-
Artykuły
James Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7 -
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8 -
Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać445 -
Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2003
2017-01-25
Magdalena Kordel – Anioł do wynajęcia
Do przeczytania książki zachęciła mnie jej okładka i koleżanki, które mówiły o tym, że to dobra, ciepła literatura.
Książka rozpoczyna się ciekawie. Obiecuje czytelnikowi – raczej czytelniczce – bo to typowo kobieca literatura - spojrzenie na świat oczami doświadczonej przez życie dziewczyny, bezdomnej już w wieku osiemnastu lat, która na skutek śmierci kochanej babci, w której domu się wychowywała i mieszkała, oraz konfliktu z macochą, musi tułać się po bramach i ulicach wielkiego miasta.
Znalazłszy się przy kwiaciarni, Michalina – bo tak ma na imię bohaterka książki – ogrzewa się przy gazowym piecu, ustawionym na zewnątrz. I tak zaczyna się cud – najpierw Gabrysia (właścicielka kwiaciarni) zaprasza Michalinę do środka, częstuje herbatą z cynamonem, potem opowiada piękną historię o świętach, w której niebagatelną rolę odgrywają cudowne figurki z szopki, ocalające z pożaru dzieci. W zamian Gabrysia słyszy historię Michaliny. Właścicielka obdarowuje dziewczynę swoją kurtką. Dziewczyna idzie do kościoła, w którym na skutek splotu wydarzeń spotyka Petronelę i Konstantego. Między Michaliną i Konstantym zapłonie miłość (należy zadać sobie pytanie co to jest miłość!) lecz tak naprawdę to staruszka Petronela jest tytułowym aniołem, choć autorka określenie anioł do wynajęcia przypisała Konstantemu.
Z dużej chmury mały deszcz, zatruty oparami współczesności. Zdaję sobie sprawę, że do wielu współczesnych czytelniczek trzeba dotrzeć słowami, jakie one same znają i rozumieją. Jednak nic nie usprawiedliwia tego, że ten piękny początek historii przeradza się w romansidłowy banał.
Michalina okazuje się dzierlatką, która po prostu przespała się z wakacyjną miłością i musi teraz na skutek wakacyjnego seksu ponosić konsekwencje jakimi okazała się ciąża. Na początku pięknie odmalowana bohaterka opowiada: „to był blondyn, to był blondyn, męska odmiana bella biondy, uśmiech roztaczał w krąg Giocondy budząc wśród pań powszechny dreszcz”. Cóż – czy nad hormonami tak wrażliwa dziewczyna nie potrafi zapanować? Przydałoby się też uświadomienie seksualne na poziomie szkoły podstawowej – jeśli się pewne rzeczy robi, należy liczyć się z konsekwencjami.
Jak do tej pory, żyłem w mylnym przeświadczeniu, że mądra dziewczyna do łóżka nie chodzi z poznanym parę chwil wcześniej facetem. Ale – bohaterce książki chciałoby się powiedzieć – jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. Często spotykaną decyzją w takich wypadkach współcześnie jest aborcja, jednak autorka zdecydowała się na coś zgoła innego – przecież czytelniczka musi za coś pokochać bohaterkę. Mamy tu prawdziwy heroizm pragnienia urodzenia dziecka.
Ot taki sobie konserwatyzm dla czytelniczek Harlequinów – nie jestem wierząca, ale chodzę czasem do kościoła, puszczam się na wakacjach ze świeżo poznanym atrakcyjnym młodzianem, ale nie wiem, że to może skończyć się dzieckiem, jak już wpadłam, to donoszę, chociaż zła macocha każe mi ciążę usunąć.
Tytułowy anioł do wynajęcia też okazuje się stereotypowy. Szerokie bary, adwokacik w garniturku, bogaty, mający długie rzęsy i granatowe oczy. Opiekuje się kobietą w ciąży – bohater – ale wybrania zamożnego przestępcę, przez którego „wiele rodzin znalazło się na bruku” , fakt ten otwiera Konstantemu drogę do wielkiej kariery – lecz opieka nad Michaliną ma być z początku formą pokuty.
Chciałoby się powiedzieć – i śmieszno i straszno, z przewagą tego drugiego.
Gdy spotkania przy piwie są ok, to ląduje z koleżankami w łóżku.
Panu Bogu świeczkę, i diabłu ogarek. Tak można by skonstatować całą książkę. Etyka na poziomie seriali i współczesnego fałszu, od którego autorka jak mogłoby wynikać z kart książki pragnie być tak daleko.
Na plus jedynie fragmenty o dawnych zwyczajach świątecznych, o tym, jak ludzie potrafili się cieszyć z drobnych rzeczy, jak potrafili pięknie świętować, celebrując nie kupę obrzydliwie drogich gadżetów, lecz dobro i miłość. Podobały mi się skontrastowane z tym opisy podkreślające komercyjny i niszczący charakter współczesnych reklam, marketingu i hałasu. Na uwagę zasługuje wierność Petroneli swemu zmarłemu mężowi. Jednak to ułamek książki. Czy warto ją przeczytać? Mając na uwadze fakt, że w życiu na książki dobre nie ma czasu, bo nie starczy go na te bardzo dobre – lekturę zdecydowanie odradzam. Etyka prezentowana przez bohaterów książki a raczej jej wykrzywiona parodia – spowodowała, że po kolejne książki Magdaleny Kordel na pewno nie sięgnę.
Magdalena Kordel – Anioł do wynajęcia
Do przeczytania książki zachęciła mnie jej okładka i koleżanki, które mówiły o tym, że to dobra, ciepła literatura.
Książka rozpoczyna się ciekawie. Obiecuje czytelnikowi – raczej czytelniczce – bo to typowo kobieca literatura - spojrzenie na świat oczami doświadczonej przez życie dziewczyny, bezdomnej już w wieku osiemnastu lat, która...
Bez wahania mogę napisać, że to najpiękniejsza książka jaką dane mi było przeczytać w moim życiu, lub przynajmniej jedna z kilku najpiękniejszych, by nie wyróżniać żadnej z tych najwspanialszych. Zmusza do myślenia, stawia pytania i w dużej mierze na nie odpowiada. Książka ponadczasowa. Dalszy ciąg recenzji – gdy ponownie ją przeczytam.
Po lekturze paru współczesnych rzeczy kolejny raz do niej powracam. I po skończeniu lektury napiszę bardziej szczegółową opinię.
Bez wahania mogę napisać, że to najpiękniejsza książka jaką dane mi było przeczytać w moim życiu, lub przynajmniej jedna z kilku najpiękniejszych, by nie wyróżniać żadnej z tych najwspanialszych. Zmusza do myślenia, stawia pytania i w dużej mierze na nie odpowiada. Książka ponadczasowa. Dalszy ciąg recenzji – gdy ponownie ją przeczytam.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo lekturze paru współczesnych...