rozwiń zwiń
kozakdowoza

Profil użytkownika: kozakdowoza

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 14 tygodni temu
141
Przeczytanych
książek
193
Książek
w biblioteczce
4
Opinii
24
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Była to moja pierwsza książka Remigiusza Mroza, i - niestety - nie zachęciła mnie do kupna innych jego powieści. Gdyby nie fakt, że ponoć poziom jego książek jest bardzo nierówny, zapewne więcej bym po niego nie sięgnął, ale skoro tak, to kto wie.

Wracając do głównego tematu: moim zdaniem tytuł nie powinien brzmieć "ekspozycja", tylko raczej "fantastyczne przygody komisarza Frosta i dziennikarki Szrebskiej". Bardziej oddawałoby to - często zupełnie absurdalne - perypetie dwójki głównych bohaterów. Podobno jest to kryminał, ale to też nie bardzo pasuje; nie wiadomo, czy to kryminał, komedia absurdu, słaba książka akcji czy marne fantasy.

Świat w książce (niekoniecznie zgodnie z wolą autora) dość mocno odbiega od naszej rzeczywistości. Pan Mróz prawdopodobnie chciał przenieść realia z amerykańskich/zachodnich kryminałów na polski grunt, co niespecjalnie mu się udało. Śledztwo policjanta prowadzone z dziennikarką (oklepany motyw), właściwie na własną rękę (mówiłem coś o oklepanych motywach?), pomaga im ważny polityk (oczywiście zupełnie niepasujący do polskiej sceny politycznej, poza tym... czy muszę trzeci raz powtarzać o oklepanych motywach?), bowiem grasujący w Polsce morderca zagraża popularności jego i rządu; nierzeczywiste przedstawienie postaci, i dużo, dużo więcej.

Wiktor Frost, główny bohater, jest przedstawiany niekonsekwentnie - na samym początku wydaje się być zupełnie inną osobą, niż po 30 stronach - i nie wynika to z tego, że lepiej po poznajemy. Jedną z jego silniejszych cech jest zupełnie gimnazjalny humor - bo jak można nazwać zamianę słowa "kooperacja" na "kopulacja" przy pierwszej rozmowie z nieznaną kobietą? Tak nie zachowałby się dorosły człowiek o inteligencji wyższej od temperatury ciała, a zdrowa psychicznie kobieta odwróciłaby się na pięcie, uznając rozmówce w najlepszym wypadku za skończonego idiotę, w najgorszym za wariata.

Jednak ani Frost, ani Szrebska nie są normalni - komisarz co jakieś dwie strony będzie przypominał, że odnośnie "kopulacji" ma zamiar przejść od słów do czynów, zaś dziennikarka postanowi to olewać.

Zachowanie i motywacje postaci pierwszoplanowych również nie są realistyczne. Trudno powiedzieć coś na ten temat bez spojlerów, więc mocno tego punktu nie rozwinę. Mogę powiedzieć tylko tyle, że tam, gdzie sytuacja i zdrowy rozsądek nakazywałyby się wycofać albo chociaż przejąć, tam bohaterowie tej książki mają to zupełnie gdzieś.

Postacie drugoplanowe są do bólu schematyczne: czy to informatyk nerd, czy to nadęci do granic profesorowie, czy to podinspektor Osika, typowy amerykański przełożony w policji, albo staruszka słuchająca radio Maryja.
(mały spojler)
Ale i tak z postaci drugoplanowych najlepszy jest pastor, który marnuje czas wszystkich, gdy na wolności biega seryjny morderca, bo... o swoich teoriach może mówić tylko w cztery oczy, choć doskonale zdaje sobie sprawę, że to i tak wszystko wyjdzie. Brawo, pastorze - Jezus na pewno jest zadowolony, że dzięki pańskiej nadgorliwości w bestialski sposób giną ludzie. Na 100%.
(koniec małego spojlera)
Fabuła również nie porywa. Tak jak wspominałem, bohaterowie przeżywają często absurdalne sytuacje, z których wykręcają się na równie absurdalne sposoby. Akcja niby toczy się szybko, ale nie jest wciągająca czy emocjonująca. Człowiek czyta, niby coś się dzieje, tylko problem w tym, że nie jest to w stanie człowieka zaciekawić. Nie byłem również w stanie poczuć jakiejś więzi emocjonalnej z postaciami, co również sprawia, że ich losy pozostają zupełnie obojętne.
Intryga, która w sumie przez większość czasu jest poza naszym wzrokiem, też nie powala, także nawet ona nie ratuje tej książki.

Była to moja pierwsza książka Remigiusza Mroza, i - niestety - nie zachęciła mnie do kupna innych jego powieści. Gdyby nie fakt, że ponoć poziom jego książek jest bardzo nierówny, zapewne więcej bym po niego nie sięgnął, ale skoro tak, to kto wie.

Wracając do głównego tematu: moim zdaniem tytuł nie powinien brzmieć "ekspozycja", tylko raczej "fantastyczne przygody...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To moja pierwsza książka Jo Nesbo, więc podszedłem do niej bez zbędnego nastawienia. I chyba tego również życzyłbym fanom Nesbo.

Większość krytyki wydaje mi się nieuzasadniona. Tak, fabuła jest nieskomplikowana, tak, może i nawet przewidywalna. Ale przecież to nie fabułę postawiony jest tu główny nacisk.

Bo tym, co w tej książce jest najważniejsze, jest główny bohater, który - moim skromnym zdaniem - jest jak najbardziej wielowymiarowy. Nie jest to kolejny, zgorzkniały detektyw (najlepiej współpracujący z dziennikarką, bo czemu nie), czy też równie zgorzkniała prawniczka, od jakich roi się w kryminałach.

Olav posiada spory zasób wiedzy i nie jest wcale taki głupi, jak twierdzi, więc nie warto dać się zwieść jego "ale co ja tam wiem". Jest mocno wycofany społecznie i właściwie można rzec, że cierpi na lekką formę autyzmu. Oczywiście na jego charakter duży wpływ miało traumatyczne dzieciństwo i młodość, a także - prawdopodobnie - geny. Można by jeszcze długo o tym pisać, z prostego powodu: książka właściwie nie jest kryminałem, bardziej podchodzi pod powieść psychologiczną.

Ciekawa jest również narracja, a raczej to, że nie do końca wiemy co jest prawdą, a co nie. I jest to zrobione w poprawny sposób - po pierwsze, narracja pierwszoosobowa, po drugie, ma to sens, jeśli chodzi o oddanie charakteru postaci. Nie, by taki motyw w narracji był jakoś szczególnie niespotykany w literaturze, ale rzadko kiedy jest to zrobione dobrze; tak, by czytelnik nie poczuł się oszukany (by nie rzucać słów bez pokrycia - sytuacja taka ma miejsce np. w Metro 2033; ba, istnieje nawet książka, która opiera się na takim motywie i partoli go doszczętnie, choć pomimo tego jest całkiem przyzwoita, lecz tytułu nie będę podawał by nie spojlerować).

Nie polecam sugerować się oceną, bo ta jest bardzo często zupełnie niemiarodajna, lepiej sprawdzić samemu :)

To moja pierwsza książka Jo Nesbo, więc podszedłem do niej bez zbędnego nastawienia. I chyba tego również życzyłbym fanom Nesbo.

Większość krytyki wydaje mi się nieuzasadniona. Tak, fabuła jest nieskomplikowana, tak, może i nawet przewidywalna. Ale przecież to nie fabułę postawiony jest tu główny nacisk.

Bo tym, co w tej książce jest najważniejsze, jest główny bohater,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedna z pierwszych przeczytanych przeze mnie powieści, do której postanowiłem wrócić po latach, bo mi się podobała. No i się zawiodłem.

Pamiętam nawet, że gdy świeżo po jej przeczytaniu zobaczyłem recenzję, w której dostała 1/10 byłem lekko wstrząśnięty, jednak teraz, po długim czasie, w pełni rozumiem tę opinię (co nie znaczy, że się z nią zgadzam).

Największym problemem tej książki jest brak zalet. Oczywiście hiperbolizuję, ale tylko by pokazać, że plusy tej książki giną w oceanie minusów.

Autorka ma wyraźny problem z wprowadzaniem czytelnika w świat przedstawiony. I to widać, słychać, czuć na kilometr. Taktyka "sztuczny dialog i akapit wprowadzenia w świat" sprawia, że trudno przebrnąć przez początek.
Fabuła jest tak sztampowa, schematyczna i po prostu głupia, że SJP nie ma wystarczającej liczby słów, by to opisać.
Bohaterowie to następna bolączka tej książki. W jednej chwili potrafią być całkiem normalni, by po sekundzie wykazać się całkowitym idiotyzmem czy brakiem instynktu samozachowawczego.
Może pomyślicie sobie "no skoro nie fabuła, nie bohaterowie, to może chociaż opisy albo język są dobre"? Jeśli tak, to jesteście w błędzie. Cudów nie ma.

Tym razem dotarłem do połowy i muszę przyznać, że nie była to podróż zbyt ciężka. I tutaj ujawnia się jedna z zalet książki - szybko i łatwo się ją czyta.

No ale! Skoro ta książka jest faktycznie taka zła, to czemu jednak nie 0/10? Ano dlatego, że to czytadło dla nastolatków, i ktoś zupełnie niezaznajomiony z literaturą może nawet czerpać z niej przyjemność.
Di End.

Jedna z pierwszych przeczytanych przeze mnie powieści, do której postanowiłem wrócić po latach, bo mi się podobała. No i się zawiodłem.

Pamiętam nawet, że gdy świeżo po jej przeczytaniu zobaczyłem recenzję, w której dostała 1/10 byłem lekko wstrząśnięty, jednak teraz, po długim czasie, w pełni rozumiem tę opinię (co nie znaczy, że się z nią zgadzam).

Największym...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika kozakdowoza

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
141
książek
Średnio w roku
przeczytane
14
książek
Opinie były
pomocne
24
razy
W sumie
wystawione
17
ocen ze średnią 7,9

Spędzone
na czytaniu
1 078
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
21
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]