rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

To jest tak słabe, że aż starałam się ukryć okładkę, gdy czytałam w autobusie, żeby nikt mnie z tym alko-pamiętniczkiem nie nakrył...

To jest tak słabe, że aż starałam się ukryć okładkę, gdy czytałam w autobusie, żeby nikt mnie z tym alko-pamiętniczkiem nie nakrył...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Bóg narkotycznych wizji w szczytowej formie, jedna z najlepszych książek ludzkości, ścisła czołówka kategorii "do zabrania na bezludną wyspę".

Bóg narkotycznych wizji w szczytowej formie, jedna z najlepszych książek ludzkości, ścisła czołówka kategorii "do zabrania na bezludną wyspę".

Pokaż mimo to


Na półkach:

Często przypina się rodzimym pisarzom łatki polskich odpowiedników zagranicznych twórców. Korzystają z tego przede wszystkim wydawnictwa reklamując autorów jako polskich Danów Brownów czy polskich Stephenów Kingów. Kilka podobnych porównań cisnęło mi się do głowy w trakcie czytania "Złego Człowieka":
* Polski Thomas Hardy, bo pełno tu smutku i niespełnienia, jak w "Judzie nieznanym";
* polski Michel Houellebecq, bo kultura wcale nie musi być czymś przyjemnym, jak w "Platformie";
* polski Kazuo Ishiguro, bo pełno tu dygresji i myślowego chaosu, jak w "Nie opuszczaj mnie";
* polski Haruki Murakami, bo jednak koszmar szeregu fatalnych związków ma tutaj bardzo "organiczny" wymiar, jak w "Bezbarwny Tsukuru Tazaki...";
* polski Irvine Welsh, bo mimo że wulgaryzmów i języka ulicy jest tu sporo, to jednak wartość przesłania nie zostaje zatracona, jak w "Trainspotting".
Nie mogę się doczekać następnej książki Kowala, mam nadzieję, ze równie udanej.

Często przypina się rodzimym pisarzom łatki polskich odpowiedników zagranicznych twórców. Korzystają z tego przede wszystkim wydawnictwa reklamując autorów jako polskich Danów Brownów czy polskich Stephenów Kingów. Kilka podobnych porównań cisnęło mi się do głowy w trakcie czytania "Złego Człowieka":
* Polski Thomas Hardy, bo pełno tu smutku i niespełnienia, jak w "Judzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pięknie koszmarny język tej książki (polecam zwłaszcza oryginał, choć polskie tłumaczenie jest zaskakująco dobre) i całkowity brak krytyki obrzydliwych losów bohaterów Trainspotting to tylko jedna, mocno hipnotyzująca strona medalu. Jest tutaj całe mnóstwo ciekawych przemyśleń, które choć są ubrane w wulgarny (czasem prostacki) język, zmuszają do zatrzymania się na stronie czy akapicie i zastanowieniu się.

Pięknie koszmarny język tej książki (polecam zwłaszcza oryginał, choć polskie tłumaczenie jest zaskakująco dobre) i całkowity brak krytyki obrzydliwych losów bohaterów Trainspotting to tylko jedna, mocno hipnotyzująca strona medalu. Jest tutaj całe mnóstwo ciekawych przemyśleń, które choć są ubrane w wulgarny (czasem prostacki) język, zmuszają do zatrzymania się na stronie...

więcej Pokaż mimo to