Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Jak sam Morgenstern podkreśla, to bardziej opowieść niż autobiografia. Osobiście wolałabym to drugie, aby móc bardziej "wgryźć się" w świat skoków narciarskich. Mimo to nie żałuję czasu spędzonego z tą książką. Warto - chociażby żeby poznać kulisy rezygnacji ze sportowej kariery Thomasa. Jakoś teraz mniej boli jego nieobecność na skoczni.

Jak sam Morgenstern podkreśla, to bardziej opowieść niż autobiografia. Osobiście wolałabym to drugie, aby móc bardziej "wgryźć się" w świat skoków narciarskich. Mimo to nie żałuję czasu spędzonego z tą książką. Warto - chociażby żeby poznać kulisy rezygnacji ze sportowej kariery Thomasa. Jakoś teraz mniej boli jego nieobecność na skoczni.

Bracia Grabowscy podołali zadaniu, a nawet więcej - sami przejęli dowodzenie. Pani Autorki właściwie nie ma. To raczej monolog niż wywiad - za to bardzo przyjemny.

Bracia Grabowscy podołali zadaniu, a nawet więcej - sami przejęli dowodzenie. Pani Autorki właściwie nie ma. To raczej monolog niż wywiad - za to bardzo przyjemny.

Przemierzając otchłań Internetu, natrafiłam na idealny komentarz do "Sezonu burz":
"Pisze prawie jak Sapek.
Gada prawie jak Geralt.
Prawie ma poczucie humoru, jak Jaskier.
Niestety. Prawie robi dużą różnicę..."

To idealny przykład amerykańskiego "odgrzewania kotletów", żeby wyciągnąć z pomysłu tyle kasy, ile tylko można. Szkoda tylko, że sam Sapkowski kiedyś powiedział „Mam do czynienia nie z Amerykanami, którym mentalność i przyzwyczajenie pozwolą łyknąć każdy poliester, ale z wyrobionym polskim czytelnikiem, który sztampy nie zniesie.” Właśnie, proszę pana...

Chyba najbardziej boli mnie kompletna bezpłciowość postaci, bo to właśnie między innymi za ich barwność niesamowicie cenię Sapkowskiego.

Ogólnie to przykro, po prostu przykro.

Przemierzając otchłań Internetu, natrafiłam na idealny komentarz do "Sezonu burz":
"Pisze prawie jak Sapek.
Gada prawie jak Geralt.
Prawie ma poczucie humoru, jak Jaskier.
Niestety. Prawie robi dużą różnicę..."

To idealny przykład amerykańskiego "odgrzewania kotletów", żeby wyciągnąć z pomysłu tyle kasy, ile tylko można. Szkoda tylko, że sam Sapkowski kiedyś powiedział...