktycznie wszystkich rodziców. Uzasadnienie było takie, ze w szkole będą się nudzić, jak poznają litery za szybko. Jak tego słuchałam to miałam ochotę walić głową w ścianę.

Możliwe, że za moich czasów [Boże, jak to brzmi...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Miyako 21.06.2014 09:44
Czytelniczka

Wydaje mi się, że na początek powinno się zrezygnować z łatwej rozrywki czyli telewizora, tabletu, komputera i nie podsuwać tych sprzętów dziecku tylko po to, żeby mieć spokój. Dziś coraz częściej łatwiej jest dziecku dać komputer i 'niech się bawi' niż z nim usiąść i poczytać. Wybierajmy programy telewizyjne bardziej rygorystycznie i uczmy dzieci, że tablet i komputer to...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Anna 19.06.2014 13:40
Czytelniczka

Jednym z moich pierwszych i najcenniejszych wspomnień jest wspólne czytanie z mamą :)Wiem też, że czytała mi już zanim mogłam cokolwiek zrozumieć i zapamietać (chociaż utrwaliło się to na pewno głęboko we mnie i baaardzo mnie ukształtowało). Zostało z tych czasów mnóstwo pięknych dziecięcych książeczek - małych dzieł sztuki i skarbnic wspomnień (liczę, że dotrwają do...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
molarnia 19.06.2014 12:57
Czytelniczka

Kiedy byłam dzieckiem mama zawsze czytała mi bajki z serii "Poczytaj mi mamo". Bardzo je lubiłam. Zawsze miałam w domu bardzo dużo książek, choć czytała je tylko moja mama. Z biegiem lat jednak, kiedy miała pod opieką aż 3 dzieci nie miała kiedy czytać. Książki jednak zostały i nasz księgozbiór powiększał się o bajki dla mnie, lub trochę ambitniejsze pozycję dla rodzeństwa....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Monia555 18.06.2014 22:37
Czytelniczka

Nie wiem, nie pamiętam czy rodzice czytali mi do snu, ale myślę, że odkąd tylko nauczyłam się czytać, wolałam sama... do dziś ciarki mnie przechodzą na myśl o słuchaniu książki czytanej przez kogoś! To jest kompletnie nie dla mnie. Pasją do książek zaraziła mnie mama, kupując ciągle nowe, kolorowe książeczki dla dzieci. Mój tata do dziś czyta tylko książki kucharskie, co...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej