Pewnie się powtarzam, ale lubię dawać szansę debiutom, szczególnie polskich autorów. Jestem zwyczajnie ciekaw, czym zaskoczy nas nowy pisarz, w jaki sposób ubierze daną historię w słowa, jakim stylem się posługuje. Wreszcie, czy sięgnął po sprawdzone już motywy i schematy, czy udało mu się zaskoczyć czymś czytelników.

Właśnie z takim przypadkiem spotykamy się w powieści Alicji Horn pod tytułem „Wyleczeni”. Ukazała się ona nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka. Jej autorka jest doktorem nauk medycznych. Alicja Horn to jej literacki pseudonim.

„Wyleczeni” to książka naprawdę bardzo udana. Wydawnictwo reklamuje ją co prawda jako thriller medyczny, jednak w moim odczuciu to nie do końca można ją tak określić. Łączy bowiem w sobie wiele gatunków: thriller, kryminał, powieść obyczajową. W żadnym wypadku czytelnik nie ma jednak odczucia przypadkowości czy chaosu. Również język i styl autorki się bronią. Bez niepotrzebnych wulgaryzmów, erotyzmu, za to z inteligentnym humorem, który sprawia, że kilka razy szczerze się uśmiechnąłem podczas czytania. Samo czytanie zaś zajęło mi dosłownie kilka godzin, chciałem bowiem poznać zakończenie całej historii. Co prawda w pewnym momencie zacząłem się domyślać pewnych rzeczy, ale autorka w zakończeniu udowodniła, że potrafi zaskakiwać.

Ale po kolei. Główną bohaterką powieści jest lekarka Marta Wolska. Kobieta pracuje w starym warszawskim szpitalu, zdaniem wielu – najlepszym w Polsce. Mimo wielu systemowych błędów i przeciwności raczej lubi swoją pracę. Jako że autorka jest lekarką, to szpitalna codzienność została opisana bardzo sugestywnie. Przyznam się, że czytałem o rzeczach, które wywołują zdumienie, a nawet szok. Służba zdrowia z powieści jest pełna systemowych luk, które z premedytacją wykorzystują ludzie, chcący się dorobić i dobrze ustawić w życiu. Okazuje się, że na zdrowie przeznaczane są naprawdę duże środki finansowe. Pozostaje pytanie, czy są one należycie rozdysponowane i czy rzeczywiście trafiają tam, gdzie powinny.

Pewnego dnia na oddziale, na którym pracuje Marta, zostaje znalezione ciało zastępcy ordynatora. Zamordowany nie był lubiany w środowisku – niech to eufemistyczne określenie będzie wystarczające. Policja przesłuchuje wszystkich z oddziału, również główną bohaterkę.

Tymczasem lekarka stara się ułożyć swoje życie osobiste. Po rozwodzie z mężem zmienia mieszkanie i chce zacząć wszystko od nowa. Szybko okazuje się, że wcale nie jest to takie proste. Przeszłość nie daje o sobie zapomnieć. Również ta odległa, zepchnięta w zakamarki pamięci nagle wraca. Równocześnie Warszawa żyje sprawą seryjnego mordercy, „bestii z Mokotowa”. Giną młode kobiety, okrutnie okaleczane przed śmiercią.

Czy to możliwe, że te trzy sprawy coś ze sobą łączy? Przeszłość Marty, zabójstwo zastępcy ordynatora, grasujący seryjny morderca. Niespodziewanie dla samej siebie Marta Wolska znajduje się w centrum tych wydarzeń. Zostaje zmuszona stawić czoła rzeczywistości, która okaże się o wiele bardziej okrutna niż senne koszmary.

„Wyleczeni” to książka, która bardzo mi się podobała. Opisywana historia jest spójna i wciągająca. Czy realistyczna? – na to pytanie każdy odpowie sobie sam po lekturze książki. Wątki się nie gmatwają i nie zaciemniają fabuły. Alicja Horn napisała powieść, która ma szansę zostać jednym z najoryginalniejszych polskich debiutów tego roku. Biorąc pod uwagę, że jest to pierwsza część z serii, powinniśmy zapamiętać to nazwisko. Ja zrobię to na pewno.

Wojciech Sobański