Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz
Okładka książki Savage Worlds (Edycja Polska) Gramel, Shane Lacy Hensley
Ocena 7,5
Savage Worlds ... Gramel, Shane Lacy ...

Na półkach: ,

Fajny, łopatologiczny system, który błyskawicznie pozwala tworzyć epickie przygody w dowolnych realiach. Super wydanie, szkoda tylko, że nie ma karty postaci dołączonej do książki na ostatniej stronie, tylko trzeba po internecie szukać.Jedyny szkopuł i za niego leci jedna gwiazdka.

Fajny, łopatologiczny system, który błyskawicznie pozwala tworzyć epickie przygody w dowolnych realiach. Super wydanie, szkoda tylko, że nie ma karty postaci dołączonej do książki na ostatniej stronie, tylko trzeba po internecie szukać.Jedyny szkopuł i za niego leci jedna gwiazdka.

Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ciekawy pomysł, świetne wykonanie, doskonały warsztat. Intrygujący bohater, jego odważne przemyślenia i szalone przygody. Mieszanka wybuchowa, która zamiast eksplodować w twarz akcją, czaruje. Czaruje subtelnie przedstawianą fabułą. W magiczny sposób zachęca czytelnika do poznania kolejnych rozdziałów z życia śląskiego maga.

Konstrukcja jest dosyć zawiła, przez co czasem można pogubić się w gąszczu Henryków, wydarzeń z przeszłości i przyszłości. Całość jest jednak logiczna i przemyślana.

Najbardziej spodobało mi się przedstawienie sytuacji i postaci, które znamy z lekcji historii, w sposób przyziemny i zwyczajny. Czasem z przekąsem i opisem niemal naturalistycznym. I tak święta Jadwiga została skompromitowana, jako walnięta starucha, a Bolesław Rogatka jako zboczony ćwok.

Jedyne co mnie jakoś odpychało były wstawki, w których Witelon wspominał akty homoseksualnej miłości. Bynajmniej nie mówię tu o zażyłości czysto Platonicznej, a o upojnych nocach mistrza i jego gładkiego ucznia. Czasem były po prostu niepotrzebne. Tworzyło to jednak osobliwy klimat. W końcu stary Witelon wspomina czasy swojej grzesznej młodości, zamknięty w jakiejś piwnicy. Nie jestem uprzedzony, jednak momenty te bywały dla mnie niesmaczne, burząc pewne decorum.

Książka podobała mi się. Zwłaszcza koncepcją przywodzącą na myśl średniowieczny manuskrypt. Zaraz po przeczytaniu "Ucznia czarnoksiężnika" poleciałem do biblioteki po kolejny tom. Mam nadzieję, że utrzyma wysoki poziom narzucony przez pierwszą część.

Ciekawy pomysł, świetne wykonanie, doskonały warsztat. Intrygujący bohater, jego odważne przemyślenia i szalone przygody. Mieszanka wybuchowa, która zamiast eksplodować w twarz akcją, czaruje. Czaruje subtelnie przedstawianą fabułą. W magiczny sposób zachęca czytelnika do poznania kolejnych rozdziałów z życia śląskiego maga.

Konstrukcja jest dosyć zawiła, przez co...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Okładka książki Dobić dziada Andrzej Łaski, Andrzej Pilipiuk
Ocena 6,5
Dobić dziada Andrzej Łaski, Andr...

Na półkach:

Na pierwszy rzut oka wydanie piękne, cudne, kolorowe i na porządnym papierze. Na drugi rzut oka, fajny pomysł, ilustrowane przygody czołowego polskiego egzorcysty, a potem jeszcze numer gazety "Niski gumofilc". Kolejny rzut oka i pierwsze rozczarowanie, komiksy, to po prostu ilustrowane opowiadania, które pojawiają się w zbiorach opowiadań o Wędrowyczu. Po tym jak przebrniemy przez komiks dochodzimy do gazety. Tam czeka na nas kolejne rozczarowanie, czyli po prostu wcześniej przeczytany komiks, w formie opowiadań. Mimo to książka szokuje, szokuje głównie za sprawą swojej ceny... 65 złotych za 45minut PRZYPOMNIENIA sobie kilku (moim zdaniem słabszych) opowiadań o wojsławickim menelu, to zdecydowanie za dużo, nawet w tak przyjemnej dla oka i pomysłowej formie. Za te pieniądze można mieć dwie nowe książki.
Jednym słowem jestem rozczarowany. Spodziewałem się powiewu nowości, a dostałem stary, odgrzewany kotlet, przyozdobiony bukietem sałatek i położony na nowym talerzyku.

Na pierwszy rzut oka wydanie piękne, cudne, kolorowe i na porządnym papierze. Na drugi rzut oka, fajny pomysł, ilustrowane przygody czołowego polskiego egzorcysty, a potem jeszcze numer gazety "Niski gumofilc". Kolejny rzut oka i pierwsze rozczarowanie, komiksy, to po prostu ilustrowane opowiadania, które pojawiają się w zbiorach opowiadań o Wędrowyczu. Po tym jak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Uwielbiam tego faceta. Nie tylko kiedy mówi o samochodach, ale także kiedy pisze. A pisze właściwie o wszystkim. Zbiór jego felietonów, to doskonała lektura na długą podróż, siedzenie w poczekalni, albo czytanie w autobusie. Przyjemne w formie i łatwe w odbiorze. Okraszone tonami brytyjskiego humoru i absurdalnych Clarksonowskich porównań. Przytaczane przez autora sytuacje, są codzienne, jednak przedstawione są w taki sposób, że każde wyjście na zakupy jest jak podróż Krzysztofa Kolumba, a stanie w kolejce to walka na śmierć i życie. Prezenter Top Gear pokazuje swój sposób patrzenia na świat, oczywiście w zabawnej i przerysowanej wersji. Jednym słowem zbiór felietonów pokazuje normalnemu człowiekowi świat według Clarksona.

Uwielbiam tego faceta. Nie tylko kiedy mówi o samochodach, ale także kiedy pisze. A pisze właściwie o wszystkim. Zbiór jego felietonów, to doskonała lektura na długą podróż, siedzenie w poczekalni, albo czytanie w autobusie. Przyjemne w formie i łatwe w odbiorze. Okraszone tonami brytyjskiego humoru i absurdalnych Clarksonowskich porównań. Przytaczane przez autora...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Metro 2033" to pierwszy tom opowieści o młodym Artemie, chłopaku, który przeżył koniec świata i z resztą ludzi zszedł do moskiewskiego metra. Właściwie został tam wniesiony bo miał zaledwie dwa lata. Akcja toczy się więc w ciemnych tunelach, korytarzach i na stacjach, które także są ciemne. Akcja przenosi się także na powierzchnię, do zniszczonej trzecią wojną światową Moskwy. Bohater dostaje tam misję, którą będzie wykonywał przez resztę fabuły. Jego rodzina stacja WOGN ma spory problem pochodzący z powierzchni i oczywiście to ON musi to jakoś rozwiązać. Początek moim zdaniem jest bzdurny. Stary znajomy ojczyma tak po prostu daje misję młodemu, którego nawet nie zna. Ech...
Fabuła ma swoje wzloty i upadki. Ma kilka dobrych momentów, kilka słabszych. Jest tam całkiem sporo oczekiwanych zwrotów akcji i kilka całkiem zaskakujących. Akcja toczy się wyłącznie wokół Artema, któremu co jakiś czas zmienia się towarzystwo. Koleś jest irytujący, z jednej strony wydaje się całkiem w porządku, chodzi po tunelach, zabija tych złych, ze wszystkich sił próbuje ocalić WOGN, a potem nagle coś mu odbija i zaczynają się przemyślenia. Całe kilometry przeżyć wewnętrznych. Bzdurnych, zawiłych, czasem rzeczywiście ciekawych ale zazwyczaj nic nie wnoszących. No cóż, może tak miało być, czytelnik wariuje powoli razem z Artemem, z samotności, w ciemnościach i zatęchłym powiewie tuneli.
Głównym motywem jest oczywiście podróż. Podróż przez metro. Podróż przez jedyny znany Artemowi świat. O tym starym czytał tylko w podręcznikach przyniesionych z powierzchni przez dzielnych stalkerów. Podczas podróży poznaje kolejne powstałe po apokalipsie prądy filozoficzne. I tak poznamy walniętych nazistów czwartej rzeszy, rewolucjonistów im. Che Guevary, komunistów z linii czerwonej, świadków Jehowy, wschodniego mędrca-wizjonera-nauczyciela-filozofa-jasnowidza, satanistów, ateistów, i pokręconych kanibali- Czcicieli Wielkiego Czerwia!
Nikt nie powinien czytać tej książki dla samej tylko fabuły. Nie czarujmy się, najważniejszy w tej książce jest

KLIMAT! To jak autor opisuje ciemność tuneli, raz głuchą ciszę, a raz przerażający huk, ich ciężkie powietrze, atramentową ciemność i ruchliwe cienie jest mistrzowskie. Ani nawet przez sekundę nie zapominamy o tym gdzie dzieje się akcja. Cały czas ma się to uczucie przytłoczenia. Każdy ruch w tunelu wydaje się być podejrzany. W tym świecie to nie człowiek jest na szczycie łańcucha pokarmowego, o nie. Tutaj żyją istoty tak przerażające swoją zmutowaną dziwacznością że na samą myśl człowiek spogląda nerwowo przez ramię. Ciężką atmosferę zniszczonego świata przerywają tylko jeszcze cięższe elementy horroru. Kiedy Artem ma do czynienia z mutantami mają swoje apogeum. Książka jest ładnie wydana, ma w środku mapę, która jest bardzo przydatna. Metro 2033 to książka, którą czyta się z mapą, buduje to klimat, a i nazwy stacji pojawiają się tak często, że czytelnik chcący wiedzieć gdzie co ma/ miało miejsce musi co chwile zaglądać do mapy. Jest ona umieszczona w bzdurnym miejscu, nie uzasadnionym fabularnie. Chcąc czytać z mapą, radzę raczej wydrukować mapę na własną rękę, bo ta w książce ładnie wygląda ale jest niewygodna. Metro 2033 czyta się w nocy i tylko w nocy. Czytanie tej książki w pełnym świetle powinno być zabronione. Buduje to napięcie i poprawia oczywiście klimat.
Najlepszy w "Metrze" okazał się klimat, co zdarza się rzadko we współczesnych tytułach. Fabuła jest raczej mało skomplikowana i satysfakcjonująca. Jeśli miałbym określić tę książkę jednym słowem byłoby to nierówna albo klimatyczna. Prosty pomysł umieszczenia postapokaliptycznego świata w podziemiach największego na świecie metra okazał się genialny. Poznajemy świat, który przeżył własny koniec i teraz tylko wije się w agonii. Nie jest to świat z nadzieją. Jest skazany na zagładę.Czuję lekki niedosyt z powodu małej ilości wydarzeń na powierzchni, jednak ma to sens, w końcu Artem to nie stalker. Zakończenie okazało się paskudnym cliffhanderem zapowiadającym następne części. Nie jest to książka dla każdego. Nie każdy lubi postapo, nie każdemu przypadnie do gustu miałki bohater, jednak jeśli nie zrazi się człowiek na pierwszych rozdziałach to dalej będzie tylko fajniej.

"Metro 2033" to pierwszy tom opowieści o młodym Artemie, chłopaku, który przeżył koniec świata i z resztą ludzi zszedł do moskiewskiego metra. Właściwie został tam wniesiony bo miał zaledwie dwa lata. Akcja toczy się więc w ciemnych tunelach, korytarzach i na stacjach, które także są ciemne. Akcja przenosi się także na powierzchnię, do zniszczonej trzecią wojną światową...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to