Advertisement
rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

„Lo-li-ta: czubek języka schodzący w trzech stąpnięciach wzdłuż podniebienia, aby na trzy trącić o zęby”. Lolita potrafi trącić o zęby. Mocno. I bynajmniej nie mam na myśli tytułowej bohaterki, ale język jakim została napisana książka. W powieści Vladimira Nabokova jest on niczym Humbert planujący zabójstwo Charlotte – tylko w tym przypadku zbrodnia istnieje wyłącznie w czasie przeszłym, bo od pierwszych zapisanych liter bez oporu wchłaniamy ten zabójczy kubeł gier słownych, podtekstów i niedomówień, który wlewa w nas autor. Topimy się w nim. Jesteśmy ofiarami, ale nie jedynymi. Bo czy tak naprawdę wiadomo kto w „Lolicie” jest ofiarą? Ofiarą właściwie czego? I czy ma to w ogóle jakiekolwiek znaczenie?

„Lolita” jest paskudna i fascynująca, i to nie ze względu na temat w niej przedstawiony, ale na grę literacką w jaką pogrywa z czytelnikiem. Jak cudownie głębokie jest to dzieło wie chyba tylko ten, kto posiada rozległą znajomość dzieł literatury klasycznej z całego świata. Bez tej znajomości jedynie ślizgamy się po zamarzniętej powierzchni. Tłumaczenie Roberta Stillera z licznymi przypisami pozwala nam jednak lekko zanurzyć się w tym „atramentowym szlamie” z rozciągającym się uśmiechem na ustach. I choć nie mam pojęcia, ile w przeczytanej przeze mnie „Lolicie” jest geniuszu Nabokova, a ile Stillera, to właśnie to połączenie sprawiło, że odbieram ją przez pryzmat kunsztu literackiego, a nie samej historii. I na Boga, skończmy już dyskutować o czym jest ta historia, a zacznijmy o tym jak jest napisana!

„Lo-li-ta: czubek języka schodzący w trzech stąpnięciach wzdłuż podniebienia, aby na trzy trącić o zęby”. Lolita potrafi trącić o zęby. Mocno. I bynajmniej nie mam na myśli tytułowej bohaterki, ale język jakim została napisana książka. W powieści Vladimira Nabokova jest on niczym Humbert planujący zabójstwo Charlotte – tylko w tym przypadku zbrodnia istnieje wyłącznie w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to