rozwiń zwiń

Fantastyka progresywna — rozmawiamy z Shelley Parker-Chan

Bartek Czartoryski Bartek Czartoryski
29.11.2022

Pieczątka patronatu lubimyczytać.plPochodząca z Australii Shelley Parker-Chan to postać niemal równie barwna, jak jej literatura. Ta nosząca imię po brytyjskim poecie epoki romantyzmu była dyplomatka i aktywistka to także niepoprawna podróżniczka i posiadaczka czarnego pasa w taekwondo, która w trymiga rozłożyłaby cię na macie. Z pisarką rozmawiamy o jej nagrodzonym British Fantasy Award debiucie „Ta, która stała się słońcem” i staramy się odpowiedzieć na pytanie, czemu kiedyś chciała zostać mniszką wojowniczką.

Fantastyka progresywna — rozmawiamy z Shelley Parker-Chan Materiały wydawnictwa

Okładka książki "Ta, która stała się słońcem"[Opis – Wydawnictwo Fabryka Słów] Zemsta nic nie zmienia. To, co utracone, pozostanie stracone na zawsze.

Przepowiedziano jej nicość. Miała umrzeć z głodu w pyle rolniczej prowincji, zapomnianej przez bogów i ludzi. Jednak żar przepełniający jej duszę, niepowstrzymane pragnienie życia, popchnęły ją do walki. Skryła się za imieniem zmarłego brata i mając nadzieję, że Niebiosa nie zauważyły oszustwa, ruszyła spełniać jego przeznaczenie. Przeznaczenie pełne bólu i wielkości. I choć wielkość przypadnie imieniu Zhu Chongba, to cały ból będzie musiała znieść osoba ukryta w skórze młodego mężczyzny.
Oto historia, w której "wielkość" może oznaczać cokolwiek a drogi do niej pełne są cierpienia, złamanych ślubów i wyborów, których nikt nie powinien dokonywać. Nie ma jednak ceny, której Zhu nie zapłaci za nakarmienie ognia który w niej płonie - dzikiej, nieokiełznanej żądzy życia.

Wywiad z Shelley Parker-Chan

Bartosz Czartoryski: Jakie to uczucie zdobyć British Fantasy Award już za debiut?

Shelley Parker-Chan: Nagrody to dziwna sprawa. Dopisało mi sporo szczęścia, bo byłam nominowana do co najmniej paru, kilka nawet wygrałam, w tym rzeczone British Fantasy Award dla najlepszej powieści fantasy. Ale istnieje tyle różnych czynników decydujących o tym, co zostaje wyselekcjonowane, że przestałam się oszukiwać, że chodzi wyłącznie o to, jak piszę, albo nawet że jest to kryterium najważniejsze. Liczy się też timing, liczy się to, kim jest twój wydawca. Niektóre z szeroko pojętych książek fantastycznych z ostatnich lat, które, mówiąc zupełnie szczerze, uważam za ogromnie śmiałe dzieła, zawierają tyle samo prawdy i są tak samo przenikliwe jak najlepsza literatura głównego nurtu, nigdy nie otrzymały nominacji do żadnych nagród. Istnieją powieści, które są arcydziełami danego podgatunku, ale jeśli ten uznawany jest za nie do końca serio, powiedzmy, romans fantasy, nigdy nie otrzymają żadnego wyróżnienia. I o ile jestem wdzięczna za to, w jakim stopniu nagrody pomogły popularności „Tej, która stała się słońcem”, to uważam, że najważniejsze jest pisanie takich opowieści, jakie chcesz. Może nie zdobędą one popularności, może nie zdobędą nagród, ale nie ma w tym nic złego, jeśli trafiasz do ludzi, którzy rozumieją, co chcesz powiedzieć.

Długo pracowałaś jako dyplomatka i jestem ciekawy, czy w jakimkolwiek stopniu doświadczenia te zmotywowały cię do chwycenia za pióro, a raczej klawiaturę, albo pomogły w samym procesie pisania?

Najciekawszym aspektem pracy dyplomatki była dla mnie obserwacja z bliska tego, jak jednostki kształtują historie całych państw. Być może jeśli na jakimś etapie byliby przywódcami rebelii, którzy walczyli o niepodległość swojego kraju, nazywano by ich bohaterami. Ale „bohater” jest często znacznie mniej interesujący niż rzeczywistość. Potężni ludzie, ci, którzy kształtują historię, są tacy jak wszyscy inni. Działają motywowani różnymi egoistycznymi lub altruistycznymi pobudkami i czasem sami nie znają prawdziwych powodów stojących za ich wyborami. I choć mają one szereg przewidywalnych konsekwencji, to istnieją również takie, których wyniku przewidzieć się nie da. Świat jest przecież złożonym systemem. Czasem paskudni i samolubni ludzie zostają ocenieni przez historię jako dobroczyńcy, a osoby pełne dobrych chęci mogą sprowadzić katastrofę. Intencje i rezultaty łączy skomplikowana i ciekawa dla mnie relacja. I wydaje mi się, że przekładam to na fikcję, zwłaszcza tę osadzoną w przestrzeni fantastycznej, gdzie podmiotami są często imperia, władcy i rebelianci, co pomaga mi utrzymywać kontakt z rzeczywistością.

Pytanie o osobiste inspiracje jest już mocno zużyte, ale chętnie dowiedziałbym się czegoś więcej na temat samego pomysłu na tak ambitny projekt, jakim jest twoja powieść.

Mój przyjaciel, również pisarz, udzielił mi niegdyś bardzo mądrej rady: żeby znaleźć pomysł na książkę, zrób długą listę rzeczy, które kochasz, bez żadnej krytyki i oceniania, która z nich jest „godnym” lub „niegodnym” materiałem na powieść, i upchnij jak najwięcej z nich razem. Nie ma wyjścia, musi wyjść z tego coś interesującego i wyjątkowego i, co jeszcze ważniejsze, coś, co faktycznie chcesz napisać. U mnie na szczycie listy wylądowali mnisi.

Mnisi?

Tak, mam obsesję na ich punkcie, to ludzie, którzy zrezygnowali ze swoich ziemskich zainteresowań, poszukując drogi do samorozwoju. Chcą być tymi „dobrymi”, oczywiście według określonych zasad. Ale jeszcze bardziej spodobała mi się idea złego mnicha, który albo nie może, albo nie chce przezwyciężać własnych ambicji i pragnień, zrywać swojego przywiązania do świata. Stąd długo przeżuwałam pomysł na historię o mnichach osadzoną w czasie wojny. Wśród nich byłby ten, który umyślnie łamie przysięgę o niestosowaniu przemocy, żeby bronić swój lud. A wtedy proszę bardzo: natrafiam na historię życia Zhu Yuanzhanga, chłopa z Mongolii okupowanej wtedy przez Chiny, który został mnichem, potem stanął na czele rebelii, aż został cesarzem, założycielem dynastii Ming. Pomyślałam wtedy: oto mój zły mnich. Ale zdałam sobie również sprawę, że ta historia potrzebuje pewnego twistu. Co jeśli tego człowieka, którego ambicja i skłonność do przemocy doprowadziły do przyjęcia roli patriarchy całego narodu, uczyniłabym kobietą? Jak zmieniłoby to samo znaczenie pojęć takich jak ambicje, władza, rządy?

A w czym tkwiła trudność zestawienia fantastyki i tego swoistego retellingu prawdziwych wydarzeń historycznych?

Jest taki zbiorek poezji Jacquesa Roubauda, którego tytuł się mnie uczepił: „Miasta zmieniają się szybciej niż, niestety, ludzkie serca”. Ale kiedy przychodzi do epokowych wydarzeń historycznych, czuję, że jest zupełnie odwrotnie: zmiany zachodzą znacznie wolniej niż te w ludzkim sercu. Narodziny i upadek imperium to kwestia dziesięcioleci. Pokoleń. Ale jeśli twoja opowieść rozciąga się na stulecie, trudno jest w nią wpleść indywidualne historie i romanse, które trwają z kolei kilka lat, może nawet tylko miesięcy. Nie chcę przez to powiedzieć, że autorzy zajmujący się fikcją historyczną albo scenarzyści chińskich dramatów historycznych nie potrafią się z tym uporać, bynajmniej. Ale moja powieść, która na poziomie bardzo osobistym zajmuje się kwestiami tożsamości, nie zadziałałaby jednak odpowiednio, gdyby Zhu Yuanzhang walczył o władzę przez trzydzieści lat, jak działo się to w rzeczywistości. Musiałam pewne wydarzenia skompresować. Zrezygnowałam z większości złożonych kwestii dotyczących ówczesnej sytuacji politycznej, ale nie żałuję, bo nigdy nie chciałam napisać powieści na ten temat. Albo, na przykład, o strategii wojskowej.

Jak mówisz, „Ta, która stała się słońcem” to przede wszystkim rzecz o poszukiwaniu własnej tożsamości, także płciowej, i powiedziałbym, że historia Zhu nie przebiega zgodnie z, nazwijmy to roboczo, zasadami archetypicznej podróży bohatera.

Hiszpański filozof José Ortega y Gasset powiedział, że „bohaterem jest ten, kto pragnie być sobą”. I o ile Zhu nie jest postacią heroiczną w tym sensie, że nie kieruje się altruistycznymi pobudkami, a już na pewno zdolna jest do prawdziwych okropieństw, żeby dostać to, czego chce, o tyle zawsze czułam, że już samym bohaterstwem z jej strony jest chęć samodzielnego kształtowania własnego losu. Choć Zhu nie jest jednoznaczna moralnie, chciałam, żeby czytelnicy z nią empatyzowali. Dlatego cała opowieść rozpoczyna się w miejscu, gdzie trudno jej nie współczuć. Poznajemy Zhu jako dziecko, które świat i ludzie przekonują, że jest bezwartościowe, bo urodziło się dziewczyną. Czytając, czujesz niesprawiedliwość tej sytuacji. Z czasem widzimy jej determinację i ambicję, bezwzględność i egoizm, widzimy, że to również reakcja na strach i niesprawiedliwość. Zhu nie czuje się jednak uprawniona do wielkości, jaką chce osiągnąć. Mimo że usprawiedliwia swoje czyny, nigdy nie myśli o sobie jako o bohaterce albo dobroczyńcy. Inaczej niż pozostałe postacie z tej książki, jak na przykład jej antagonista, generał eunuch Ouyang, zdaje sobie sprawę z krzywdy, jaką wyrządza innym na skutek swoich jak najbardziej świadomych wyborów.

Sam wątek queerowy może być na polskim rynku nowością, bo i gatunek postrzegany jest często jako cokolwiek konserwatywny. Czy tak samo było w Australii?

Fantasy dla dorosłych nie jest tutaj zbyt popularne, przynajmniej jeśli chodzi o rynek wydawniczy. Ten jest stosunkowo mały, co oznacza, że księgarnie sprzedają sprawdzone tytuły, które są bestsellerami już od pokoleń i, niestety, wielu czytelników postrzega przez to gatunek jako konserwatywny, którego autorami są wyłącznie nieżyjący, biali, heteroseksualni cis mężczyźni. A szkoda, bo kiedy patrzy się na nową fantastykę, jaka obecnie wydawana jest w Stanach Zjednoczonych, to dostrzeże się bajecznie różnorodne i progresywne opowieści. I wystarczy jedynie spojrzeć na listę nominowanych do nagrody Hugo, żeby ten trend zauważyć, co jest dla mnie jak najbardziej sensowne. Fantasy, science fiction i horror zawsze były naturalnie dopasowane do przedstawiania inności. To tam zmarginalizowane wyobraźnie mogły tworzyć nowe historie, nowe światy, nowe przyszłości, także dla samych siebie. Stąd zawsze w fantasy był obecny pierwiastek queerowy, ale z podtekstu przeszedł do tekstu: nareszcie jesteśmy na stronie. Mam nadzieję, że będzie tak też na rynkach poza USA.

Możesz coś powiedzieć na temat swojej nadchodzącej powieści?

„He, Who Drowned the World” domyka historię rozpoczętą przeze mnie w „Tej, która została słońcem”, dosłownie startujemy tam, gdzie ta pierwsza się kończy. Opowiada ona o paru pretendentach do tronu, którzy prowadzą ze sobą bój na rozum, na intrygi, na armie. Będzie akcja i przygoda, ogromne miłości i jeszcze większe zdrady, ale to też powieść o duchach i smutku. Jedno z centralnych pytań „Tej, która została słońcem” brzmiało: co jeśli otrzymasz już to, czego chcesz? Teraz zapytam o konsekwencje tego, co zrobiłeś i czego pragnąłeś. I o to, jak sobie z nimi poradzisz, jak wpłynie to na twoje wybory i kim się przez to staniesz.

Plakat promujący książkę "Ta, która stała się słońcem"

O autorce

Shelley Parker-Chan azjatycko-australijska była dyplomatka oraz doradczyni ds. rozwoju międzynarodowego. Spędziła prawie dekadę pracując nad prawami człowieka, równością płci i prawami osób LGBT w Azji Południowo-Wschodniej.

Nazwana na cześć angielskiego romantycznego poety, dorastała w domu wypełnionym książkami i została wychowana na klasyce literatury: mitach greckich, legendach arturiańskich i chińskich opowieściach o cierpieniu oraz tragicznych romansach. Wszystkie te inspiracje doskonale wykorzystała w swojej debiutanckiej powieści „Ta, która stała się słońcem”.

Chociaż jej marzeniem z dzieciństwa było zostać wojowniczką-mniszką, lub pilotką myśliwca, zadowoliła się czarnym pasem w taekwondo i pełnym przygód życiem wędrownej emigrantki. Pierwszą atrakcją na początku wizyty w każdym nowym kraju jest wycieczka do supermarketu. Podczas podróży po świecie funkcję jej mobilnego sous-chefa sprawuje elektryczne urządzenie do gotowania ryżu – chyba nie ma potrawy, której nie byłaby w stanie w nim przyrządzić. Choć wolałaby mieć sześć stóp wzrostu i być krzepka, pociesza ją fakt, że jest wystarczająco niska, by wygodnie spać nawet na najtańszym miejscu autobusu dalekobieżnego.

I choć latała najmniej bezpiecznymi liniami lotniczymi na świecie, nadal uważa, że nawet Lion Air jest lepszy od jakiejkolwiek formy podróży łodzią.

W 2017 roku otrzymała stypendium Otherwise (Tiptree) za wykorzystanie narracji spekulatywnej do poszerzenia rozumienia płci.

Po tym, jak w ciągu ostatnich dziesięciu lat mieszkała w ośmiu różnych miejscach (w trzech krajach), Parker-Chan wróciła na razie do spokojnego Melbourne w Australii, gdzie mieszka z rodziną.

Portet Shelley Parker-Chan

Książka „Ta, która stała się słońcem” jest dostępna w sprzedaży.

Artykuł sponsorowany


komentarze [17]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Lis 01.12.2022 14:54
Bibliotekarz

Aż trzeba było wytłuścić "(...) pracując nad prawami człowieka, równością płci i prawami osób LGBT w Azji Południowo-Wschodniej." Szkoda, że nie w ZEA albo Katarze  😈 Bohaterka.

Ciekawe jak by radziły sobie takie rzeczy bez sponsoringu? Bo niemal każdy taki artykuł jest sponsorowany  😆

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Cleopatrapl 01.12.2022 17:30
Czytelniczka

Lepiej, że informują o zainteresowaniach tej Pani, aniżeli mieli zatajać. Jestem za tym, żeby nie tylko pogrubiać, ale jeszcze powiększać. Dzięki temu mniej osób się nadzieje

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 01.12.2022 22:26
Bibliotekarz

W sumie racja. Zatem proponuję duuużą etykietę LGBTQ Najlepiej widoczną na stronie startowej.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lucy 01.12.2022 22:35
Czytelniczka

Ja proponuję panią Chan tylko w czarnym pasie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 01.12.2022 22:51
Bibliotekarz

Tylko za sowitą opłatą <zerkam jeszcze raz na jej zdjęcie i się wzdrygam> bardzo bardzo sowitą  😈

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Cleopatrapl 02.12.2022 14:38
Czytelniczka

Ja myślałam, że to facet, który czuje się kobietą 😁

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Necator 02.12.2022 14:52
Czytelnik

A ja, że to ten dziennikarz, który z nią rozmawiał. Potem spojrzałam na zdjęcie pana Czartoryskiego i drogą logiki wyszło mi, że to jednak ta pani.

Rozumiem, że mniszki muszą golić głowy, ale gdzie się podziały jej szafranowe szaty?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lucy 02.12.2022 19:01
Czytelniczka

A ja wogóle nie wiem o kim mowa, bo na zdjęcie nawet nie spojrzałam; założyłam jedynie pewną opcję Chan.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Necator 02.12.2022 19:09
Czytelnik

@Lucy Fair - Tzn. chciałabyś zobaczyć Jackiego Chana tylko w czarnym pasie? :) oczywiście w czasach jego młodości?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lis 02.12.2022 19:12
Bibliotekarz

@Necator mniszki golą również brwi  😎 Czy inne miejsca? Nie sprawdzałem  😈

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Necator 02.12.2022 19:16
Czytelnik

@Lis Gracki - Tylko głowę. Brwi golili egipscy kapłani. Natomiast kobiety, bez względu na narodowość i wyznanie, powinny golić nogi (i nie tylko) i pachy. Tak, feministki też - widywałam blogi, na których feministki czwartej fali dumnie wypinały doły pachowe; widywałam też amerykańskie "pouczające" obrazki, porównujące owłosienie nóg do listków i płatków, że niby po co...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Lucy 02.12.2022 19:25
Czytelniczka

@Necator, opcję pani Chan na podstawie ugruntowanej wizji pewnej Chinki.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lucy 02.12.2022 19:31
Czytelniczka

Jackie Chan? Młody Jackie Chan? Zdecydowanie nie. Moją opcją nie jest fitness, który prowadzi do utraty seksapilu.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Necator 02.12.2022 19:33
Czytelnik

@Lucy Fair - O tak, gdyby to była PANI... taka jak na tym zdjęciu...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lucy 02.12.2022 19:49
Czytelniczka

Nie to miałam na myśli @Necator. Wizja jest zdecydowanie bardziej ogólna i dotyczy wielu kobiet o podobnych, charakterystycznych rysach oraz sylwetce. Opcja pani Chan to jej abstrakcyjna realizacja oraz w jakimś sensie również implementacja.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Lucy 02.12.2022 19:51
Czytelniczka

Ugruntowany jest ten abstrakt jako niezniszczalna i pewna (swego kształtu) forma.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Bartek Czartoryski 29.11.2022 14:30
Tłumacz/Redaktor

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post