Nowe ebooki też mogą mieć cenę jak te okładkowe.

Nowe ebooki też mogą mieć cenę jak te okładkowe.

@zychasz, ty na pewno potrafisz udzielić odpowiedzi na te pytania.
(I nie piszę tego prowokacyjnie - mogę się z tobą nie zgadzać, ale ślepa nie jestem i widzę, że siedzisz w temacie.)

@zychasz, ty na pewno potrafisz udzielić odpowiedzi na te pytania.
(I nie piszę tego prowokacyjnie - mogę się z tobą nie zgadzać, ale ślepa nie jestem i widzę, że siedzisz w temacie.)

mam zasadę, że nie kupuję książek powyżej 27 zł. Staram się też szukać książek z drugiej ręki za przysłowiową dyszkę, max 15 zł. 
Jeśli mam kupić książkę za 30 plus złotych, to musi być to popularnonaukowa, coś co będzie mnie rozwijać. 
Jeżeli ustawa o jednolitej cenie wejdzie w życie, to będę częściej odwiedzać biblioteki, ewentualnie przeczekam ten okres lub poszukam książki z drugiej ręki. 

mam zasadę, że nie kupuję książek powyżej 27 zł. Staram się też szukać książek z drugiej ręki za przysłowiową dyszkę, max 15 zł. 
Jeśli mam kupić książkę za 30 plus złotych, to musi być to popularnonaukowa, coś co będzie mnie rozwijać. 
Jeżeli ustawa o jednolitej cenie wejdzie w życie, to będę częściej odwiedzać biblioteki, ewentualnie przeczekam ten okres lub poszukam...

@AvaSenle 
Czyli książka kandydatka do kupna nie może przekroczyć równowartości dwóch najtańszych paczek papierosów?

@AvaSenle 
Czyli książka kandydatka do kupna nie może przekroczyć równowartości dwóch najtańszych paczek papierosów?

Ja postanowiłam sobie, że będę kupować książki za max 45 złotych. Nie jest to trudne do osiągnięcia - kupuję książki zazwyczaj na Allegro, te tańsze nowości nie przekroczą tej ceny z przesyłką, te droższe zazwyczaj właśnie kosztują około 45 zł, a od tej kwoty Allegro ma darmową dostawę. Mogę zrobić wyjątek, jeśli książka jest trudno dostępna, a bardzo mi na niej zależy, albo w przypadku jakichś dużych kompendiów wiedzy, w twardej oprawie,itd. Ale trafiłam kilka razy na nowe powieści, które w tej już niby przecenionej cenie kosztowały 50-60 złotych, a nie były to jakieś super kolekcjonerskie wydania. Wtedy zazwyczaj postanowiłam odłożyć zakup na później, kiedy będzie przecena albo zaczną chodzić używane egzemplarze. I w większości przypadków skończyło się to tak, że uznałam, że wcale mi na tym, by mieć tę książkę w domu nie zależy i mogę ją wypożyczyć z biblioteki albo przeczytać na legimi. Dla mnie to lepiej, bo zaoszczędziłam, ale dla wydawcy trochę gorzej, dla księgarzy tym bardziej.

Przy czym nie kupuję masy książek, co jest częstym argumentem zwolenników JCK, około dwóch w miesiącu, czasem tylko jedną. Staram się czytać na bieżąco to, co mam w domu, bo lubię mieć poczucie, że wydaję pieniądze na to, z czego korzystam.

Ja postanowiłam sobie, że będę kupować książki za max 45 złotych. Nie jest to trudne do osiągnięcia - kupuję książki zazwyczaj na Allegro, te tańsze nowości nie przekroczą tej ceny z przesyłką, te droższe zazwyczaj właśnie kosztują około 45 zł, a od tej kwoty Allegro ma darmową dostawę. Mogę zrobić wyjątek, jeśli książka jest trudno dostępna, a bardzo mi na niej zależy,...

@Aka przykro mi ale nie wiem ile kosztują papierosy, bo nie kupuję takich rzeczy. Nie porównuję cen książek do niczego. Zarabiam najniższą krajową i w pierwszej kolejności opłacam rachunki i kupuję jedzenie. 
Książki kupuję tylko z promocji często w stylu kup 3 zapłać za 2 / 2 za 29,90 lub 39,90 / nie muszę kupować nowości za 38 - 49 zł bo wiem, że Izi kupuje bo ją stać, a ja odkupię miesiąc po premierze za 20-25 zł. 
A po przeczytaniu i tak je odsprzedaje dalej często poniżej 15 zł, bo nie mam gdzie tych książek magazynować. 

@Aka przykro mi ale nie wiem ile kosztują papierosy, bo nie kupuję takich rzeczy. Nie porównuję cen książek do niczego. Zarabiam najniższą krajową i w pierwszej kolejności opłacam rachunki i kupuję jedzenie. 
Książki kupuję tylko z promocji często w stylu kup 3 zapłać za 2 / 2 za 29,90 lub 39,90 / nie muszę kupować nowości za 38 - 49 zł bo wiem, że Izi kupuje bo ją stać, a...

Jak się dobrze poszuka i ma szczęście trafić na coś co człowieka akurat interesuje to w księgarni  w zakładce outlet można kupić za 2-5 zł.
To z papierosami akurat mi się tak skojarzyło bo często porównuję ceny książek do innych zakupów. Zdarza się, że ludzie mówią że nie kupują książek bo są za drogie a jednocześnie palą minimum paczkę papierosów dziennie .

Jak się dobrze poszuka i ma szczęście trafić na coś co człowieka akurat interesuje to w księgarni  w zakładce outlet można kupić za 2-5 zł.
To z papierosami akurat mi się tak skojarzyło bo często porównuję ceny książek do innych zakupów. Zdarza się, że ludzie mówią że nie kupują książek bo są za drogie a jednocześnie palą minimum paczkę papierosów dziennie .

Outlety są fajne - ostatnio za 7 książek już z wliczonym kosztem wysyłki zapłaciłam 47,93 zł :D 

Outlety są fajne - ostatnio za 7 książek już z wliczonym kosztem wysyłki zapłaciłam 47,93 zł :D 

A masz jakiś ulubiony?

A masz jakiś ulubiony?

Nie, nie mam. Głównie korzystam z świat książki oraz wydawnictwo znak, bo często są fajne promki. Z outletu to głównie świat książki i  tania książka. Czasem coś wychaczę w Tezeuszu. 

Nie, nie mam. Głównie korzystam z świat książki oraz wydawnictwo znak, bo często są fajne promki. Z outletu to głównie świat książki i  tania książka. Czasem coś wychaczę w Tezeuszu. 

Ale rozważam zakup abonamentu na legimi. W sumie i tak czytam od 4 do 6 książek w miesiącu. Audiobooki sprawdzają się w autobusach, więc jeśli abonament miesięcznie by mie wynosił tyle co dwie książki z promocji albo jedna cena okładkowa, to byłoby to dla mnie bardziej opłacalne. 

Ale rozważam zakup abonamentu na legimi. W sumie i tak czytam od 4 do 6 książek w miesiącu. Audiobooki sprawdzają się w autobusach, więc jeśli abonament miesięcznie by mie wynosił tyle co dwie książki z promocji albo jedna cena okładkowa, to byłoby to dla mnie bardziej opłacalne. 

O, w znaku nie sprawdzałam jakie maja promocję. Tanią i Tezeusza znam, z outletu często korzystam z dadada.pl. w Dedlausie (stacjonarnym i online też można wyszukać tanie perełki 😊)

O, w znaku nie sprawdzałam jakie maja promocję. Tanią i Tezeusza znam, z outletu często korzystam z dadada.pl. w Dedlausie (stacjonarnym i online też można wyszukać tanie perełki 😊)

o o dadada.pl nie słyszałam dzięki :D 

o o dadada.pl nie słyszałam dzięki :D 

Jak już  kupujesz coś (bodajże za 20zł) to pojawia się opcja kilku/kilkunastu książek za 1zł.  Czasami bywa, że coś się  trafi ciekawego dla siebie.

Jak już  kupujesz coś (bodajże za 20zł) to pojawia się opcja kilku/kilkunastu książek za 1zł.  Czasami bywa, że coś się  trafi ciekawego dla siebie.

@Paprotkowa  To chyba oni myślą, ze jak będzie taka jednolita np przez rok to nie będzie wtedy zawyżana (żeby księgarnie online mogły upustami zachęcać do kupna) tylko niższa niż teraz, 

@Paprotkowa  To chyba oni myślą, ze jak będzie taka jednolita np przez rok to nie będzie wtedy zawyżana (żeby księgarnie online mogły upustami zachęcać do kupna) tylko niższa niż teraz, 

Amen, siostro. Zgadzam się z każdym słowem :)
Ja tak z ciekawości rzuciłam okiem na modele biznesowe niezależnych księgarni na tym jakże mitycznym i przywoływanym tu "Zachodzie", gdzie podobno niezależne księgarnie mają się świetnie.
Pomijam już tu nawet fakt czytelniczych statystyk pomiędzy Polską a na przykład Szwecją, gdzie wersja PL to 30% naszych rodaków czytających "co najmniej jedną książkę rocznie", a wersja SE to 30% osób deklarujących "czytanie codziennie" (bez komentarza).
I tak, to prawda, w samym Sztokholmie jest kilka świetnie prosperujących księgarni nie-sieciowych:
- połączona z galerią sztuki i specjalizująca się w książkach artystycznych i tak zwanych coffee table books, na zamówienie są w stanie sprowadzić dowolną książkę z całego świata;
- nastawiona na fantastykę, gdzie są dostępne również gry planszowe i video, a personel składa się z maniaków tychże dziedzin, którzy potrafią odpowiedzieć na każde pytanie;
- na ostatnim piętrze ekskluzywnego domu towarowego NK (generalnie kupują tam ludzie, dla których tysiąc koron w te czy we wte nie robi różnicy, więc odwiedzanie księgarni właśnie tam jest bardziej symbolem statusu);
itd, itp.
Jak łatwo zauważyć, dla żadnego z tych miejsc jego unique selling point nie jest "można u nas kupić książki" ;)

Amen, siostro. Zgadzam się z każdym słowem :)
Ja tak z ciekawości rzuciłam okiem na modele biznesowe niezależnych księgarni na tym jakże mitycznym i przywoływanym tu "Zachodzie", gdzie podobno niezależne księgarnie mają się świetnie.
Pomijam już tu nawet fakt czytelniczych statystyk pomiędzy Polską a na przykład Szwecją, gdzie wersja PL to 30% naszych rodaków czytających...

Ten komentarz powinien zostać wyróżniony. 

Ten komentarz powinien zostać wyróżniony. 

@ISIA Taa, przejrzałam też pozostałe komentarze i ktoś też pięknie przytoczył statystyki czytelnictwa z Francji, od których jesteśmy równie daleko. Powoływanie się na argument, że w kraju X wprowadzono taką regulację cen książek i działa, by podeprzeć ten pomysł, to absurd i niemieszcząca mi się w głowie ignorancja, bo trudno mi znaleźć łagodniejsze określenie na takie totalne pominięcie wszystkich składowych definiujących sytuację na rynku. A Polska, jeśli chodzi o poziom czytelnictwa, jest dość mocno poniżej średniej europejskiej, natomiast kraje, w których to rozwiązanie się sprawdziło, mają ów poziom wyraźnie powyżej średniej lub przynajmniej w jej okolicach i już samo to, nawet bez konieczności jakiekolwiek głębszej analizy, wyklucza ten argument.
Pomijam tu też cały aspekt kryzysu gospodarczego, który nie pozostaje bez wpływu na całą sytuację i tego, jak ceny książek wyglądają w stosunku do zarobków u nas vs w krajach typu Szwecja czy Francja.
W całej dyskusji jakoś księgarze wygodnie przemilczają również fakt istnienia internetu w kontekście nie tyle "miejsca bytowania konkurencji i występowania tych potężnych obniżek", co w kontekście potężnego kanału dystrybucji, który z dnia na dzień rośnie w siłę i dla coraz większego odsetka ludzi jest pierwszym wyborem - z powodu tylko i wyłącznie wygody oraz oszczędności. Bo oszczędność może tyczyć się nie tylko pieniędzy, ale również czasu, wysiłku i ogólnie pojętych zasobów. Ot, jednak sporo ludzi wycenia czas i paliwo konieczne na dotarcie do małej, lokalnej księgarni, tylko po to, żeby dowiedzieć się, że poszukiwanej książki akurat nie ma, "ale na środę sprowadzą", na więcej niż 10 zł, które księgarnie online życzą sobie za dostawę do paczkomatu. Chyba że oferują dostawę gratis, wtedy w ogóle nie ma tematu. Ergo, nawet zakładając, że taka regulacja by weszła i wszystkie książki absolutnie wszędzie musiałyby być sprzedawane po cenie okładkowej i ani grosza mniej, to wciąż z ekonomicznego punktu widzenia dla mnóstwa osób kupowanie ich online byłoby bardziej opłacalne.
Księgarnia to nie szpital czy biblioteka, że powinna być w jakikolwiek sposób dofinansowywana czy wspierana przez instytucje państwowe. Jeśli miałabym ją do czegokolwiek porównać, to jest obecnie - w Polsce, w 2024 roku - czymś zbliżonym bardziej do palarni kawy czy sklepu plastycznego (nie jednego z tych z przyborami szkolnymi, a tego skupionego na nieco bardziej profesjonalnym sprzęcie i materiałach). Jak najbardziej da się obecnie prowadzić tego typu przedsiębiorstwo, ale trzeba mieć na nie pomysł, a nie działać na ślepo.
Można by tu jeszcze gadać o stratach autorów, którzy na realne dochody ze sprzedaży mogliby liczyć dopiero po okresie zamrożenia cen, o zwiększonych kosztach marketingu ze względu na, powiedzmy, "zdublowaną premierę" - realną i po okresie zamrożenia ceny, o stawianiu wydawnictw przez wyborem pomiędzy niską opłacalnością drukowania mikroskopijnych nakładów a koniecznością magazynowania dużej ilości książek przez okres zamrożenia cen, bo wówczas by niezbyt się sprzedawały (to są właśnie ogniwa łańcucha, na których ten obiecywany "spadek cen książek" odbije się czkawką), o potencjalnym braku zmian w kwotach na umowach między dystrybutorem a wydawnictwem (bo, powiedzmy sobie szczerze, jakie korpo, zwłaszcza wobec wizji zmniejszonej sprzedaży, zgodzi się na kupowanie towarów po mniej korzystnych cenach niż dotychczas? Prędzej uwolni większy budżet na grube ryby poprzez całkowite odpuszczenie sobie co mniej wpływowych i mniej "sprzedajnych" wydawnictw, pozostawiając je na łasce drobnych księgarzy, którzy nie potrafią w zarządzanie biznesem ani nie uruchamiają dodatkowych kanałów dystrybucji, by dotrzeć do klienta. A to, w połączeniu ze zmniejszoną sprzedażą nowych tytułów oraz podwyższonymi kosztami marketingu i magazynowania lub druku ponoszonymi przez wydawnictwa, mogłoby zaowocować wręcz wzrostem cen książek). Co zabawne, w wyniku tych wszystkich składowych (których jest w tym temacie jeszcze co najmniej kilka) ucierpią wszyscy, ale o ile dla dużych graczy ta strata będzie w najgorszym wypadku jak lekkie dźgnięcie, tak dla drobniejszych może to być ostatni gwóźdź do trumny (i nie mówię tu tylko o księgarniach, coś takiego może ubić też nieduże wydawnictwa, bo na co najmniej kilka miesięcy wydawanie książek zwyczajnie przestanie się opłacać). To jest wręcz lawina konsekwencji takiej regulacji w naszych realiach, której nikt z apelujących nie chce wziąć pod uwagę. I to mnie zwyczajnie wku*wia. Chyba że to już po prostu na tyle silne zboczenie zawodowe, że załamuję się nad takimi sytuacjami 😅

@ISIA Taa, przejrzałam też pozostałe komentarze i ktoś też pięknie przytoczył statystyki czytelnictwa z Francji, od których jesteśmy równie daleko. Powoływanie się na argument, że w kraju X wprowadzono taką regulację cen książek i działa, by podeprzeć ten pomysł, to absurd i niemieszcząca mi się w głowie ignorancja, bo trudno mi znaleźć łagodniejsze określenie na takie...

Wszystko ok, tylko ten artykuł nie dotyczy księgarzy (niezależnych). A ustawa nie jest po to, by ich ratować, a w każdym razie nie głównie. 

Wszystko ok, tylko ten artykuł nie dotyczy księgarzy (niezależnych). A ustawa nie jest po to, by ich ratować, a w każdym razie nie głównie. 

Owszem, nie zmienia to jednak faktu, że księgarze są w tym temacie dość głośną stroną i mocno forsują pogląd, że ta ustawa ma być dla uratowania ich ;) Bardziej nawiązywałam tu do ogółu artykułów pojawiających się na ten temat w ostatnim czasie.

Owszem, nie zmienia to jednak faktu, że księgarze są w tym temacie dość głośną stroną i mocno forsują pogląd, że ta ustawa ma być dla uratowania ich ;) Bardziej nawiązywałam tu do ogółu artykułów pojawiających się na ten temat w ostatnim czasie.

Pazerne wydawnictwa? O czym ty piszesz? Przecież pazerni to są dystrybutorzy, a wydawnictwa to akurat zarabiają najmniej.

Pazerne wydawnictwa? O czym ty piszesz? Przecież pazerni to są dystrybutorzy, a wydawnictwa to akurat zarabiają najmniej.

O czym ja piszę? Mam podać przykład? Alfred Heinz - Adolf Hitler. Biografia Tyrana. Część I, II, III, IV. Biografia propagandowa zbrodniarza której nikt nie chciał wydać, kupione prawa zapewne za bezcen i wydane w 4 częściach dla maksymalizacji zysków. Takie oto śmieci się próbuje teraz wciskać czytelnikom. Dystrybutorzy robią to, na co pozwolili im wydawcy. Mamy wolny rynek, skoro dystrybucja to taki interes, należy zamknąć wydawnictwo i zająć się dystrybucją albo i tym i tym. Wolny rynek i jego prawa - mówi Pani to coś? 

O czym ja piszę? Mam podać przykład? Alfred Heinz - Adolf Hitler. Biografia Tyrana. Część I, II, III, IV. Biografia propagandowa zbrodniarza której nikt nie chciał wydać, kupione prawa zapewne za bezcen i wydane w 4 częściach dla maksymalizacji zysków. Takie oto śmieci się próbuje teraz wciskać czytelnikom. Dystrybutorzy robią to, na co pozwolili im wydawcy. Mamy wolny...

To wszystko będzie zależało od tego jak bardzo by ci na jakimś tytule zależało w sytuacji kiedy innej możliwości nie będzie. 

To wszystko będzie zależało od tego jak bardzo by ci na jakimś tytule zależało w sytuacji kiedy innej możliwości nie będzie. 

Aka, nie, to zależy wyłącznie od uporu i cierpliwości. Jeśli ktoś dostęp do danej książki chce pozyskać poniżej ceny okładkowej to zawsze znajdzie na to sposób. Wyłącznie kwestia czasu, cierpliwości i uporu.

Aka, nie, to zależy wyłącznie od uporu i cierpliwości. Jeśli ktoś dostęp do danej książki chce pozyskać poniżej ceny okładkowej to zawsze znajdzie na to sposób. Wyłącznie kwestia czasu, cierpliwości i uporu.

Mogą być tytuły których piraty,antykwariaty, biblioteki i znajomi na półkach nie mają. 😏

Mogą być tytuły których piraty,antykwariaty, biblioteki i znajomi na półkach nie mają. 😏