forum Oficjalne Aktualności
Kurs pisania #15 - self-publishing – warto?
Wieść niesie, że autorzy tacy jak John Grisham czy Tom Clancy zaczynali od samopublikowania. Trzeba to jednak włożyć między legendy – Grisham szedł utartą amerykańską drogą. Wynajął agenta, który po roku sprawił, że wydawnictwo Wynwood Press wydało „Czas zabijania” w nakładzie pięciu tysięcy egzemplarzy. Z Clancym było tak samo – nawet nakład był identyczny
Zobacz pełną treśćodpowiedzi [33]
Medal ma zwykle 2 strony. Z jednej są oczywiście pozycje osób, które nie powinny pisać, które kaleczą język i opowiadają infantylne opowiastki z nabożeństwem prawdy objawionej, a z drugiej niezłe pozycje utalentowanych autorów, którzy nie mogą się przebić przez machinę wydawniczą. Świat byłby cudowny, gdyby w wydawnictwach siedziały osoby znające się na literaturze i...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejMi się wydawało, że najbardziej znanym self-publisherem książek z gatunku Young Adult Fiction/Paranormal Romance jest Coleen Houck, która zainspirowana sagą "Zmierzch" napisała "Klątwę tygrysa" po czym gdy jej "dziełko" zostało odrzucone przez wydawców, postanowiła wydać tę książkę właśnie przez self-publishing. I bum! Nagle książka stała się hitem, którym zaczęli się...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Moja przyjaciółka czyta te wszystkie fan fiction i amatorskie powieści. Ja wolę tych uznanych autorów. I dlatego nie przemierzam Internetu w poszukiwaniu jakiejś świetnej powieści.
Self-publishing jest całkiem fajny dla osób, które chcą się pokazać, ale niestety często są to (przepraszam za określenie) nastolatki z przerostem ambicji. Jeżeli jakaś książka jest dobra, to...
W Polsce jest jedna niejasna sprawa dotycząca self-publishingu. Większość czytelników myśli, że jeżeli autor (w szczególności debiutant) zdecydował się sam wydać swoje pierwsze dzieło, to zrobił to tylko dlatego, że żadne „tradycyjne” wydawnictwo się tego nie podjęło. Automatycznie przyjmuje się, że te książki zostały odrzucone przez wszystkich wydawców. I to jest błąd....
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejMnie takie podejście nie dziwi. Sama wielokrotnie obiłam się o wyjątkowo kiepskie książki młodych ałutoreczek, które nie potrafiły spojrzeć na swoje dzieło krytycznie, a redakcja czy korekta jakby nie istniały. Ot, takie przykłady: "Przerwana cisza", "Yakuza. Bliźniacza krew" (która, notabene, okazała się plagiatem fanfika). Po takich wpadkach czytelnik staje się bardziej...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejZdaje się, że i Odojewski miał coś takiego na swoim koncie, ale to chyba nie była pierwsza jego książka. Poza tym było to jeszcze w czasach Domu Książki.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Rozważania na temat self-publishingu, w oparciu o wydarzenia na świecie, a zwłaszcza w USA, snuć można jedynie teoretycznie lub historycznie – to ciekawostki, których – przynajmniej na razie – na rodzimy grunt przenieść się nie da. Rynek polski jest (stety/niestety) wyjątkowy, szczególny i tu wiele spraw wygląda, dzieje się… inaczej niż w cywilizowanych krajach.
Nie wiem,...
Właśnie, też ciekawi mnie eksperyment PWN z Rozpisanymi i to, jak wpłynie on na postrzeganie samej oficyny. ;)
Co do specyficznego rynku - pewnie tak, choć z drugiej strony są też pisarze/pisarki, którzy osiągnęli w ten sposób sukces. Kiedyś głośno było o tym, że Agnieszka Lingas-Łoniewska podpisała kontrakt z zaliczką opiewającą na 210 tys. (http://bit.ly/1Q4uOcO). (Choć...
Uwielbiam czytać fanfiction i poparłabym wydanie książek moich ulubionych autorów FF. Ale faktycznie ktoś, kto fajnie pisze o nie swoim świecie, nie swoich bohaterach, niekoniecznie sprawdzi się w kreacji zupełnie odrębnej powieści.
Co do self-publishingu, wydaje mi się dobrym rozwiązaniem, gdy przykładowo zastrzeżenia potencjalnego wydawcy dotyczą tematyki. Na pewno...
To prawda. W tę stronę zamierza chyba iść wydawnictwo Simple Publishing - wydaje porządne tytuły i nierzadko kontrowersyjne.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postSelf - publisherów jest tysiące, jeśli nie dziesiątki tysięcy włącznie z blogowymi opowiadaniami, fan fiction i jeszcze innymi formami dzielenia się swoją twórczością. Ilu z nich osiągnęło sukces? Raczej niewielki odsetek całej społeczności twórczej. Niby jak i z pisarzami tradycyjnymi, ale w przypadku tych nastąpiła już przynajmniej jakaś selekcja wykonana przez ludzi,...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcejOtóż to, największa bolączka to chyba brak selekcji i bezkrytyczne podejście "współ-wydawców". Z drugiej strony trudno wyobrazić sobie, żeby było inaczej; w końcu klient nasz pan. :)
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post