Tea

Profil użytkownika: Tea

Wysokie Mazowieckie Kobieta
Status Czytelniczka
Aktywność 5 tygodni temu
273
Przeczytanych
książek
275
Książek
w biblioteczce
116
Opinii
553
Polubień
opinii
Wysokie Mazowieckie Kobieta
Dodane| Nie dodano
Ta użytkowniczka nie posiada opisu konta.

Opinie

Okładka książki Trupia Farma. Nowe śledztwa Bill Bass, Jon Jefferson
Ocena 7,4
Trupia Farma. ... Bill Bass, Jon Jeff...

Na półkach:

Antropologia sądowa to jedna z tych dziedzin nauki, które zawsze ogromnie mnie interesowały. Mimo, że nigdy nie wiązałam z tym swojej zawodowej przyszłości to jednak bardzo często sięgałam po różnego rodzaju publikacje czy dokumentu, które dostarczały mi nowych informacji na ten temat. Nie zdziwi Was zatem fakt, że w momencie gdy Wydawnictwo Znak zaproponowało mi możliwość zrecenzowania książki Trupia Farma. Nowe śledztwa musiałam się na nią skusić.

W Knoxville w amerykańskim stanie Tennessee znajduje się pewne niezwykłe miejsce, które zarazem przeraża jak i fascynuje. Na wyodrębnionym, ogrodzonym i zabezpieczonym terenie znajdują się setki ludzkich ciał w różnych fazach rozkładu, które są "polem nauki" dla antropologów sądowych. Zwłoki są pozostawione na powierzchni i poddawane naturalnym warunkom atmosferycznym, zanurzone w wodzie, pozostawione we wrakach, podpalane czy zakopywane na różnej głębokości. Brzmi makabrycznie, prawda? Mimo to, osoby które zgodziły się aby po śmierci ich ciało zostały wykorzystane w celach naukowych przyczyniają się do poszerzenia wiedzy, a co za tym idzie szybszym i prężniejszym rozwojem antropologii sądowej.

Trupia Farma. Nowe śledztwa to zbiór trzynastu spraw, w których udział brał Bill Bass. Autor przenosi czytelnika w swój świat, złożony przede wszystkim z ludzkich szczątków. Ze szwajcarską wręcz dokładnością Bass przekazuje te najciekawsze i najdziwniejsze przypadki, z którymi miał styczność w przeciągu swojej wieloletniej pracy zawodowej. To naprawdę fascynujące z jaką pamięcią do szczegółów antropolog przedstawia wyzwania, z którymi przyszło mu się zmierzyć.

Książkę czyta się jak wciągający thriller, a przecież mamy do czynienia z literaturą faktu. Dzięki właśnie takim pozycjom coraz bardziej przekonuje się do tego typu lektur. Drobiazgowe opisy wykonywanych czynności, wykorzystywanie nowych metod czy obserwacja naturalnych czynników mających wpływ na rozkład zwłok uzmysławia czytelnikowi jak bardzo trudnym i wymagającym ogromnej cierpliwości oraz dokładności jest antropologia sądowa. Każda z trzynastu opisanych spraw, w jakimś stopniu, przyczyniła się do poszerzenia wiedzy w tej arcyciekawej dziedzinie.

Dodatkowym "bonusem" dla czytelnika jest umieszczenie na końcowych stronach aneksów z przekrojem całego ludzkiego szkieletu wzbogaconym nazwami kości oraz z indeksem specjalistycznej terminologii.

Na rynku wydawniczym w Polsce ukazała się również książka Trupia Farma. Sekrety legendarnego laboratorium sądowego, gdzie zmarli opowiadają swoje historie, która poprzedza recenzowaną pozycję, a ja z pewnością nadrobię jej lekturę.

Trupia farma. Nowe śledztwa bardzo ciekawa i wciągająca pozycja. Zdaje sobie jednak sprawę z tego, że nie jest to książka dla wszystkich. Zwolennicy literatury faktu oraz fani takich seriali jak "Kości" czy "CSI. Kryminalne zagadki Miami" powinni być usatysfakcjonowani. Dla mnie lektura jest naprawdę warta przeczytania i polecenia.

Antropologia sądowa to jedna z tych dziedzin nauki, które zawsze ogromnie mnie interesowały. Mimo, że nigdy nie wiązałam z tym swojej zawodowej przyszłości to jednak bardzo często sięgałam po różnego rodzaju publikacje czy dokumentu, które dostarczały mi nowych informacji na ten temat. Nie zdziwi Was zatem fakt, że w momencie gdy Wydawnictwo Znak zaproponowało mi możliwość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię kryminały. Po ostatnio skończonej kryminalnej serii z Sebastianem Bergmanem w roli głównej nadal nie mogę przyjąć do wiadomości, że autorzy zdecydowali się zakończyć piątą część w takim momencie, a na horyzoncie nadal nie widać kontynuacji! Muszę się jednak przyznać, że bardzo ciężko mnie czymkolwiek zaskoczyć, niemniej cały czas daję szansę i poszukuję w tym gatunku powiewu świeżości. Moja literacka „podróż” po Skazie Zbigniewa Zborowskiego była bardzo ciekawym przeżyciem, ale niestety nie wbiła mnie w fotel.

Podkomisarz Bartosz Konecki, po traumatycznych przeżyciach, próbuje wrócić do normalnego funkcjonowania i pracy. Powoli zaczyna wychodzić na prostą, a duża w tym zasługa jego kolegi z pracy – Zdzisława Zaprawy, który postanowił dać mu szansę i „przygarną” pod swoją opiekę. W międzyczasie w Warszawie dochodzi do brutalnego zabójstwa doktorantki Zakładu Fizyki Jądrowej. Obrażenia ciała wskazują, że młoda kobieta musiała przed śmiercią zostać poddana brutalnym torturom. Policja chce rozwiązać zagadkę jej morderstwa jak najszybciej, jednak z każdym dniem na jaw wychodzą nowe fakty… a trup ścielę się gęsto.

Zbigniew Zborowski zdecydował się na poprowadzenie akcji swojego kryminały z dwóch płaszczyzn czasowych. Pierwsza zaczyna się w roku 1934 i „ciągnąc” się przez ponad osiemdziesiąt lat przedstawia losy kolejnych członków rodu Kochańskich i ich rodzinnej „pamiątki” – niepozornego z wyglądu notesie, którego właścicielem był Bolo Kochański (uzdolniony student fizyki). Zawarte w zeszycie informacje są na tyle ważne, że chcący dorwać go w swoje ręce ludzie nie cofnął się przed niczym, aby dopiąć swego. Druga płaszczyzna to czasy ówczesne i prowadzone przez Stołeczną Policje śledztwo w sprawie serii zabójstw, których dopuszczono się na terenie Warszawy. Te dwa wątki, mimo, że z początku wydają się być zupełnie ze sobą niepowiązane, w końcu łączą się w jedną zgrabną i spójną całość. O ile sama fabuła i poprowadzenie akcji jest dosyć ciekawe - czytelnik nie może narzekać na brak dynamiki i w sumie na każdej stronie dzieje się coś nowego i godnego uwagi – o tyle mnie osobiście strasznie drażnił dwie rzeczy.

Po pierwsze, miałam wrażenie, że w całej historii jest pewna nieścisłość. Autor zdecydował się poruszyć bardzo aktualny temat, jakim są uchodźcy, a jednocześnie skupił całą uwagę na niepozornym zeszycie z zapiskami sprzed ponad 80 lat, które miały mieć ogromne znaczenie w ówczesnym świecie! Należy jednak pamiętać, że od 1934 roku świat, a co za tym idzie również Polska, niezwykle się zmienił. Wiedza Bolo Kochańskiego może i była przełomowa przed II wojną światową, ale ówcześnie, przy tak szybko rozwijającej się technologii, ktoś musiał wpaść na podobne wnioski.

Po drugie, czy tylko ja miałam wrażenie, że policja została przedstawiona jako banda patałachów, u których niekoniecznie dobrze z umiejętnością łączenia faktów? Tytułowemu bohaterowi serii niby coś tam świtało i biło w głowie na alarm, ale kiedy tylko widział na horyzoncie jakąś ładną kobietę od razy „naciskał” w mózgu przycisk off i myślał inną, wiadomą częścią ciała (no może nie dosłownie, ale tak to ja odbierałam). Być może autor właśnie tak chciał przedstawić policjantów, ale ja osobiście jakoś nie kupiłam tego.

Ogólnie jak już wspomniałam o komisarzu to warto byłoby pociągnąć jego temat. Szkoda, że pan Zbigniew nie spróbował czegoś nowego i wręcz wcisnął swojego bohatera w tak utarty schemat, że to aż bolało. Oczywiście Bartosz Konecki, jak na „prawdziwego” policjanta, przystało to człowiek po przejściach. Przeżył ogromną traumę, nie ułożyło mu się w małżeństwie, a i w pracy wszystko idzie pod górkę. Znajome? No pewnie! Przecież takich podkomisarzy w kryminałach na pęczki! Z przyjemnością przeczytałabym w końcu o gliniarzu, który wiedzie w miarę normalne życie, nie ma problemu alkoholowego i nie ma na swoim koncie strasznych, rodzinnych przeżyć. Bartoszowi mówię więc nie, ale za to jestem bardzo miło zaskoczona kreacją Nadijji Kochańskiej – dobrze wykreowana, ostro zarysowana i mająca mocny charakter kobieta z krwi i kości! Oby więcej takich pełnokrwistych bohaterek.

Sam styl autora również można zaliczyć na plus. Prosty, zrozumiały, ułatwiający szybkie zapoznanie się z lekturą. Czasem jedynie zdrobnienia jakiś słów wywoływało na moich ustach lekki grymas, ale na szczęście nie było to nagminne, więc mogę na to przymknąć oko.

Muszę jeszcze słówko szepnąć o samym tytule. Kilka razy spotkałam się z opinią, że może być powiązany z uchodźcami i z tym, że sam status uchodźcy ich naznacza, w ten jakże nieprzychylny sposób. Ja jakoś nie jestem skłonna „przypiąć się” do tej interpretacji. Dla mnie tytułowa skaza to nic innego jak rodzinna „pamiątka” rodu Kochańskich, która naznacza kolejnych członków rodziny śmiertelnym wręcz „piętnem”.

Kryminał Zbigniewa Zborowskiego nie jest złą lekturą. Spędziłam przy nim parę miłych wieczorów i myślę, że sam pomysł na połączenie dwóch, z pozoru różnych wątków, w jedno wyszło autorowi niezwykle ciekawie. Żałuję tylko, że pan Zbigniew stworzył tak stereotypowego głównego bohatera, mam jednak nadzieję, że w kolejnych częściach serii będzie już tylko lepiej!

Lubię kryminały. Po ostatnio skończonej kryminalnej serii z Sebastianem Bergmanem w roli głównej nadal nie mogę przyjąć do wiadomości, że autorzy zdecydowali się zakończyć piątą część w takim momencie, a na horyzoncie nadal nie widać kontynuacji! Muszę się jednak przyznać, że bardzo ciężko mnie czymkolwiek zaskoczyć, niemniej cały czas daję szansę i poszukuję w tym gatunku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do tej pory nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z pierwszą książką pani Magdy Stachuli, Idealną, o której słyszałam same dobre opinie. Dlatego też bardzo ucieszyłam się z faktu, że Wydawnictwo Znak Literanowa zaproponowało mi zrecenzowanie najnowszej pozycji autorki, zatytułowanej Trzecia. Byłam ogromnie ciekawa tej „literackiej uczty”, jaką mogłaby mi zaserwować pani Magda… i chyba niestety, dlatego moja poprzeczka powędrowała bardzo, bardzo wysoko.

Eliza ma za sobą ciężkie chwile. Przyłapała swojego narzeczonego na zdradzie i od tego czasu próbuje wszystkim naokoło, i przede wszystkim samej sobie, udowodnić, że jest w stanie sobie z tym wszystkim poradzić. Jako psycholrapeutka spotka się na codzień z różnego rodzaju chorobami psychicznymi czy fobiami. Pewnego dnia, jednak sama przeżywa coś niezwykłego – ma wrażenie, że ktoś ją śledzi. Na początku zaczyna się „niewinnie” od przeświadczenia z tyłu głowy, że coś nie tak. Następnie jest błysk flesza, dziwne odgłosy w mieszkaniu i fakt, że ktoś za nią chodzi. W tym samym czasie Eliza poznaje Borysa – mężczyznę, który jest dla niej uosobieniem bezpieczeństwa i spokoju. Nie podejrzewa jednak, jak bardzo może się mylić…

Sam zarys fabuły jest niezwykle interesujący i co tego nie można mieć żadnych pretensji. Niemniej jednak z czasem czytelnik zaczyna się na dobrą sprawę gubić, o co chodzi z tą tytułową Trzecią. Czy jest to nawiązanie do listy Borysa, „głównego” mężczyzny, czy jednak odnosi się do Lilianny, bohaterki, której wątek nagle mocno wysuwa się na pierwszy plan? I o ile nawet taka niepewność jest całkiem interesująca, to jednak z czasem cała historia zaczyna być bardzo przewidywalna, a same zachowania bohaterów nie pozostawiają żadnych złudzeń i ciągnął do jednego – rozwikłania całej „zagadki”.

Muszę się przyznać, że naprawdę poczułam się zawiedziona. Nie mogę powiedzieć, że historia od góry do dołu była zła. Co to, to nie! Widać, że autorka miała do wykorzystania naprawdę ogromny potencjał, ale w pewnym momencie chyba trochę przestraszyła się puścić wodzę fantazji i wszystko pobiegło utartym szlakiem. Tak więc thriller, może i był… ale na pewno nie taki, jakiego można byłoby się spodziewać.

Sami bohaterowie jakoś też nie do końca mnie kupili. Po pierwsze mamy Elizę. Psychoterapeutkę, która zauważa, że w jej otoczeniu dochodzi do dziwnych wydarzeń. Mi – studiującej pięć lat psychologię osobie – zawsze w wmawiano, że chcąc być dobrym psychoterapeutą trzeba przejść terapię i indywidualną i grupową, żeby móc być wiarygodnym. Tymczasem Eliza, nie przechodząc ani tego, ani tego, żyje w przeświadczeniu, że jest swoim najlepszym terapeutą – a w rzeczywistości, ma prosty masę własnych, nieprzepracowanych problem. O ile również na początku nasza bohaterka naprawdę wydaję się być kobietą pewną siebie, o tyle z czasem jej zachowanie zaczyna być dla czytelnika trochę niezrozumiałe i najzwyczajniej w świecie niedorzeczne. Sam Borys – mimo, że autorka próbuje kreować go na niebezpiecznego bad boya – w moim odczuciu wypada dość słabo.
Jedynie motyw Lilianny naprawdę ciekawi i aż żal, że pani Magda nie postanowiła więcej miejsca poznaczyć tej właśnie bohaterce.

Język jest dla mnie najlepszym punktem całej książki. Prosty, przejrzysty, a jednocześnie niezwykle plastyczny. Autorka sprawiła, że czytelnik naprawdę może oddać się chwili zapomnienia i zatracić się w stworzonym przez nią świecie. Z kolei krótkie rozdziały pozwalają na wręcz rekordowe zapoznanie się z całą pozycją.

Jest mi źle. Naprawdę, żle się czuję, że muszę wystawić pani Stachuli taką, a nie inną ocenę, ale nie mogę inaczej. Chyba postawiłam autorce zbyt wysokie wymagania. Co prawda nie mogę powiedzieć, że Trzecia to zła historia. Widać naprawdę ogromny potencjał i świetny styl, ale tym razem czegoś mi zabrakło – może tego wielkiego wow, szybciej bijącego serca, albo zmrożenia krwi? Moja intuicja mi jednak podpowiada, że autorka jeszcze nie odkryła wszystkich swoich kart i niebawem pokaże nam, na co tak naprawdę ją stać.

Do tej pory nie miałam jeszcze okazji zapoznać się z pierwszą książką pani Magdy Stachuli, Idealną, o której słyszałam same dobre opinie. Dlatego też bardzo ucieszyłam się z faktu, że Wydawnictwo Znak Literanowa zaproponowało mi zrecenzowanie najnowszej pozycji autorki, zatytułowanej Trzecia. Byłam ogromnie ciekawa tej „literackiej uczty”, jaką mogłaby mi zaserwować pani...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika Tea

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [1]

Dean Koontz
Ocena książek:
6,4 / 10
109 książek
7 cykli
1376 fanów

statystyki

W sumie
przeczytano
273
książki
Średnio w roku
przeczytane
17
książek
Opinie były
pomocne
553
razy
W sumie
wystawione
270
ocen ze średnią 5,9

Spędzone
na czytaniu
1 659
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
18
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]