forum Oficjalne Aktualności
Kawa, moja miłość. Od Balzaca do Childa
Trudno, mimo rozmaitych analiz i niemałego bólu głowy stojących za nimi badaczy, jednoznacznie orzec, czym był mitologiczny nektar, który popijali bogowie biesiadujący na Olimpie, zagryzając go ambrozją. Niejaki Homer utrzymywał co prawda, że chodziło o pękate amfory pełne przedniego czerwonego wina, lecz ośmielę się wysunąć pewną kontrpropozycję. Bo, skoro ten cudowny napój miał zapewniać niespożyte siły i nieśmiertelność, mogło chodzić jedynie o czarną kawę.
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [78]
Najbardziej w kawie lubię jej zapach. Smaku nigdy nie lubiłam, nigdy mi też nie dawała zastrzyku energii. Dlatego rzuciłam ją kilka miesięcy temu i nie odczuwam jej braku w swoim życiu.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Ech, chciałbym dołączyć do grona wszystkich tych entuzjastów kawy i czytelników-kawoszy... niestety specjał ów nawet w niewielkich ilościach wywołuje u mnie problemy natury gastrycznej!!!
(jakby komukolwiek ta informacja była do czegokolwiek potrzebna) XD
Kawa jest dobra, ale stanowczo wolę herbatę. Uwielbiam herbaty kupowane w herbaciarni- w woreczkach z egzotycznymi nazwami, o rozmaitych smakach i zapachach oraz działaniu. Jest nawet herbata pobudzająca, co najmniej tak samo jak kawa :). Jednak ja najbardziej gustuję w Earl Grey i czarnej herbacie z owocowymi dodatkami. Z pozostałych "kolorowych" lubię też białą, czasem...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcej
Zielonej "czystej" też polubić nie mogę, ale pasują mi aromatyzowane dodatkami: jaśminowa i miętowa, a jakby się trafiła różana (kwiaty, nie owoce!), to też chętnie spróbuję, bo różaną czarną uwielbiam.
Ja z kolei absolutnie bez dodatków owocowych. Mogą być kwiatowe, korzenne, ziołowe, ale nic kwaśnego. Najchętniej i najczęściej czarna, ale z różną częstotliwością wszystkie...
O tak, zdecydowanie herbata. Polecam „Sen Prowansji” - Earl Grey z lawendą...idealny do czytania.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamNo nie, dla mnie lawenda nie. Lawenda to jest dobra zamiast naftaliny, a nie do spożycia.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamZłe skojarzenia z naftaliną mam. Przed oczami od razu pasterka i „odstrzelone” panie w futrach z głębi szafy..
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamTeż lubię mieszanki ziołowe, ale bez lawendy,mięty i lukrecji. Lubię natomiast zieloną herbatę. Ostatnio kupiłam w Tyńcu herbatę z zielem owsa. Dziwny smak.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamA ja miętę akurat (nawet samą, ale lekko osłodzoną) uwielbiam. Lawendowej jeszcze nie próbowałam. Najdziwniejsza i jednocześnie najbardziej efektowna herbata jaką dotąd piłam była przywieziona z Chin przez przyrodnią siostrę- z kwiatem lotosu, w dodatku kiedy się ją zaparzało (w dzbanku, najlepiej przezroczystym że względu na widok) rozkwitał ten kwiat lotosu podczas gdy...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam więcejU nas też już można kupić tego rodzaju herbatę z kwiatem lotosu lub innych. Pięknie to wygląda w dzbanku. tyle tylko, że rzadko parzę herbatę w dzbanku.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamKażda dobra książka zawdzięcza swoje powstanie filiżance kawy;)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamCzyli jak kiedyś jakąś książkę napiszę, to na pewno dobra nie będzie... Zniechęcające :(
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamW związku z tym, że czytam ten tekst w niedzielny poranek ( o zgrozo ktoś w nocy zabrał jedną godzinę spania !) zaraz wstanę i zaparze sobie kawę...Miłego dnia z książką i filiżanka dobrej kawy...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Żeby lepiej wczuć się w kawowy klimat polecam piosenkę:
https://www.youtube.com/watch?v=NooMzmbE0xc
Kawa to chwila tylko dla mnie. A jeśli kawa, to aromatyczna, z kardamonem lub wanilią. Do tego bezwzględnie książka. A później już można brać się z życiem za bary :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Kilka razy w życiu wypiłam kawę rozpuszczalną - niestety, ani mi nie smakowała, ani nie pobudziła, raczej wywróciła żołądek do góry nogami:)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamUżytkownik wypowiedzi usunął konto
@LetMeRead - jasne:) Może po prostu nie miałam szczęścia, bo tą kawą zawsze mnie częstowano, sama nigdy jej sobie nie serwowałam; jeśli jednak wziąć pod uwagę, że wśród częstujących była moja teściowa, paskudny smak i efekt wcale mnie nie dziwi:))
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Historia pewnej miłości............
Pewnego dnia, po kolejnym spotkaniu z nią.... postanowiłem zakończyć nasz związek. Definitywnie, owszem będzie bolało, ale mówi się trudno, jakoś to przeżyję w końcu czuje się silny i zdecydowany na ten ostateczny krok. Dorosłem do takiego rozwiązania. Decyzja została podjęta.
Następnego dnia spotkaliśmy się znowu i na odchodne po...
@Fallenangelv Świetny tekst.
Jak już nie mam wyjścia to piję rozpuszczalną, ale to nie to.
Picie kawy rozpuszczalnej uważam za karę :)
Nie pasuje mi jej ani smak, ani wygórowana cena, ani skład chemiczny, bo nie wierzę, że tam nie ma ,, dodatków ''
Użytkownik wypowiedzi usunął konto
Zgadzam się, że kawa rozpuszczalna to sztuczny twór. Natomiast nie znoszę i kojarzy mi się z PRL, kawa sypana do szklanki i zalewana wrzątkiem. Mój żołądek tego nie toleruje.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Z takiego ekspresu kawa jest świetna, ale bardzo mocna. Ja wtedy rozlewam do dwóch kubków i każdy dolewa sobie wrzątku według własnego gustu. Też mam i zabieram z sobą jak wiem , że nie będzie ekspresu. Natomiast mój Mąż jest miłośnikiem kawy rozpuszczalnej i pije ją w dużych ilościach.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
@Fallenangelv
Fajny tekst. Gratuluję pozostania po swojej stronie mocy.
A jakbyś kiedyś chciał usłyszeć gratulacje za wytrwałość i zwycięstwo, to proponuję odwyk wspomagany okolicznościami.
Ja pierwszy odwyk od herbaty zrobiłam niejako przypadkowo, wybrałam się na wakacje w dziczy, a odkąd jeździłam na wycieczki niezorganizowane, był to pierwszy raz bez nieuleczalnie...
Ponoć bardzo smaczna kawa jest z tej zaparzarki, którą się wstawia na gaz i gotuje.
Ponoć jest smaczna, mama bardzo sobie chwali, a i ja, która kawy niemal nie pijam, a już nigdy czarnej i gorzkiej, czuję różnicę w aromacie pomiędzy taką a badziewiem rozpuszczalnym.
Ja jednak zawsze w plecaku miałam herbatę. Nawet przychodząc do schroniska kupowaliśmy tylko wrzątek (taniej) i samemu robiło się herbatę. Natomiast nigdy w górach nie odczuwałam braku kawy.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
Ja teraz często herbatę mam, dawniej nie miałam, bo w grupie zawsze kto inny dbał o prowiant, ja do dźwigania miałam i nadal mam namiot.
Ale jak herbaty nie mam, to sobie radzę, tyle smakowitego zielska wszędzie rośnie, że jak mnie woda źródlana nie zadowala, jak chcę wypić coś gorącego, to mam co w tym schroniskowym wrzątku zaparzyć, co najmniej miętę, zależnie od warunków...
Podejrzewam schronisko na Wetlinie. Ktoś z grupy wpadł na pomysł, że musi się wieczorem umyć i został wyśmiany. Umyć się można, ale w źródle na dole. Jest ciemno i mgła, a GOPR-owcy mają ciekawsze zajęcie niż szukać czyścioszka. Teraz już mi się nie chce. Zresztą urlop spędzam zawsze u Córki w Alpach, a tam się inaczej chodzi.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamUżytkownik wypowiedzi usunął konto
Ale dlaczego rzucać kawę? To nie papierosy, nie ma syndromu odstawienia. Piłam wyłącznie kawę, zupełnie z innych względów odstawiłam z dnia na dzień i przez ponad rok nie piłam kawy. Nie miałam żadnego syndromu odstawienia. Yerbę też nie mogłam pić bo zawiera kofeinę. Teina, która znajduje się w herbacie ma podobne właściwości i też działa pobudzająco.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam
@jatymyoni
Nie trafiłaś, Chatka Puchatka na Wetlińskiej to jedyne schronisko, w którym kiedyś za wrzątek zapłaciłam - raz, bo za pierwszym pobytem nie byliśmy świadomi, jakie tam warunki panują. A z koleżanką i tak się umyłyśmy, jako jedyne z grupy, przy tym właśnie źródełku poniżej i nie tylko twarz i ręce, ale umyłyśmy się porządnie, nie przejmując się tym, że ktoś inny...
Pobudzająca moc kawy to w dużej mierze autosugestia. Przekonałam się o tym na własnej skórze (w raczej na własnym podniebieniu:)).
Kiedyś pijałam kawę nałogowo, zaczynałam od niej dzień i nie wyobrażałam sobie pracy bez aromatycznej filiżanki (może to jakieś zboczenie, a może kolejna autosugestia, ale nigdy nie smakowała mi kawa z kubka czy szklanki, o plastikowych...
Wolę wytrawne wino. Kawa to jest codzienność. Wytrawne czerwone wino to przyjemność.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamUżytkownik wypowiedzi usunął konto
W młodości uważałam, że kawa mi szkodzi pobudzając system nerwowy.Później zaczęłam pić ją do towarzystwa a teraz piję jej dużo i chciałabym z niej zrezygnować, bo w zasadzie najbardziej "smakuje" mi jej aromat jaki wydobywa parzenie....w trakcie picia bywa różnie....
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamPiję dwie, góra trzy kawy dziennie, a więc nie zamierzam się od nich odzwyczajać. Głownie jednak piję różnego rodzaju herbaty, oprócz czarnej. Piję też Yerba Mate, która też zawiera kofeinę. Teina w herbatach też jest środkiem pobudzającym.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spamJest jeszcze zbożówka, jakby co... >.<
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam