rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Niestety słabo. Publikacja przeznaczona dla osób nie mających wcześniej styczności z psychologią. Bardzo ogólnikowa, w zasadzie będąca zbiorem oczywistości - tytułowe "w zarysie" aż za bardzo dosłowne...

Niestety słabo. Publikacja przeznaczona dla osób nie mających wcześniej styczności z psychologią. Bardzo ogólnikowa, w zasadzie będąca zbiorem oczywistości - tytułowe "w zarysie" aż za bardzo dosłowne...

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Słowa kluczowe: "erotyk, dla dorosłych, mafia, Cypr, narkotyki, seks, miłość"...
To powinno wystarczyć, by każdy czytelnik miał świadomość, że obcuje z powieścią na wskroś złą i kiczowatą. Można długo pisać o twórczości Pani Michalak, zarzucając jej mniejsze i większe przewinienia, ale nie ma to najmniejszego sensu, bowiem w tej książce złe jest wszystko - począwszy od tragicznego, infantylnego, prostackiego stylu, poprzez nierealne, tekturowe postaci, po idiotyczne dialogi, setki najniższej jakości klisz literackich, czy wreszcie - kuriozalną fabułę. Czemuż, ach czemuż ludzie to czytają? I jeszcze chwalą sobie, przez co autorka wydaje kolejne książkopodobne potworki...?

Słowa kluczowe: "erotyk, dla dorosłych, mafia, Cypr, narkotyki, seks, miłość"...
To powinno wystarczyć, by każdy czytelnik miał świadomość, że obcuje z powieścią na wskroś złą i kiczowatą. Można długo pisać o twórczości Pani Michalak, zarzucając jej mniejsze i większe przewinienia, ale nie ma to najmniejszego sensu, bowiem w tej książce złe jest wszystko - począwszy od...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Szmira. Przeczytałam w czasie choroby, gdy nic ambitniejszego nie chciało przejść przez zwoje mojego mózgu. Przeczytałam i zapomniałam - już po kilku tygodniach ciężko mi opisać fabułę, ale towarzyszy mi nieustannie nieprzyjemne uczucie niesmaku - czytając miałam wrażenie, że autorem książki jest nastolatek, nabierający wprawy w tworzeniu światów - kalek, pozlepianych z wszystkiego co gdzieś zobaczył i tego, co akurat wydaje mu się modne. Intrygi tu tyle co w tanim serialu, postaci są jak wycięte z tektury, ich zachowania alogiczne, dialogi drętwe. Odradzam.

Szmira. Przeczytałam w czasie choroby, gdy nic ambitniejszego nie chciało przejść przez zwoje mojego mózgu. Przeczytałam i zapomniałam - już po kilku tygodniach ciężko mi opisać fabułę, ale towarzyszy mi nieustannie nieprzyjemne uczucie niesmaku - czytając miałam wrażenie, że autorem książki jest nastolatek, nabierający wprawy w tworzeniu światów - kalek, pozlepianych z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dostałam ją jak byłam bardzo mała, chyba miałam 8 lat i to był początek wielkiej przygody ze smokami :) Mam do dziś i trzymam dla własnych dzieci.

Dostałam ją jak byłam bardzo mała, chyba miałam 8 lat i to był początek wielkiej przygody ze smokami :) Mam do dziś i trzymam dla własnych dzieci.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo dobrze, że część wyciekła do sieci, bo gdyby pani Meyer zdecydowała się na wydanie tej powieści żółć by mnie zalała. Już widzę te ścinane drzewa na tysiące, setki tysięcy, miliony egzemplarzy, które wykupują fani sagi Zmierzch. Oczywiście na jednym tomie by się nie skończyło... Szkoda drzew, szkoda pieniędzy, szkoda czasu czytelników, który mogą spożytkować na coś innego. Nigdy nie lubiłam tej autorki, zawsze podejrzewałam ją o dość mocno komercyjne zapędy, ale teraz przeszła samą siebie...

Bardzo dobrze, że część wyciekła do sieci, bo gdyby pani Meyer zdecydowała się na wydanie tej powieści żółć by mnie zalała. Już widzę te ścinane drzewa na tysiące, setki tysięcy, miliony egzemplarzy, które wykupują fani sagi Zmierzch. Oczywiście na jednym tomie by się nie skończyło... Szkoda drzew, szkoda pieniędzy, szkoda czasu czytelników, który mogą spożytkować na coś...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To chyba był taki prawdziwy początek przygody z książkami... pamietam jak płakałam za każdym razem gdy do niej wracałam.

To chyba był taki prawdziwy początek przygody z książkami... pamietam jak płakałam za każdym razem gdy do niej wracałam.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Książka, którą przeczytałam chyba w wieku 13 lat, pamiętam że wtedy wydała mi się straszliwie mądra, z tego względu że nie za wiele zrozumiałam, miałam więc wyobrażenie o głębokich sensach jakie musi nieść ze sobą Alchemik. Jakiś czas temu z ciekawości przeczytałam to dzieło kolejny raz i musze powiedzieć, że dalej nie dostrzegam w nim domniemanej głębi.

Książka, którą przeczytałam chyba w wieku 13 lat, pamiętam że wtedy wydała mi się straszliwie mądra, z tego względu że nie za wiele zrozumiałam, miałam więc wyobrażenie o głębokich sensach jakie musi nieść ze sobą Alchemik. Jakiś czas temu z ciekawości przeczytałam to dzieło kolejny raz i musze powiedzieć, że dalej nie dostrzegam w nim domniemanej głębi.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Prawdopodobnie będe szalenie nieobiektywna, bo Koniasza pokochałam od pierwszego wejrzenia, tzn. od zetknięcia się z powieścią "Na ostrzu noża", co miało miejsce ładnych parę lat temu. Ale do rzeczy...

Istnieje coś takiego, co nazywam magią książki, trudne to do definicji, ale chodzi mniej więcej o to, że człowiek otwiera powieść, czyta i ginie. Zaczyna się wszystko widzieć, słyszeć, czuć, kibicować bohaterom i zapominać o głodzie, senności i innych potrzebach. W przypadku historii o Koniaszu właśnie tego doświadczam. "Wilk samotnik" to świetna literatura rozrywkowa. Koniasz - najemnik, intelektualista, morderca, bohater i w zasadzie wiele wiecej, podejmuje się zadania dotyczącego odnalezienia magicznych artefaktów, oczywiście pojawiają się osoby, które za wszelką cenę chcą go wyeliminować z gry. Plusem powieści jest wartka akcja, Zamboch nie jest miłośnikiem "przegadanych" rozdziałów, a dialogi które się pojawiają mają w sobie życie i "pazur".

Bezapelacyjny największy plus to postać Koniasza. Postać przerysowana do granic możliwości, ale przerysowana świadomie. Zamboch wplątujac bohatera w kolejne tarapaty, tylko po to, by wyciągnąc go wyposażonego w kolejne blizny, co czyni z szykiem i z klasą. Koniasz nie ma być realistyczny, jest w pewien sposób westernowy - przypomina samotnego bohatera, nieśmiertelnego, zepsutego, a jednocześnie uczciwego i dobrego, prostoduszną dobrocią. Taki troche Clint Estwood literatury fantasy. Didatkowym plusem jest spora doza humoru zawarta w powieści. Szacunek oddać trzeba też tłumaczowi, bo powieść przełożona jest naprawdę dobrze.

Książka jest napisana inteligentnie, nie chodzi mi oczywiście o rozważania filozoficzne na miarę Umberto Eco. Chodzi raczej o to, że bohaterowie myślą, nie sa szablonowymi tworami, działają logiczne i spójnie. Mimo sporej dozy przemocy, kolejne potyczki nie są schematycznym mordobiciem rodem z seriali, ale są po prostu ciekawe, różnorodne i opisane w przemyślany sposób.

Mogłabym długo wypisywać swoje "ochy" i "achy" pod adresem pierwszego tomu "Wilka samotnika", ale bedąc sprawiedliwą powinnam skupić się też na minusach. Książka nie jest typem bestsellera dla każdego (dla mnie to nie minus, ale myślmy globalnie). Przygody o Koniaszu trzeba czytać z przymrużeniem oka, ze świadomością ironii i świadomością kontekstu - właśnie westernowo - sensacyjnych opowieści. Błędem jest jakiekolwiek porównywnie Koniasza do Gerata z prozy Sapkowskiego czy do innych męskich herosów współczesnego fantasy. Koniasz korzysta ze schematów celowo, ale wymyka się od porównań do konkretnych postaci. To bohater i antybohater w jednym. Odczytywanie tej postaci jedynie jako niezniszczalnego wojownika mocno spłyca i zabiera przyjemność z lektury. Minusem może być też pewien "brak fantasy w fantasy". Miłośnicy smoków, wróżek, elfów i magii niech lepiej nie sięgają po tą powieść, bowiem mogą być rozczarowani.

Denerwuje też okładka nowych przygód Koniasza. Po bardzo dobrej z " Na na ostrzu noża" ta wypada bardzo słabo - może nieco lepiej od "Krawędzi żelaza". Zauważyłam co prawda, że postać z okładki posiada rysy twarzy samego auora, czyli Zambocha, i nawet by mi się to sposobało, gdyby nie kwestia tego, że kompozycja, kolorystyka i ogólnie całośc okładki po prostu jest brzydka, a z pewnością nie oddaje klimatu powieści. Również ilustracje genialnego Dominika Brońka są słabe i w stylu, który mnie zupełnie nie odpowiada.

Tak czy siak... POLECAM! Polecam każdemu kto ma poczucie humoru, dystans do literatury, lubi rozrywkowe kino akcji i ma czas by oderwać się od rzeczywistości. Polecam męskiej części fantastycznych fanatyków i damskiej części publiczności, która lubi romantycznych, inteligentnych drani. Jest w tej książce jakaś słowiańska dusza. Mimo że nie jest to ogromne dzieło na miarę "Władcy Pierścieni", nie wzbudza tylu emocjo co Saga o Wiedżminie, nie da się sprzedać jak "Zmierzch" i sfilmować jak "Harry Potter"... to posiada magię i COŚ, co trudno opisać. Być może prawdziwie "lekkie pióro" Miroslava Zambocha.

Prawdopodobnie będe szalenie nieobiektywna, bo Koniasza pokochałam od pierwszego wejrzenia, tzn. od zetknięcia się z powieścią "Na ostrzu noża", co miało miejsce ładnych parę lat temu. Ale do rzeczy...

Istnieje coś takiego, co nazywam magią książki, trudne to do definicji, ale chodzi mniej więcej o to, że człowiek otwiera powieść, czyta i ginie. Zaczyna się wszystko...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Najwspanialsza ksiązka dzieciństwa! Wietrzydła, mgłowce, pupiszony, klimat, język, bohaterowie. Przewspaniała.

Najwspanialsza ksiązka dzieciństwa! Wietrzydła, mgłowce, pupiszony, klimat, język, bohaterowie. Przewspaniała.

Pokaż mimo to

Okładka książki Conan Lin Carter, Robert E. Howard, L. Sprague de Camp
Ocena 7,0
Conan Lin Carter, Robert ...

Na półkach: , ,

To był chyba mój osobisty początek przygody z literaturą fantastyczną, przed tym były tylko Thorgale podkradane starszemu bratu :) Ach jak to się czytało za młodu.

To był chyba mój osobisty początek przygody z literaturą fantastyczną, przed tym były tylko Thorgale podkradane starszemu bratu :) Ach jak to się czytało za młodu.

Pokaż mimo to