-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
-
ArtykułyPyrkon przygotował ogrom atrakcji dla fanów literatury! Co dzieje się w Strefie Literackiej?LubimyCzytać1
-
ArtykułyO matko i córko! O premierze „I dlatego nie masz męża” Teatru Nowego w PoznaniuEwa Cieślik1
-
ArtykułyZapowiedzi książek: gorące premiery czerwca. Część 2LubimyCzytać3
Biblioteczka
Zacznę od tego, że jestem kurą domową. Żoną, matką, dobrą przyjaciółką mopa, garnka, żelazka oraz pralki, która zrezygnowała z pracy zawodowej i postanowiła zostać strażniczką domowego ładu i porządku. Mój tydzień nie składa się z dni powszechnych i weekendu, ale z siedmiu dni roboczych, które w większości są do siebie bardzo podobne (zakupy, gotowanie, sprzątanie, rachunki, spacer i zabawy z dzieckiem), a urozmaica je jedynie spontaniczny wyjazd, nagła awaria albo czyjeś odwiedziny. Na szczęście, po lekturze książki Nataszy Sochy, mogę stwierdzić, że jestem kurą domową z ekologicznej, a nie klatkowej hodowli, ponieważ mojego życia w żaden sposób nie ograniczają cztery ściany domu, a przez otwarte na świat okna wpada dużo powietrza i pozytywnego nastroju. Potrafię znaleźć czas tylko dla siebie, dla swoich pasji, a nawet w porywach „geniuszu” skrobnęłam swoim kurzym pazurem i wydawałam książkę, a obecnie pracuję nad drugą. Czuję się kochana i doceniana, więc mogę śmiało stwierdzić, że nie jest źle :)
Niestety bohaterki książki Nataszy Sochy, to typowe kury domowe z klatkowej hodowli, uwięzione i tłamszone w domach, wypuszczane tylko po to, żeby wiedziały, jak wygląda słońce i jak smakuje powietrze. Przyduszone przez swoich mężów, gotowane na wolnym ogniu, aż w końcu doprowadzone do wrzenia… wrzenia, które ostatecznie przekonało je, że pora na solidne zmiany z życiu.
KURA NUMER 1 (Wiktoria) – świeżo upieczona rozwódka przed czterdziestką. Ukończyła z wyróżnieniem studia, ale za namową swojego męża, postanowiła zrezygnować z kariery i zostać królową idealnego domu, wyposażonego w najlepsze sprzęty do gotowania. Potrafi perfekcyjnie przygotować zupę rakową, krewetki tygrysie, duszonego królika w śmietanie i całą masę innych wyszukanych potraw, serwowanych głównie podczas domowych przyjęć, wydawanych dla rodziców, teściów i znajomych męża z pracy. Doskonale wie jak sprać plamy po owocach, kawie, krwi, a nawet szpinaku i bez zająknięcia recytuje najróżniejsze porady gospodyń domowych. Poinformowana pewnego dnia przez Tymona (męża) o tym, że w jego życiu pojawiła się inna kobieta, łaskawie obdarzona przez niego ochłapami z ich wspólnego majątku, na który przecież tylko on pracował, postanawia przeprowadzić się do Niemiec do swojej ciotki Klary. Nie zna dobrze niemieckiego, nigdy nie lubiła tego języka, ma spore uprzedzenia do Niemców, a jednak jedzie tam i próbuje zacząć nowe życie.
KURA NUMER 2 (Lea) – tłamszona przez swojego męża Ralfa kobieta, matka dwójki dzieci, która musi prosić o pozwolenie, żeby wyjść z domu. Jedyne ukojenie daje jej chwilowa ucieczka do stojącej w lesie, niezamieszkanej rudery, przebranie się tam w ulubione ubrania i samotne spacerowanie w pobliżu torfowiska. Kiedy odkryła, że we własnym domu jest tylko nic nie znaczącym meblem, na znak protestu postanowiła ogolić głowę na łyso: Ogoliłam głowę, gdy mój mąż przestał mnie zauważać. Kiedy powiedział mi, żebym nie wyrzucała pieniędzy na nowe ciuchy, bo i tak przecież nigdzie nie wychodzę. Kiedy potknął się o mnie w korytarzu, bo akurat klęczałam i naprawiałam szafkę na buty.
KURA NUMER 3 (Judith) – miłośniczka deserów i domowej roboty nalewki z pigwy, którą poprawia sobie humor. Sama o sobie mówi tak: Mam czterdzieści jeden lat, nie osiągnęłam w życiu nic, nie mam dzieci, choć zegar biologiczny już dawno rozsadził mi macicę, pochrząkiwanie wwierca mi się w mózg i czuję podskórne uzależnienie od internetu. Na dodatek jestem spasiona jak hodowlana świnia.
KURA NUMER 4 (Mara) – dawniej kobieta o silnej osobowości, buntowniczka, wiedząca, czego chce od życia, obecnie żona Wunibalda - człowieka, który postanowił wszystkie swoje niepowodzenia i frustracje wyładowywać w domu. Nie cieszył się szacunkiem i autorytetem w pracy, więc zapragnął rządzić w domu i „wytresować” po swojemu żonę.
Kobiety zaprzyjaźniają się i spotykają zawsze, gdy mogą choć na chwilę oderwać się od obowiązków domowych. Zmęczone apatią i rutyną wypadają na niecodzienny pomysł. Pewnego dnia rozbierają się do rosołu (dosłownie i w przenośni), zakładają weneckie maski, włączają kamerę i zaczynają gotować. Co z tego wyniknie? Czy wprowadzi to trochę radości w ich smutnych, nudnych życiach? Czy zaczną inaczej postrzegać siebie? Czy przestaną dusić się w czterech ścianach ich domów i zostaną zauważone przez własnych mężów? Tego Wam już nie zdradzę.
Natasza Socha napisała kolejną, przemyślaną i skłaniającą do refleksji powieść, którą czyta się jednym tchem i z całego serca kibicuje się jej bohaterkom. Zadbała o wiarygodność i plastyczność opisywanych scen. Raz całkiem poważnie, a raz ze szczyptą ironicznego humoru przedstawiła nam, jak wygląda powolny proces ukurzania żon przez swoich mężów.
Barwne postaci, lekkie pióro autorki, szybkie tempo fabuły, zabawne komentarze, zaskakujące spostrzeżenia i ukryte gdzieś między wierszami dobre rady niczym z poradnika perfekcyjnej pani domu to ogromne plusy tej powieści.
Wykorzystując fakt, że główna bohaterka przeprowadza się do Niemiec, autorka wplotła w karty swojej powieści niejednokrotnie zabawne i niewątpliwie prawdziwe uwagi dotyczące stereotypowego postrzegania relacji polsko-niemieckich, opartych na odwiecznej zasadzie „Niemiec twój wróg”.
Ogólna wiedza na temat Niemców i Polaków jest taka, że Niemcowi wydaje się, iż każdy Polak rodzi się z chęcią zabrania mu samochodu, lub przynajmniej jednego koła, Polacy zaś widzą w Niemcach mieszankę przemocy i bogactwa.
Książka Nataszy Sochy to przede wszystkim przestroga dla nas, kobiet, których życie kręci się wokół domu, męża i dzieci. Nie dajmy się zamknąć w złotych klatkach dziewczyny. Nie przeoczmy momentu, w którym z radosnych, szczęśliwych, pełnych życia nimf domowych zaczniemy przeistaczać się w pozbawione charakteru, niedoceniane, bezwartościowe meble. Dbajmy nie tylko o rodzinę, ale również o siebie. Weźmy od czasu do czasu "urlop od codzienności". Pamiętajmy, że dużo ważniejszy od odpowiednio przyprawionej zupy, idealnie doczyszczonej patelni i perfekcyjnie wysprzątanej piwnicy jest piękny, szczery, niewymuszony uśmiech na naszych twarzach.
Sposób serwowania „Rosołu z kury domowej”:
Czytelniczka koniecznie musi porzucić swoje codzienne obowiązki, zapomnieć o praniu, sprzątaniu oraz prasowaniu, odesłać dzieci do taty (niech wymyśli im jakąś rozrywkę), najlepiej wyjść z domu i ułożyć się wygodnie na hamaku w ogrodzie. Książka w dłoni, mnóstwo pozytywnego nastawienia w głowie, obok tabliczka ulubionej czekolady, miseczka truskawek, dobra kawa lub herbata. Na zdrowie, smacznego!
Zacznę od tego, że jestem kurą domową. Żoną, matką, dobrą przyjaciółką mopa, garnka, żelazka oraz pralki, która zrezygnowała z pracy zawodowej i postanowiła zostać strażniczką domowego ładu i porządku. Mój tydzień nie składa się z dni powszechnych i weekendu, ale z siedmiu dni roboczych, które w większości są do siebie bardzo podobne (zakupy, gotowanie, sprzątanie,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Chciałabym przedstawić Wam swoje wrażenia po lekturze książki Lisy Renee Jones "Odkrywając tajemnice". Powieść jest trzecią częścią cyklu "Inside Out", więc zanim skupię się na jej treści, przybliżę Wam krótko fabułę całej serii.
Z cyklu "Inside Out" ukazały się do tej pory trzy powieści:
1. "Gdybym była Tobą"
2. "Mroczne pragnienia"
3. "Odkrywając tajemnice"
Nauczycielka angielskiego, Sara, odnajduje pamiętniki nieznajomej kobiety, Rebeki. Intryguje ją ich pełna pikantnych opisów gorących uniesień i seksualnych doznań treść. Z zapartym tchem i pełną fascynacją czyta o przygodach Rebeki i jej anonimowego kochanka.
Sara koniecznie pragnie poznać dalszy ciąg historii Rebeki. Trafia do galerii sztuki, w której pracowała dziewczyna. Szybko udaje jej się zaimponować charyzmatycznemu właścicielowi galerii (Markowi) i zdobyć posadę zaginionej Rebeki. Sara poznaję również intrygującego, tajemniczego i niedbającego o konwenanse malarza, Chrisa. Dziewczyna nie zdaje sobie sprawy, że tym samym wkracza do świata, który całkowicie odmieni jej życie.
Seria "Inside Out" wciąga od pierwszych stron. Narracja prowadzona jest płynnie, a tempo akcji utrzymuje stały poziom, nie pozwalając czytelnikowi na nudę. Język powieści jest przystępny w odbiorze, fabuła intryguje, a bohaterów nie tak łatwo przejrzeć, jakby się to wydawało na początku.
Warto zaznaczyć, że seria "Inside Out" nie jest erotykiem z elementami fabuły, ale wciągającym romansem z wątkiem kryminalnym i kilkoma gorącymi scenami, które nadają treści pikanterii. Dzięki temu poza seksem, mamy tu sporo akcji i zagadek, które trzeba rozwiązać. Tajemnice towarzyszą nam na każdy kroku podczas lektury: tajemnicza Rebeka, jej anonimowy kochanek oraz intrygujące pamiętniki, zaginięcie przyjaciółki Sary oraz tajemnice samych bohaterów, którzy powoli odkrywają przed sobą i przed czytelnikami fragmenty własnej duszy. Autorka bardzo dobrze dawkuje informacje i niczego nie podaje wprost, a rozwiązanie jednej zagadki sprawia, że natychmiast pojawia się kilka nowych pytań. Lisa Renee Jones zmusza tym samym czytelnika, aby ruszył głową i spróbował odpowiedzieć na pytania:
* Co się stało z dziewczyną, dzięki której pamiętniki Rebeki trafiły w ręce Sary?
* Gdzie podziewa się sama Rebeka?
* Który z mężczyzn był jej anonimowym kochankiem?
* Kto pomoże Sarze odkryć prawdę, a kto zagraża dziewczynie?
Bohaterowie są świetnie wykreowani - mroczni, władczy, przystojni mężczyźni, których niełatwo przejrzeć oraz niewinna, ale również niegłupia, potrafiąca postawić na swoim i zrezygnować z życia w luksusie dziewczyna. Pojawiają się tu również zawistne i gotowe na wszystko kobiety, które walczą o to, co jakimś cudem zyskały, albo o to, co utraciły.
Chciałabym zachęcić Was do lektury całej serii, więc muszę uważać ze zdradzaniem fabuły trzeciego tomu. Napiszę zatem tylko, że na Sarę czeka wiele niespodzianek: wyjedzie do Paryża z Chrisem, pozna kobiety z jego przeszłości i będzie musiała stawić im czoła. Zostanie okradziona oraz oskarżona o zabójstwo Rebeki, a jej liczne próby odnalezienia przyjaciółki nie przyniosą żadnych rezultatów. Na dodatek wyjdzie na jaw kilka sekretów Chrisa. Jak sobie z tym wszystkim poradzi dziewczyna? Czy ucieknie z przerażeniem, czy dzielnie zawalczy o miłość? Koniecznie musicie przeczytać :) Według mnie trzeci tom jest najlepszym z całej serii i naprawdę sporo się tu dzieje.
Zdradzę Wam również, że po lekturze świetnie napisanego Epilogu tomu "Odkrywając tajemnice" wiem, że to nie koniec cyklu i wiele się jeszcze wydarzy. Ja już czekam na kolejne części, a Wam polecam lekturę całej serii Lisy Renee Jones "Inside Out".
http://zakochaniwslowach.blogspot.com/
Chciałabym przedstawić Wam swoje wrażenia po lekturze książki Lisy Renee Jones "Odkrywając tajemnice". Powieść jest trzecią częścią cyklu "Inside Out", więc zanim skupię się na jej treści, przybliżę Wam krótko fabułę całej serii.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toZ cyklu "Inside Out" ukazały się do tej pory trzy powieści:
1. "Gdybym była Tobą"
2. "Mroczne pragnienia"
3. "Odkrywając tajemnice"
Nauczycielka...