Mistyczna odmiana przygód Jonathana. Podoba mi się, jak Cosey rozwija przyjaźnie w serii (Drolma debiutowała w trzecim tomie i przeszła ogromną zmianę - od dzikuski do współczuwającej towarzyszki europejczyka),jak autor skrupulatnie przestaje skupiać się na sensacyjnych doniesieniach, a popycha ku stromym wędrówkom, ku proroczym wizjom, nie dopowiadając pewnych zależności fabularnych. Przekraczamy chińską granicę. Dotychczas poznaliśmy nieobliczalną chińską armię - miło, że trafiamy na prowincję, gdzie możemy poznać ,,miedzianych'' ludzi z ludzkiej perspektywy: bezkonfliktowych, przyjmujących gości pod dach, chroniąc przed żołnierzami i rozkazami z bazy. Z dala od polityki czy cywilizacji.

Cosey regularnie poszerza warsztat - nie ogranicza się do jednego klimatu czy państwa. Nadal uczestniczymy wysoko w górach, przemierzając doliny i skaliste wybrzeża. Otaczając się mnisimi świątyniami lub europejskimi przybłędami. W tym albumie mamy Tybetankę, Jonathana i Rosjanina w Chinach! - Co za mieszanka. Jak Rosjanin cytuje Gogola - to miałem uśmiech na ustach, autor nie boi się międzynarodowych powiązań. Coraz odważniej pokazuje kręte ścieżki samotnych ludzi, którzy szukają własnej drogi oraz przeznaczenia. I robi to przy użyciu przepięknych kadrów - zmysłowe zachody słońca, gra półcieni, masywne obrazy z ascetycznymi górami, to się ogląda z wielką uwagą. Jonathan oficjalnie trafia na listę dziesięciu ulubionych serii komiksowych w historii! A przecież to jeszcze nie koniec przygód Jonathana i jego przyjaciółki Drolmy.

Mistyczna odmiana przygód Jonathana. Podoba mi się, jak Cosey rozwija przyjaźnie w serii (Drolma debiutowała w trzecim tomie i przeszła ogromną zmianę - od dzikuski do współczuwającej towarzyszki europejczyka),jak autor skrupulatnie przestaje skupiać się na sensacyjnych doniesieniach, a popycha ku stromym wędrówkom, ku proroczym wizjom, nie dopowiadając pewnych zależności...