-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać438
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant13
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Cytaty
W dniu, w którym Mike odebrał paszport, odebrał również inny, jak się okazało, nie mniej istotny dla nas dokument. Zwolnienie z pracy z czterotygodniowym okresem wypowiedzenia. Niebo spadło mi na głowę. Michael był załamany. Nie dość, że odwlekało to nie wiadomo o ile jego przylot, to na dodatek zawisło nad nim widmo bezrobocia, co w jego przypadku oznaczało bezdomność. Musiałam być silna, nie miałam innego wyjścia. Wspierałam go, jak tylko mogłam, zaoferowałam mu też pomoc finansową i dopingowałam w poszukiwaniach nowej pracy. Oczywiście wiadome było, że dwa tygodnie urlopu, które posiadał, zostaną przeznaczone właśnie na to. Lata temu, gdy na świecie nie było jeszcze Felicity, również zdarzyło mu się stracić pracę. Pół roku zajęło mu znalezienie nowej. W pewnym momencie chciał brać, co popadnie, słyszał jednak wtedy, że ma za wysokie kwalifikacje, i pracy nadal nie było. Mieszkał wówczas ze swoją partnerką, której przez ten okres udało się utrzymać ich oboje. Teraz był sam jak palec. Płakałam. Serce mi krwawiło, gdy czytałam słowa mężczyzny, którego kochałam do szaleństwa, a który pisał, że zasługuję na kogoś lepszego. Kogoś normalnego. Kogoś, kogo stać na przylot do Europy, tak jak stać jego współpracowników, którzy dwa razy w roku spędzają wakacje we Francji czy Włoszech z całymi rodzinami. Którzy mają własne domy z ogrodami i basenami. Którzy zawsze mieli i zawsze będą mieć lepsze życie niż on. „Znalazłaś ukrytego pod tym cyfrowym kamieniem życiowego nieudacznika. Nie mam nic. Nigdzie nie pasuję. Wychodząc z domu, zakładam maskę, by nikt nie dostrzegł, kim naprawdę jestem. Nawet moje serce jest jakieś małe. Ale całe należy do ciebie".
W dniu, w którym Mike odebrał paszport, odebrał również inny, jak się okazało, nie mniej istotny dla nas dokument. Zwolnienie z pracy z czterotygodniowym okresem wypowiedzenia. Niebo spadło mi na głowę. Michael był załamany. Nie dość, że odwlekało to nie wiadomo o ile jego przylot, to na dodatek zawisło nad nim widmo bezrobocia, co w jego przypadku oznaczało bezdomność. Musiała...
Rozwiń Zwiń