rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Jest to moje pierwsze zetknięcie ze Steinbeckiem i wywarło na mnie bardzo dobre wrażenie. Książkę dostałam na imieniny, zresztą nie tylko tę, ale również inną, znacznie obszerniejszą tego pisarza - "Na wschód od Edenu", za którą wezmę się niebawem. "Podróże z Charleyem" od razu wpadły mi w oko, ze względu na tematykę, jaką są wymarzone przeze mnie Stany Zjednoczone. Pan Steinbeck dokonał tego, czego ja najbardziej pragnę, czyli wsiąść w samochód i przemierzyć ten jakże różnorodny pod każdym względem kraj. Dlatego też w pewnym sensie utożsamiam się z autorem.

Narratorem powieści jest sam 58-letni John Steinbeck, który postanawia na nowo poznać swoją wielką ojczyznę, gdyż, jak sam twierdzi, nie godzi się pisarzowi opowiadać o czymś, o czym się nie ma pojęcia. Na ten cel kupuje specjalny domek na kółkach, tzw. kamper, zabiera ze sobą wiernego towarzysza - tytułowego Charleya, czyli psa i wyrusza w trzymiesięczną podróż. Jego pierwszym zasadniczym postanowieniem jest omijanie szerokim łukiem dużych miast, z których większość wygląda niemal tak samo i w których życie płynie jednym tempem - pracą. Wybiera z kolei małe miasteczka, wsie, bo, jak mówi na wstępie, pragnie: "Usłyszeć prawdziwy język Ameryki, sprawdzić, jacy dziś są Amerykanie, poczuć zapach trawy i drzew, przyjrzeć się kolorom i światłu". Prawdziwą lokalną kulturę i ludność poznaje się z dala od turystów, żerujących jedynie na stragany, zapchane tandetnymi pamiątkami.
Ta relacja z podróży po Ameryce przeplatana jest licznymi dygresjami i refleksjami. Steinbeck porusza różne ludzkie sprawy, problemy, mówi między innymi o niezwykłym postępie cywilizacyjnym czy rasizmie. Pisze językiem prostym, zrozumiałym nawet dla przeciętnego czytelnika, a każde swoje przemyślenie obrazuje odpowiednimi przykładami.
Jak najbardziej polecam tę książkę nie tylko miłośnikom podróży, która, według mnie, paradoksalnie odgrywa tutaj drugorzędną rolę, ale także tym zastanawiającym się nad istotą człowieczeństwa oraz świata, którego stale zmieniamy, ale czy na lepsze? Nie byłabym tego taka pewna. I choć rzecz dzieje się dawno, bo w latach 60. ubiegłego wieku, to sądzę, iż i tak warto sięgnąć po tę lekturę, gdyż przedstawia ona proces zmian, jaki zachodzi w człowieku, proces, który cały czas się pogłębia.

Jest to moje pierwsze zetknięcie ze Steinbeckiem i wywarło na mnie bardzo dobre wrażenie. Książkę dostałam na imieniny, zresztą nie tylko tę, ale również inną, znacznie obszerniejszą tego pisarza - "Na wschód od Edenu", za którą wezmę się niebawem. "Podróże z Charleyem" od razu wpadły mi w oko, ze względu na tematykę, jaką są wymarzone przeze mnie Stany Zjednoczone. Pan...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Krótka, ale zarazem treściwa powieść opowiadająca o siedmioletnim chłopcu pochodzenia żydowskiego. Rodzice, zmuszeni do ucieczki przed tragiczną śmiercią, zostawili synka na przechowanie u pewnego hrabiostwa. Ci z kolei, w obawie, że ktoś mógłby zdradzić, iż ukrywają żydowskie dziecko, powierzyli jego los księdzu, znanego z pomocy małym istotom, których wojna, według mnie pełniąca w utworze raczej rolę tła, rozdzieliła z rodzicami. Umieszczał je w internacie, tzw. Żółtej Willi, gdzie dzieci mogły wieść normalne, spokojne życie, z dala od koszmaru wojny. Tam dojrzewały, zmieniały się nie do poznania.
Książka napisana jest z perspektywy dziecka, dlatego język jest bardzo prosty w odbiorze, aczkolwiek nie brak w nim różnych refleksji, skłaniających do myślenia. Wzruszające jest naiwne postrzeganie świata przez głównego bohatera i narratora jednocześnie. W "Dziecku Noego" pojawia się wiele nawiązań do Biblii, co można zauważyć już w tytule. Nie jestem z natury religijna, lecz nie przeszkadzało mi to w lekturze, ponieważ książka mówi o tolerancji, o tym, że każda z religii ma w sobie coś wyjątkowego, w każdej można odnaleźć prawdę życiową, dlatego należy to szanować.

Jak najbardziej polecam.

Krótka, ale zarazem treściwa powieść opowiadająca o siedmioletnim chłopcu pochodzenia żydowskiego. Rodzice, zmuszeni do ucieczki przed tragiczną śmiercią, zostawili synka na przechowanie u pewnego hrabiostwa. Ci z kolei, w obawie, że ktoś mógłby zdradzić, iż ukrywają żydowskie dziecko, powierzyli jego los księdzu, znanego z pomocy małym istotom, których wojna, według mnie...

więcej Pokaż mimo to