Gdzie jest szczęście…


… w XX-wiecznej fikcji? I to tej wyższego rzędu, nie chodzi o literaturę lekką i przyjemną. Czy szczęście, choćby w roli drugoplanowej, zużyło się już całkowicie jako temat? Czy od sytuacji szczęśliwej nawet nie może zacząć się względnie dobra historia?
Zobacz pełną treśćLista wypowiedzi [16]



Poruszony tutaj został bardzo ciekawy temat, nad którym sam wielokrotnie się zastanawiałem. Prawdę mówiąc, trudno byłoby mi naprędce podać tytuł/autora, który popełnił choćby kawałek literatury szczęśliwej. Jednak warto się temu przyjrzeć również z drugiej strony - jakie książki wybieramy my, konkretnie, sami dla siebie? Może powodem, dla którego nie potrafimy podać...
więcej
Odkąd przeczytałam 'Pamiętnik pozytywnego myślenia', to mam podobne zdanie co Pat - literatura w większości przypadków jest pesymistyczna. Optymizm częściej znajduję w powieściach dla kobiet, mających na celu tylko i wyłącznie relaks.
Pewnie mała liczba szczęścia w literaturze wysokiej służy do tego, aby czytelnik wysnuł wnioski - wiadomo, że bohaterka literacka pokroju...


Przecież szczęście, to stan niemożliwej równowagi wewnętrznej zestrojony z doskonałymi okolicznościami danymi przez los plus gwarancjami na przyszłość przez tenże. Trudno dziwić się inteligentnemu człowiekowi, że nie karmi się nadziejami na osiągnięcie tego stanu.
W praktyce, w życiu, w granicach możliwości, szczęście występuje pod postacią pogodzenia się z...

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Tak, podbijam propozycję Szwejka i Hrabala, w ogóle naród czeski oraz jego dystans do świata.

Że cała literatura XX-wieczna zdaje się być literaturą rozpaczy, z uwagi na czas hekatomby jest zrozumiałe. A jednak i podczas zawieruchy wojennej, bohaterowie niektórych powieści ( dla przykładu choćby ci z Czasu zamkniętego, Pokonanych Hanny Cygler) są szczęśliwi, uszczęśliwieni kiedy przeżywają miłość. Wówczas nawet wojna zostaje zdystanowana.
Poza tym, miłóść może być...

Worek pełen trywializmów, do którego wrzucono wszystkie te książki, przy czytaniu których nie boli nas brzuch od histerycznych spazmów śmiechu.
Mądrości w stylu „trudniej jest napisać powieść wesołą”.
Nie wiem – nie pisałam. I nawet nie wiem, czy trudno wbrew pozorom, bo nie próbowałam nigdy.
Staram się wrócić do wszystkich książek, które przeczytałam w ciągu ostatniego...

Użytkownik wypowiedzi usunął konto
Zapraszam do dyskusji.
Użytkownicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post