Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Gdyby organizatorom zależało na sensownych wynikach, to wcale nie trzeba by niczego dzielić na bardziej i mniej ambitne.
Po pierwsze należałoby poważniej podejść do nominacji i przyporządkowania do kategorii. Nosowska to literatura celebrycka i w takiej kategorii (nie było takiej) mogłaby sobie konkurować z Wojewódzkim i pewnie znalazłoby się dla nich jeszcze jakieś towarzystwo, ale absolutnie nie powinna była zostać wpuszczona do pięknej. Miszczuk w romansach miałaby szansę konkurować na równych warunkach i mogłaby uczciwie przegrać. I trochę innych kuriozalnych nominacji, które w poważnie przeprowadzonym plebiscycie nie powinny się zdarzyć.
Po drugie należałoby ograniczyć możliwość głosowania tylko do tych kategorii, które uczestnik plebiscytu jakoś od czasu do czasu czytuje, a nie pozwalać głosować wszędzie bez względu na kompetencje w poszczególnych kategoriach. I nie chodzi o to, żeby głosowali tylko ci, którzy przeczytali pewną minimalną liczbę książek nominowanych w kategorii, bo to żaden problem dorzucić do biblioteczki 3, 5 czy nawet całe 20 tytułów, ale by głosowali tylko ci, w których biblioteczkach książki danej kategorii, nie tylko te nominowane i nieważne jak nowe/stare, stanowią zauważalny procent i cała biblioteczka jest nie mniejsza niż ileś pozycji - to by odrzuciło czytelników okazjonalnych nie mających w ogóle pojęcia o tym, co czytają i tych, którzy co prawda czytają, ale inne kategorie, a w tej są kompletnymi ignorantami i głosują na jedyny znany sobie tytuł.
Tylko że organizatorom nie zależy. Lub zależy im na wynikach zgodnych z "trendami" i patronatami :(

Gdyby organizatorom zależało na sensownych wynikach, to wcale nie trzeba by niczego dzielić na bardziej i mniej ambitne.
Po pierwsze należałoby poważniej podejść do nominacji i przyporządkowania do kategorii. Nosowska to literatura celebrycka i w takiej kategorii (nie było takiej) mogłaby sobie konkurować z Wojewódzkim i pewnie znalazłoby się dla nich jeszcze jakieś...

Problem jest taki, że nie każdy czytelnik ma w biblioteczce książki, które czyta. System jakiejś selekcji by się przydał, ale ten konkretny jest mocno wadliwy. Samemu nie głosowałem, bo nie rzucam się na nowości, a nie będę głosował na którąś z przeczytanych, skoro nie znam konkurującej z nią reszty. Ale czy to powód, by odbierać mi takie prawo, jeśli w przyszłości chciałbym jednak przyjrzeć się nowościom i jakoś sensownie zagłosować? Poza tym od początku mówiłem, że wynik będzie komiczny (jak co roku przecież, to naprawdę nie jest nic nowego).

Problem jest taki, że nie każdy czytelnik ma w biblioteczce książki, które czyta. System jakiejś selekcji by się przydał, ale ten konkretny jest mocno wadliwy. Samemu nie głosowałem, bo nie rzucam się na nowości, a nie będę głosował na którąś z przeczytanych, skoro nie znam konkurującej z nią reszty. Ale czy to powód, by odbierać mi takie prawo, jeśli w przyszłości...

Bo to jest magia, 400 osób oceniło i przeczytało książkę, a ponad tysiąc na nią zagłosowało.

Bo to jest magia, 400 osób oceniło i przeczytało książkę, a ponad tysiąc na nią zagłosowało.

Raczej brak skrupulatności - nie wszytscy sumiennie prowadzą swoje biblioteczki.
I moi drodzy tak całkiem na marginesie takie sa prawa demokracji - wygrywa większość - nie koniecznie lepsza, mądrzejsza, rozsądniejsza - raczej najnormalniej w świecie popularna. I z wynikami trudno dyskutować. Jednym się podobają innym nie. Zresztą de gustibus non est disputandum.

Raczej brak skrupulatności - nie wszytscy sumiennie prowadzą swoje biblioteczki.
I moi drodzy tak całkiem na marginesie takie sa prawa demokracji - wygrywa większość - nie koniecznie lepsza, mądrzejsza, rozsądniejsza - raczej najnormalniej w świecie popularna. I z wynikami trudno dyskutować. Jednym się podobają innym nie. Zresztą de gustibus non est disputandum.

mamy trzeci miesiąc roku 2019, dopiero dostajemy wyniki plebiscytu na najlepszą książkę, na który tyyle trzeba było czekać
Prócz niedopasowania nominowanych książek do kategorii (niedopasowana musi wygrać! bo pomiędzy pasujące głosy czytelników tej kategorii się rozłożą, na niedopasowaną lecą hurtem głosy czytelników głosujących w nieczytanej przez nich kategorii), to właśnie termin przeprowadzenia plebiscytu powoduje zgodność jego wyników z idiotycznymi "trendami". Gdyby przeprowadzić głosowanie później, znacznie później, gdzieś w drugiej połowie roku, to więcej głosujących przeczytałoby więcej tytułów i głosowaliby nieco bardziej świadomie, ale teraz głosują po prostu na jedyny tytuł przeczytany lub spośród nieprzeczytanych na najlepiej zapamiętany, czyli na ostatnio promowany i pokazywany w tych durnych i zafałszowanych "trendach".
No ale tak miało być, na tym zależało organizatorom :(

mamy trzeci miesiąc roku 2019, dopiero dostajemy wyniki plebiscytu na najlepszą książkę, na który tyyle trzeba było czekać
Prócz niedopasowania nominowanych książek do kategorii (niedopasowana musi wygrać! bo pomiędzy pasujące głosy czytelników tej kategorii się rozłożą, na niedopasowaną lecą hurtem głosy czytelników głosujących w nieczytanej przez nich kategorii), to...