Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Uff… jak mnie ta książka zmęczyła. Po „Złodzieju Dusz” oczekiwałam przyjemnego urban fantasy z ciekawym wątkiem kryminalnym, interesującą bohaterką i wachlarzem intrygujących postaci, dostałam natomiast paranormalny romans (z trójkątem miłosnym, o zgrozo) kojarzący się nastoletnim fanfikiem. Mówię zdecydowanie NIE tej książce. Dora Wilk jako główna bohaterka jest szalenie irytująca, nie zyskała ani grama mojej sympatii. Jest na wskroś tak idealną, cudowną, piękną i utalentowaną czarownicą, że wszystko idzie jej jak po maśle… ba! jest w stanie siłą swojej perswazji „zaczarować” głównych złoli czy starszyznę. Dorę się kocha albo nienawidzi (ale w gruncie rzeczy i tak się ją skrycie podziwia). Mary Sue w każdym calu.
To jak potraktowano wątek kryminalny z realnego świata woła o pomstę do nieba. To chyba naprawdę były jakieś żarty z czytelnika bo autentycznie roześmiałam się, kiedy Dora doznała olśnienia i rozwiązała sprawę, nad którą reszta zespołu śledczego męczyła się przez kilkanaście dni. Taki trochę śmiech przez łzy. Zresztą wątek zaginięć z Thornu nie był o wiele lepszy. Było mi zupełnie wszystko jedno czy uda się uratować jej przyjaciółkę, gdyż ich relacjach została nam opisana dosłownie w paru zdaniach. Jak mamy odczuwać jakiekolwiek emocje, jeśli ta postać jest nam zupełnie obojętna? Zamiast skupiać się na miłostkach Dory, znacznie lepiej byłoby dookreślić nam przyjaźń pomiędzy nią a Katią, co pozwoliłoby na autentyczne przeżywanie dalszych losów tych dwojga (czasami nawet miałam wrażenie, że Dora skrycie nienawidzi wszystkich innych kobiet, które chociaż trochę mogłyby zagrozić jej pozycji jako tej najpiękniejszej, wyjątkowej i najlepszej we wszystkim czego się dotknie).
Podobnie ma się też sprawa z umiejętnościami Wilk… Gdzie tu jest miejsce na progres postaci i na zdobywanie doświadczenia? Wspomniane jest, że Dora przechodziła szkolenie, została wtajemniczona w zawiłości sztuki magicznej, ale to przesada. Bohaterka wydaje się być wszechwiedząca, zupełnie nie ma pokory, jest tak zadufana w sobie i absolutnie przekonana co do nieomylności własnych decyzji, że po prostu nie byłam w stanie w nią uwierzyć czy polubić. Owszem, pod koniec opowieści podejmuje ważne kroki, jej życie zmienia się, ale tak naprawdę nie robi to na czytelniku żadnego wrażenia, bo nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu, żeby poznać jej dotychczasową rzeczywistość. Zostajemy praktycznie od samego początku wrzuceni w magiczny świat i pozostajemy tam prawie do samego końca, jedynie po to żeby wrócić na chwilę, szybko pozamykać wątki i tyle. Naprawdę? Myślałam, że zostanie nam pokazane więcej lawirowania pomiędzy oboma światami. Rozczarowujące.
Nie będę się nawet odnosić do przemyconych politycznych poglądów czy ewidentnych podobieństw głównej bohaterki do autorki. Trochę żenada.
Zastanawia mnie czy to, że czyta się to jak fanfik spowodowane jest trendami, które panowały w 2012 r. Książka prawie 9 lat później wypada zdecydowanie kiepsko na tle innych aktualnie wydawanych pozycji, nawet młodzieżowych. Co więcej, miałam nieodparte wrażenie, że sporo inspiracji i rozwiązań zostało zaczerpniętych z serii o Harrym Dresdenie (niestety wykonanie pozostawia wiele do życzenia w przypadku „Złodzieja dusz”), ale być może to tylko moje odczucie z racji tego, że absolutnie uwielbiam ten cykl. Bardzo polecam go wszystkim, którzy szukają dobrego urban fantasy!
Jest szansa, że dam Dorze Wilk jeszcze jedną szansę i sięgnę po kolejny tom. Może. Na pewno wtedy, kiedy frustracja i zażenowanie, które odczuwałam przy lekturze pierwszego tomu zatrą się w mej pamięci.

Uff… jak mnie ta książka zmęczyła. Po „Złodzieju Dusz” oczekiwałam przyjemnego urban fantasy z ciekawym wątkiem kryminalnym, interesującą bohaterką i wachlarzem intrygujących postaci, dostałam natomiast paranormalny romans (z trójkątem miłosnym, o zgrozo) kojarzący się nastoletnim fanfikiem. Mówię zdecydowanie NIE tej książce. Dora Wilk jako główna bohaterka jest szalenie...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Moje pierwsze spotkanie z Lisą Gardner i niestety wielkie rozczarowanie. Książka wymęczyła mnie strasznie i byłam bliska porzucenia jej w połowie, jednak trzymałam się skrawka nadziei na to, że pod koniec autorka zaserwuje mi ciekawy zwrot akcji w tej całej historii. Nic bardziej mylnego... "Dom dla lalek" to powieść nudna, sztucznie przekombinowana i tym samym łatwa do przewidzenia. Tak naprawdę to nic mnie w niej nie zaskoczyło. Na pewno nie wskazówki podane jak na tacy czy wynurzenia głównej bohaterki cierpiącej na amnezję (ehhh), które mają za zadanie zamydlić nam oczy, a jedyne co w nas wywołują to nieustannie poirytowanie. Para detektywów błądzi jak we mgle: popełniają podstawowe błędy i podejmują się działań zupełnie bezcelowych. Dodatkowo niektóre rozwiązania były dość naciągane (sprawa z odciskami palców???) i żaden z bohaterów nie wywołał we mnie głębszych emocji - miałam wrażenie, że są płytcy i bez wyrazu. Tym bardziej szkoda bo liczyłam na ciekawą postać detektywa i intrygujące śledztwo. Nic z tego.
Może skuszę się w przyszłości na kolejną powieść pani Gardner, kto wie... "Domu dla lalek" jednak raczej nie polecam.

Moje pierwsze spotkanie z Lisą Gardner i niestety wielkie rozczarowanie. Książka wymęczyła mnie strasznie i byłam bliska porzucenia jej w połowie, jednak trzymałam się skrawka nadziei na to, że pod koniec autorka zaserwuje mi ciekawy zwrot akcji w tej całej historii. Nic bardziej mylnego... "Dom dla lalek" to powieść nudna, sztucznie przekombinowana i tym samym łatwa do...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to