Potęga nostalgii

krosciucha krosciucha
28.01.2020
Okładka książki Ilustratorki, ilustratorzy. Motylki z okładki i smoki bez wąsów Barbara Gawryluk
Średnia ocen:
7,8 / 10
133 ocen
Czytelnicy: 422 Opinie: 26

Gdzie się podziali dawni mistrzowie i mistrzynie dziecięcych snów, kim w ogóle byli, jak im się żyło i czy dalej przykładają rękę do dyrygowania wyobraźnią młodych czytelników – o tym pisze z wielkim oddaniem Barbara Gawryluk w swoim dziele poświęconym ilustracji książki dziecięcej. Niektórych z nich kojarzy większość z nas, o innych pewnie nigdy nie słyszeliśmy. Gawryluk wyciąga ich z mroku niepamięci, by jeszcze raz postawić na piedestale i zadośćuczynić jednemu z najsilniejszych uczuć człowieka: nostalgii.

„Ilustratorki, ilustratorzy” będą na pewno wspaniałym prezentem dla tych, którzy dziećmi byli w latach 50. czy 60., tj. przed nastaniem kryzysu i przejęciem rynku przez Disneya, o którym tyle się wspomina w tej pozycji (choroba szmiry, plaga kiczu). Na innych odbiorców wspomnień czar podziała słabiej bądź w ogóle – w końcu zapewne spora część czytelników, w czasach, gdy królowali opisywani artyści, jeszcze się nie narodziła. Co oczywiście nie przeszkadza w lekturze, ale na pewno sprawia, że jest ona bardziej krytyczna…

Gawryluk przyznaje dobitnie na początku książki, że celem jej jest opisanie ludzkich losów, dla których obrazy stanowią tylko tło. Widzi głęboki sens w opowiadaniu nawet o tych postaciach, o których wiele się nie da powiedzieć – nie ma zwyczajnie komu, odeszli w zapomnienie albo umarli. Trudno się z takim założeniem nie zgodzić, aczkolwiek pomimo tych tłumaczeń można poczuć spory niedosyt w zetknięciu z niektórymi bohaterkami i bohaterami książki.

Każdy z artystów otrzymuje jeden rozdział: zaprezentowano 11 artystek i 13 artystów, w tym takie sławy, jak Szancer, Rychlicki, Siemaszko, Wilkoń. W niektórych przypadkach otrzymujemy miniwywiady z artystami (np. w przypadku Butenki), choć częściej z ich dziećmi bądź dalszą rodziną. Czasem nie pozostał nikt, kto by mógł o nich powspominać. Opowieści są bardzo różne pod względem ilości informacji – niekiedy nie otrzymujemy nic poza nużącym wymienieniem nazw uczelni i książek, do których tworzyli ilustracje (np. w przypadku Ewy Salamon). W takich przypadkach chyba lepszym pomysłem byłoby położyć nacisk bardziej na dzieła, a nie historię, której w zasadzie nie ma.

Bo tego samego, a nawet o wiele więcej – mimo całych starań – można się dowiedzieć np. o Wilkoniu z książki Napiórskiej pt. „Szczęśliwe przypadki Józefa Wilkonia” (co nie dziwi) czy nawet… z „Ten łokieć źle się zgina” Frąckiewicza. Autorka często korzysta z książek poświęconych ilustracji, takich jak np. „Stacja ilustracja” Wincencjusz-Patyny czy „Polska szkoła ilustracji” Jiwone Lee, a i tak pozostaje we mnie uczucie, jakby zabrakło najciekawszych kwestii. Bo mnie nie tyle interesuje, kiedy ktoś zaczął pracować w „Ruchu” czy „Naszej Ilustracji” i w ile książek tchnął dodatkowego ducha rysunkami – ja chciałabym właśnie się dowiedzieć, kto z kim darł koty, romansował albo spiskował; jak się bawili, o czym plotkowali, co dokładnie robili w domach pracy twórczej poza pracowaniem. Chcę wiedzieć dokładnie, jak mąż terroryzował Danutę Konwicką i dlaczego to oczywiste, że „ktoś jednak lepi te pierogi” w duecie Wilbik i Stanny; wszystko o zdradzie „Wiesia” Majchrzaka, jakim prawem, ot tak, wyrzucono Michałowską z wydawnictwa albo jak oszukano córkę Szancera, pozbawiając ją nadzoru nad dziełami ojca.

A przede wszystkim chciałabym wiedzieć więcej o danych ilustracjach. Bo przecież wiele jest kultowych, wiele niezapomnianych. Jak dokładnie powstał Pan Kleks? Jaką metodą rysował Rychlicki Misia Uszatka? Skąd czerpał Boratyński inspiracje dla swoich mrocznych dzieł? Autorka od czasu do czasu wspomina coś o technice tej czy innej osoby, dopytuje, jak kto lubił pracować i gdzie, ale dla mnie ciągle jest tego za mało! Zresztą nie rozumiem, przyznaję bez bicia, podejścia autorki, która dzieła twórców traktuje tak po macoszemu. Choć pełno tu obrazów, a każdy rozdział kończy kilkustronicowa galeria złożona z ilustracji artystów, to są one denerwująco małe, niekiedy wręcz miniaturowe. Jasne, zniosę bez zająknięcia malutkie okładki „Ani z Zielonego Wzgórza” w wersji Krystyny Michałowskiej czy „Dzieci z Bullerbyn” Hanny Czajkowskiej. Ale Boratyński, ale Szancer, ale Gaudasińska, ale Janecka?! Aż serce boli, jak się na to patrzy i nerwowo rozgląda za lupą.

Jednocześnie zadziwia mnie ten wynikający z nostalgii bezkrytycyzm, upiększanie starych dobrych czasów. Nigdy nie było różowo i absolutnie nie zgadzam się, że dzisiaj każdy rysuje na jedno kopyto, że dawniej to były lepsze dzieła. Wiadomo – polska szkoła ilustracji zrodziła masę niepodważalnie genialnych dzieł, ale zdarzały się badziewia – jak zawsze i wszędzie. Ba! Jako że ilustracja, jak każda dziedzina, może być analizowana obiektywnie, zgodnie z regułami sztuki, jak i subiektywnie, to część zaprezentowanych tutaj dzieł wcale mnie nie rzuciła na kolana. I nie, nie da się powiedzieć, że każdy był tak niepowtarzalny i wyjątkowy – widać, zwłaszcza przy przeglądaniu galerii poszczególnych ilustratorek i ilustratorów, że style od siebie pożyczali, że bywały wspólne metody malunku i kreska nie zawsze była aż tak unikatowa.

„Ilustratorki, ilustratorzy” to przegląd dawnych artystów, coś jak album klasowy, gdzie kojarzy się twarze czy nazwiska, ale niewiele więcej; nostalgiczny powrót do czasów dzieciństwa i ukazanie dawnych swoich idoli, o których często dziecięciem będąc, nie miało się przecież nawet pojęcia. Bo iluż z nas pamięta godność ilustratorów swoich ukochanych książek? Pozycja Gawryluk jest pod tym względem bardzo ważna – podtrzymuje pamięć o tych, o których wbrew pozorom bardzo łatwo byłoby zapomnieć – zwłaszcza w przypadku, gdy nie ma już wznowień ich dzieł. Chociaż ja po lekturze czuję spory niedosyt i uważam, że ciekawiej i przyjemniej czytało się o kulisach zawodu grafika u Frąckiewicza („Ten łokieć źle się zgina”), to jednak nie mogę nie pochylić czoła przed wytrwałością i oddaniem autorki. Bo powstrzymać od zapomnienia, dać znów na chwilę poczuć się dzieckiem i zachłysnąć zachwytem przy oglądaniu reprodukcji dawnych ilustracji – to na pewno dla wielu jest bezcenne.

Agata Majchrowicz

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Poczekaj, szukamy dla Ciebie najlepszych ofert

Pozostałe księgarnie

Informacja