rozwiń zwiń

Half-Earth Socialism: A Plan to Save the Future from Extinction, Climate Change and Pandemics

Okładka książki Half-Earth Socialism: A Plan to Save the Future from Extinction, Climate Change and Pandemics
Drew PendergrassTroy Vettese Wydawnictwo: Verso Books nauki przyrodnicze (fizyka, chemia, biologia, itd.)
272 str. 4 godz. 32 min.
Kategoria:
nauki przyrodnicze (fizyka, chemia, biologia, itd.)
Tytuł oryginału:
Half-Earth Socialism: A Plan to Save the Future from Extinction, Climate Change and Pandemics
Wydawnictwo:
Verso Books
Data wydania:
2022-04-19
Data 1. wydania:
2022-04-19
Liczba stron:
272
Czas czytania
4 godz. 32 min.
Język:
angielski
ISBN:
9781839760310
Średnia ocen

                8,0 8,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,0 / 10
1 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
221
69

Na półkach: , ,

Ta książka rewelacyjnie tłumaczy dlaczego rozumne planowanie bez rynku jest lepsze od nawet najlepszego rynku (wliczając w to przypadki czystego rynku, bez udziału państwa, i rynku planowanego lub socjalistycznego). Pomysł pozostawienia co najmniej połowy powierzchni lądów dla natury, bez ingerencji człowieka, też jest rewelacyjny.

Natomiast trochę gorzej wypadają niektóre detale związane ze sposobem realizacji tych celów głównych.
Np. nie do końca jasne jest dlaczego autorzy tak bardzo uwzięli się na energetykę nuklearną. To fakt, że atom jest problematyczną inwestycją w systemach rynkowych, ale przecież system może się zmienić, więc przytaczane tam argumenty są moim zdaniem zbyt powierzchowne żeby całkowicie krytykować ten rodzaj zasilania, przy obecnej wielkości populacji do obsłużenia. Praktycznie cały czas podkreślane jest zdarzenie w Fukushimie (które było rezultatem nie do końca przemyślanego rynkowego rozwiązania w sejsmicznie aktywnej Japonii) oraz przypadek Czarnobyla (który wykorzystywał przestarzałą technologię i niedopracowane procedury awaryjne). Jeżeli coś jest używane planowo, w sposób rozumny i zrównoważony (zwłaszcza w nauce i technice) to istnieje duże prawdopodobieństwo, że z czasem nabywana jest nowa wiedza, która prędzej czy później prowadzi do usprawnień, bezpieczniejszych zastosowań danej technologii. Właśnie, między innymi, po to by było potrzebne globalne planowanie gospodarki, aby nie budować obiektów krytycznych (w tym elektrowni) na obszarach z nawet niewielkim prawdopodobieństwem katastrof naturalnych (np. trzęsienia ziemi, powodzie itd.). Oprócz tego elektrownie jądrowe byłyby bez porównania mniej inwazyjne dla istot żywych niż np. budowane masowo wiatraki. Przecież duża ilość wiatraków zabiera sporą część przestrzeni, w dodatku wiele mechanicznych elementów oznacza liczniejsze wymiany i naprawy (alternatywą są wiatraki bezwirnikowe, ale nie było o tym nawet zdania).
W przypadku udoskonalania energetyki atomowej może ona prowadzić do uruchomienia pierwszych praktycznych elektrowni fuzji nuklearnej, które w warunkach globalnego planowania miałyby znacznie łatwiejszą drogę rozwoju niż w systemach rynkowych. Z tej książki również błędnie wynika, że wszyscy zwolennicy energetyki jądrowej są automatycznie zwolennikami przeznaczania ogromnych powierzchni pod uprawy na paszę dla zwierząt hodowlanych (tak jakby projądrowcy nie mieli prawa dostrzegać systemowych zalet wegetarianizmu i mięsa laboratoryjnego).

Zastanawiające jest dlaczego autorzy nie uwzięli się na zjawisko pompowania zasobożernych zbrojeń i wydatków na armie. Nie powiedzieli też co zrobić z konserwatywnym fanatyzmem religijnym, który masochistycznie kaleczy siebie i wszystko dookoła. Oprócz tego nie ma też nigdzie wyraźnego zasugerowania, że transport kolejowy, jako zamiennik innych paliwożernych rodzajów transportu, nie musi wykorzystywać kosztownej eksploatacyjnie infrastruktury dużych prędkości, aby spełniać swoje zadanie na dostatecznie dobrym poziomie.
Całe szczęście autorzy zaznaczyli, że plan byłby rewizjonistyczny, otwarty na modyfikacje w trakcie jego realizacji.

W rozdziale przed epilogiem jest ukazany zbeletryzowany obrazek dziejący się zaraz po rewolucji socjalistycznej. I tam dopiero, w praktyce widać, że autorzy sugerują najpierw podzielenie świata na co najmniej dwa bloki: eko-socjalistyczny i rynkowo-kapitalistyczny. Moim zdaniem taki bieg wydarzeń, przy tak dużej populacji światowej jest ekstremalnie mało prawdopodobny. Autorzy tak jakby nie zwracali uwagi na to, że prorynkowcy są inwazyjni i agresywni, potrafią sabotować na bardzo brudne sposoby wszelkie większe przedsięwzięcia ekologiczne w każdym regionie na planecie, lubią też prowokować wojny (zwłaszcza te, na których zarabiają konkretny kapitał), dezinformować, stwarzać sztuczne kryzysy. Zielone i żyzne ziemie łagodnego eko-socjalizmu byłyby dla nich łatwym kąskiem do skolonizowania i skapitalizowania. Czyli ten początkowo pokojowy blok ekotopii z czasem, prawdopodobnie militaryzowałby się na potęgę (podobnie jak ZSRR i sojusznicy), a takie obciążenie zbrojeniami skutecznie krzyżowałoby racjonalne plany eko-gospodarcze (nawet najsprawniej działające) i jakość życia. Dlatego, według mnie, taka eko-rewolucja na Ziemi, żeby miała realne szanse powodzenia, musiałaby zaistnieć na całym świecie, bez izolowania ludzi w blokach państw.

Pomimo tego typu niedoskonałości zdecydowanie warto to dokładnie przeanalizować, dodatkowo książka ta jest dobra jako rozszerzenie eseju: „The People’s Republic of Walmart: How the World’s Biggest Corporations are Laying the Foundation for Socialism” (2019 - Leigh Phillips, Michal Rozworski).
Powstała również darmowa gra komputerowa na podstawie tej książki, o tym samym tytule. Jest dostępna m.in. na stronie itch.io oraz na platformie Steam. Jest dobra jako wstępny sprawdzian ogólny czy czytelnik uważał w trakcie przyswajania wiedzy książkowej. Jeżeli chodzi o szczegóły związane z grywalnością, na dzień obecny, według mnie, widać, że ta gra była robiona na szybkiego, jest tam sporo zbyt daleko idących uproszczeń. Jest pełno wskaźników procentowych, które praktycznie niewiele informują (zapotrzebowanie na określone surowce, energię i paliwo w określonych gałęziach przemysłu, podobnie jest z produkcją, logistyką, wykorzystaniem powierzchni Ziemi na konkretne cele itd.). Pomimo, że stwarza pozory sandboxa ta gra jest niestety liniowa, aby ją ukończyć pomyślnie (na około 99% szans) wystarczy za każdym razem klikać w ten sam schemat postępowania. Jest tam zbyt mało elastycznie i dynamicznie selekcjonowanego monitoringu oraz zbyt mało wpływu na detale sytuacji bieżącej, a zbyt wiele mechanizmów decentralizujących, puszczonych samopas, które rozrywałyby ten rząd światowy na strzępy. Tę grę warto uruchomić nawet dla samego przeczytania fajnych opisów frakcji politycznych, zarządzeń organizujących gospodarkę, infrastrukturę, naukę, rewitalizację i społeczeństwo.

Mimo wszystko, myślę że warto docenić wysiłki autorów, zwłaszcza w obecnej sytuacji światowej, dla zrównoważenia tego całego trucia wydobywającego się np. z kominów i z większości treści w mediach. Pomimo, że nie wszystko było precyzyjnie wyjaśnione to i tak czytając to można się poczuć jak w sanktuarium uzdrowiskowym, ale bez religijnej otoczki rytuałów, obrzędów, Pism Świętych, "czynienia sobie ziemi poddaną" itp. Taki system (jak ten proponowany w książce) i tak byłby lepszy od obecnego, bo dawałby praktyczne szanse na poprawę sytuacji globalnej i lokalnej, bez żadnych rynkowych ekościem i handlu emisjami. Oprócz tego, lepiej jest żyć w systemie, który dojeżdża komputery obliczeniami racjonalizującymi, niż w takim, który dojeżdża obywateli oraz środowisko naturalne wyzyskiem i nadmiernymi zanieczyszczeniami (które też są rodzajem wyzysku poprzez przerzucanie części kosztów z prywaty na otoczenie).

Ta książka rewelacyjnie tłumaczy dlaczego rozumne planowanie bez rynku jest lepsze od nawet najlepszego rynku (wliczając w to przypadki czystego rynku, bez udziału państwa, i rynku planowanego lub socjalistycznego). Pomysł pozostawienia co najmniej połowy powierzchni lądów dla natury, bez ingerencji człowieka, też jest rewelacyjny.

Natomiast trochę gorzej wypadają niektóre...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    3
  • Posiadam
    1
  • Filozofia praktyczna
    1
  • Literatura ekologiczna i antymotoryzacyjna
    1
  • Chcę w prezencie
    1
  • Verso Books
    1
  • Ebooki
    1
  • Kupione-2023
    1
  • Przeczytane
    1

Cytaty

Podobne książki

Przeczytaj także